"Sorry" - premiera
06 kwietnia 2016
Muzyka
singiel | sorry | shappire
Po zapowiedzi singla młodej artystki Shappire pojawiły się liczne pytania odnoszące się do zawartego w niej tekstu. Przy okazji premiery Sorry na wszystkie pytania zostaną udzielone odpowiedzi.
Jak już wiemy, do napisania piosenek natchnęło Cornelię, znaną jako Shappire, złamane serce. Przez cztery lata związku z anonimowym mężczyzną była zmuszona do wyborów: to, czego sama chciała lub miłość, jak mówi, jej życia. Ów mężczyzna skutecznie wyniszczał młodą Shapp. Zaczął od wciągnięcia jej do szemranego towarzystwa, poprzez doszczętne zniszczenie relacji dziewczyny z matką, a na koniec podjął się nawet, nieudolnej, na szczęście, próby zniszczenia jedynej rzeczy, która jej została – marzeń. To właśnie wtedy młoda kobieta zrozumiała, że jej życie nie może wyglądać tak dłużej – musi pozbyć się wadliwego elementu.
To o tym pamiętnym dniu opowiada tytułowa piosenka singla. 4 sierpnia 2062 roku za Shappire zamknęły się z hukiem drzwi od mieszkania jej byłego chłopaka. Wszystko zakończyło się w momencie, w którym z ust mężczyzny wyszły słowa z żądaniem, aby Cornelia nie podpisywała kontraktu z jednym z producentów filmowych. Artystka już wcześnie bezustannie wykłócała się odnośnie do swojej kariery. Pierwszy kontrakt dostała do podpisania w wieku osiemnastu lat. Rok później poznała „miłość swojego życia” i na trzy lata przestała angażować się w spełnianie swoich marzeń i zgodnie z wolą swojego chłopaka, na koszt matki regularnie chodziła na imprezy i zabawiała się, nie przestrzegając żadnych granic. Kiedy w wieku dwudziestu dwóch lat dostała zawiadomienie o śmieci matki, otrząsnęła się, co spotkało się z niezadowoleniem ze strony chłopaka. Powróciła do zawodu modelki, a wkrótce zaczęły napływać do niej drobne role filmowe. Kiedy w jej karierze miał nastąpić przełom, na który tak czekała – wszystko poszło nie tak jak miało być.
„Ostatnie, co udało mu się zniszczyć w moim życiu, to ta rola. Już nigdy przenigdy taka sytuacja się nie powtórzy. Nie wierzę, że mogłam być tak ślepa i głupia. Żałuję, że nie mogę przyznać racji mamie” – mówi Shappire w jednym z wywiadów. Były chłopak Cornelii pofatygował się i osobiście odrzucił propozycję bez zgody młodej artystki. Cały ból związany z rozstaniem i zawodem, jaki odczuwała w związku z mężczyzną, z którym wiązała swoją przyszłość przelała na kartki, a w taki sposób powstały piosenki na trzy single i album.
.png)
Ból. Z jego prawdziwego istnienia zdałam sobie sprawę o wiele później. Na początku byłam po prostu wściekła. Bardzo chciałam krzyczeć i nawet coś uderzyć. Podczas mojego życia byłam wściekła wiele razy, ale dopiero ta wściekłość była prawdziwa. Ten człowiek odebrał mi wszystko.
„Cały ten czas trzymałeś mnie w zawieszeniu
Po prostu nie mogę cię dłużej kochać”*
Myślę, że wiedziałam, że to koniec jeszcze przed tym jak naprawdę nastąpił. Mimo to, rzeczywistość przyłożyła mi siarczyście z liścia. Wiedzieć, a czuć to coś zupełnie innego. Pustka i poczucie straty, a jednocześnie ulga i szczęście, że to się wreście skończyło.
„Podczas, gdy byłeś zajęty odchodzeniem
Moje serce wciąż należało do Ciebie”*
Na początku byłam skołowana. Szłam przed siebie nie zdając sobie sprawy z niczego, co było dookoła mnie. Mogliby wtedy grozić mi z nożem, a ja nawet bym tego nie zauważyła… Przyłączyłam się do grupy ludzi. Szliśmy spory kawałek. Nagle odezwała się do mnie jakaś staruszka…
Na cmentarzu było dużo kwiatów ciętych, wąska, krótka trumna i zupełnie suche twarze. Stałam z boku i nie miałam pojęcia, kogo tak chłodno żegnają, aż do chwili gdy z zamyślenia wyrwała mnie pani stojąca obok. W beżowym kapeluszu i wieku nieokreślonym, a już na pewno niereprodukcyjnym, mojego wzrostu, ale solidniejszej budowy.
– Przepraszam, pani to chyba nie z rodziny?
– Proszę?… – ocknęłam się.
– Od razu wiedziałam. Ja zresztą też nie. Dlatego panią zaczepiam. Jestem, że tak powiem, daleką znajomą – uprzedziła moje pytanie – daaawną… Czy pani zauważyła – zniżyła głos do szeptu – jakie oni wszyscy mają miny? Ledwo wytrzymują, żeby się nie uśmiechać. – Pokręciła głową. – Mówią w duchu „nareszcie!”, widać, z jaką ulgą oddychają…
Patrzyłam na nią zaskoczona.
– Trudno się dziwić – kontynuowała. – Za długo to trwało. Coś im teraz skapnie – uśmiechnęła się zjadliwie. – Ale nie o to chodzi. Niech pani popatrzy. – Wskazała na tabliczkę w tradycyjnym kształcie tarczy (a może ryngrafu?). – A, nie widzi pani? Za daleko, litery za małe? To na nagrobku już gotowe, złote litery, srebrne numery, niezły marmurek, co? Tylko dwie cyfry musieli wstawić!
Imię i nazwisko nic mi nie mówiły, ale zwróciłam uwagę na daty. Pomiędzy nimi zawierał się okres niemal całego stulecia.
– Pożyła sobie, nieprawdaż? – Po poprzednich uwagach zabrzmiało to jakoś książkowo.
– Może zamiast pieniędzy woleliby odziedziczyć ten wiek?
– Jak dostaną spadek, będą mieli wszystko.
– No, ale życia nie można kupić…
– Różnie to bywa. Ona… nieważne, pani i tak jej nie znała.
– A pani?
– Poniekąd. Powierzchownie. Ale wiem o niej to i owo – urwała i milczała.
Może dla efektu. Oj, znam ja te chwyty!
– Przepraszam, zaczęła pani coś o niej mówić…
– Tak? – udała zdziwienie, a może wcale nie udała. – Zapomniałam. A na czym to ja stanęłam?
– Że różnie to z życiem, chce pani powiedzieć, że ona właśnie…
– Tak, tak to można nazwać! Kupiła!
– Kupiła?
– Właśnie tak! Pani nietutejsza, nie zna tej historyjki, zresztą chyba mało kto zna. Może nikt? – Znów zamarła. – Ale, ale pani się spieszy…
– Mam trochę czasu.
– O… oo, to długa historia, zresztą… – Machnęła ręką.
– Ależ chętnie posłucham, jeśli tylko pani może.
– Przejdźmy trochę dalej, muszę zapalić.
Nad grobem ktoś coś mówił, czy raczej przemawiał, czytał, a raczej odczytywał… „w pamięci”, „nieoceniona”, „heroicznie znosiła”, „pozostanie”.
– Jeżeli to dla pani ciekawsze niż te odkrywcze hołdy nad grobem, to zaraz – mocowała się z zatrzaskiem – chwileczkę, tylko otworzę parasol.
Tak zdałam sobie sprawę, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Diametralnie zmieniło się. Stały, ale wadliwy element został usunięty i już nigdy nie dostanie się do mojego krwioobiegu. Już nigdy nie będzie zatruwał mojej krwi.
„Miałeś swoją szansę
Straciłeś moją cierpliwość
Po prostu nie mogę Cię dłużej kochać.”*
***
Historia iście wyjęta z taniego romansu. Teraz potrzebny jest książę, który przytuli i pocałuje w czółko. Tylko, czy to jest spełnienie marzeń Shappire? Tak długo, przez tyle lat walczyła o swój związek, a on nigdy nawet nie kiwnął palcem. To, czego potrzebowała i to, co było w stanie sprawić, że mogła odpuścić nawet swoje marzenia to odrobina ciepła, która nie była jej dana.
Shappire zapowiada, że do singla pojawią się jeszcze dwa proma z remikasami drugiej piosenki z singla - I can’t love, a niedługo po tym pojawią się remisy piosenek na drugi singiel. Związku z końcową fazą pracy nad albumem całość powinna pojawić się do końca tego roku.
Jesteście ciekawi nowych singli i albumu Shappire? Okażą się sukcesem, czy może porażką?
* - fragmenty piosenki I can't love
Już myślałem, że to album, no ale trudno. Fajnie, że wkładasz w to wiele pracy, to się ceni. Brawo.
Wow, aż jestem ciekawa, jaką walniesz nam premierę albumu poświęcając tyle czasu i tworząc tak rozbudowaną premierę singla
pracowita
singiel pierwsza klasa
Też byłam przekonana, że to już album! No ale chyba musimy poczekać jeszcze dłużej
Singiel jest superowy i tylko rozbudza moją ciekawość co do całości, więc już nas dłużej nie trzymaj w niepewności i wydawaj album
Generalnie jestem pod wielkim wrażeniem konceptu. Jest znakomita, taka lekka, a jednocześnie dająca do myślenia. No i ten fragment opowiadania na dokładkę - świetna rzecz! Ogólnie naprawdę udana premiera, wobec tego czekamy na więcej!
Ja też byłem przekonany, że to album
No ale mniejsza… Singiel jest supi, pomimo tego, że nie przepadam za popem. Głos masz fajowy, czekam na cały album!
Podoba mi się grafika, ale patrząc na objętość tekstu spodziewałam się albumu a nie singla



Po zapowiedzi singla młodej artystki Shappire pojawiły się liczne pytania odnoszące się do zawartego w niej tekstu. Przy okazji premiery Sorry na wszystkie pytania zostaną udzielone odpowiedzi.
Jak już wiemy, do napisania piosenek natchnęło Cornelię, znaną jako Shappire, złamane serce. Przez cztery lata związku z anonimowym mężczyzną była zmuszona do wyborów: to, czego sama chciała lub miłość, jak mówi, jej życia. Ów mężczyzna skutecznie wyniszczał młodą Shapp. Zaczął od wciągnięcia jej do szemranego towarzystwa, poprzez doszczętne zniszczenie relacji dziewczyny z matką, a na koniec podjął się nawet, nieudolnej, na szczęście, próby zniszczenia jedynej rzeczy, która jej została – marzeń. To właśnie wtedy młoda kobieta zrozumiała, że jej życie nie może wyglądać tak dłużej – musi pozbyć się wadliwego elementu.
To o tym pamiętnym dniu opowiada tytułowa piosenka singla. 4 sierpnia 2062 roku za Shappire zamknęły się z hukiem drzwi od mieszkania jej byłego chłopaka. Wszystko zakończyło się w momencie, w którym z ust mężczyzny wyszły słowa z żądaniem, aby Cornelia nie podpisywała kontraktu z jednym z producentów filmowych. Artystka już wcześnie bezustannie wykłócała się odnośnie do swojej kariery. Pierwszy kontrakt dostała do podpisania w wieku osiemnastu lat. Rok później poznała „miłość swojego życia” i na trzy lata przestała angażować się w spełnianie swoich marzeń i zgodnie z wolą swojego chłopaka, na koszt matki regularnie chodziła na imprezy i zabawiała się, nie przestrzegając żadnych granic. Kiedy w wieku dwudziestu dwóch lat dostała zawiadomienie o śmieci matki, otrząsnęła się, co spotkało się z niezadowoleniem ze strony chłopaka. Powróciła do zawodu modelki, a wkrótce zaczęły napływać do niej drobne role filmowe. Kiedy w jej karierze miał nastąpić przełom, na który tak czekała – wszystko poszło nie tak jak miało być.
„Ostatnie, co udało mu się zniszczyć w moim życiu, to ta rola. Już nigdy przenigdy taka sytuacja się nie powtórzy. Nie wierzę, że mogłam być tak ślepa i głupia. Żałuję, że nie mogę przyznać racji mamie” – mówi Shappire w jednym z wywiadów. Były chłopak Cornelii pofatygował się i osobiście odrzucił propozycję bez zgody młodej artystki. Cały ból związany z rozstaniem i zawodem, jaki odczuwała w związku z mężczyzną, z którym wiązała swoją przyszłość przelała na kartki, a w taki sposób powstały piosenki na trzy single i album.
.png)
Ból. Z jego prawdziwego istnienia zdałam sobie sprawę o wiele później. Na początku byłam po prostu wściekła. Bardzo chciałam krzyczeć i nawet coś uderzyć. Podczas mojego życia byłam wściekła wiele razy, ale dopiero ta wściekłość była prawdziwa. Ten człowiek odebrał mi wszystko.
„Cały ten czas trzymałeś mnie w zawieszeniu
Po prostu nie mogę cię dłużej kochać”*
Myślę, że wiedziałam, że to koniec jeszcze przed tym jak naprawdę nastąpił. Mimo to, rzeczywistość przyłożyła mi siarczyście z liścia. Wiedzieć, a czuć to coś zupełnie innego. Pustka i poczucie straty, a jednocześnie ulga i szczęście, że to się wreście skończyło.
„Podczas, gdy byłeś zajęty odchodzeniem
Moje serce wciąż należało do Ciebie”*
Na początku byłam skołowana. Szłam przed siebie nie zdając sobie sprawy z niczego, co było dookoła mnie. Mogliby wtedy grozić mi z nożem, a ja nawet bym tego nie zauważyła… Przyłączyłam się do grupy ludzi. Szliśmy spory kawałek. Nagle odezwała się do mnie jakaś staruszka…
Na cmentarzu było dużo kwiatów ciętych, wąska, krótka trumna i zupełnie suche twarze. Stałam z boku i nie miałam pojęcia, kogo tak chłodno żegnają, aż do chwili gdy z zamyślenia wyrwała mnie pani stojąca obok. W beżowym kapeluszu i wieku nieokreślonym, a już na pewno niereprodukcyjnym, mojego wzrostu, ale solidniejszej budowy.
– Przepraszam, pani to chyba nie z rodziny?
– Proszę?… – ocknęłam się.
– Od razu wiedziałam. Ja zresztą też nie. Dlatego panią zaczepiam. Jestem, że tak powiem, daleką znajomą – uprzedziła moje pytanie – daaawną… Czy pani zauważyła – zniżyła głos do szeptu – jakie oni wszyscy mają miny? Ledwo wytrzymują, żeby się nie uśmiechać. – Pokręciła głową. – Mówią w duchu „nareszcie!”, widać, z jaką ulgą oddychają…
Patrzyłam na nią zaskoczona.
– Trudno się dziwić – kontynuowała. – Za długo to trwało. Coś im teraz skapnie – uśmiechnęła się zjadliwie. – Ale nie o to chodzi. Niech pani popatrzy. – Wskazała na tabliczkę w tradycyjnym kształcie tarczy (a może ryngrafu?). – A, nie widzi pani? Za daleko, litery za małe? To na nagrobku już gotowe, złote litery, srebrne numery, niezły marmurek, co? Tylko dwie cyfry musieli wstawić!
Imię i nazwisko nic mi nie mówiły, ale zwróciłam uwagę na daty. Pomiędzy nimi zawierał się okres niemal całego stulecia.
– Pożyła sobie, nieprawdaż? – Po poprzednich uwagach zabrzmiało to jakoś książkowo.
– Może zamiast pieniędzy woleliby odziedziczyć ten wiek?
– Jak dostaną spadek, będą mieli wszystko.
– No, ale życia nie można kupić…
– Różnie to bywa. Ona… nieważne, pani i tak jej nie znała.
– A pani?
– Poniekąd. Powierzchownie. Ale wiem o niej to i owo – urwała i milczała.
Może dla efektu. Oj, znam ja te chwyty!
– Przepraszam, zaczęła pani coś o niej mówić…
– Tak? – udała zdziwienie, a może wcale nie udała. – Zapomniałam. A na czym to ja stanęłam?
– Że różnie to z życiem, chce pani powiedzieć, że ona właśnie…
– Tak, tak to można nazwać! Kupiła!
– Kupiła?
– Właśnie tak! Pani nietutejsza, nie zna tej historyjki, zresztą chyba mało kto zna. Może nikt? – Znów zamarła. – Ale, ale pani się spieszy…
– Mam trochę czasu.
– O… oo, to długa historia, zresztą… – Machnęła ręką.
– Ależ chętnie posłucham, jeśli tylko pani może.
– Przejdźmy trochę dalej, muszę zapalić.
Nad grobem ktoś coś mówił, czy raczej przemawiał, czytał, a raczej odczytywał… „w pamięci”, „nieoceniona”, „heroicznie znosiła”, „pozostanie”.
– Jeżeli to dla pani ciekawsze niż te odkrywcze hołdy nad grobem, to zaraz – mocowała się z zatrzaskiem – chwileczkę, tylko otworzę parasol.
Tak zdałam sobie sprawę, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Diametralnie zmieniło się. Stały, ale wadliwy element został usunięty i już nigdy nie dostanie się do mojego krwioobiegu. Już nigdy nie będzie zatruwał mojej krwi.
„Miałeś swoją szansę
Straciłeś moją cierpliwość
Po prostu nie mogę Cię dłużej kochać.”*
***
Historia iście wyjęta z taniego romansu. Teraz potrzebny jest książę, który przytuli i pocałuje w czółko. Tylko, czy to jest spełnienie marzeń Shappire? Tak długo, przez tyle lat walczyła o swój związek, a on nigdy nawet nie kiwnął palcem. To, czego potrzebowała i to, co było w stanie sprawić, że mogła odpuścić nawet swoje marzenia to odrobina ciepła, która nie była jej dana.
Shappire zapowiada, że do singla pojawią się jeszcze dwa proma z remikasami drugiej piosenki z singla - I can’t love, a niedługo po tym pojawią się remisy piosenek na drugi singiel. Związku z końcową fazą pracy nad albumem całość powinna pojawić się do końca tego roku.
Jesteście ciekawi nowych singli i albumu Shappire? Okażą się sukcesem, czy może porażką?
* - fragmenty piosenki I can't love


1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!




1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!




1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!



1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
Daily Wonderlife
Artykuły
Artykuły