wonderlife.pl - Zostań gwiazdą
BREAK THE FIRE || Rhys Shepperd
Czas 24 czerwca 2016 Kategoria Film
Tagi alison foss | sille | michael fassbender | matthew cohle | harlow | hawwah | casper whittemore | rhys shepperd | constance hardwick | eugenie rohde | johnny shepperd






Laboratorium. Eksperymenty na ludziach, superżołnierze i dr Schulz (Michael Fassbender), który jest za to odpowiedzialny. Ucieczka jednego z Obiektów, pościg za dziewczyną. Właśnie na tę misję została wysłana Marise (Harlow). Zawsze posłuszna swojemu opiekunowi, działała jak dobrze zaprogramowana maszyna. Zdobądź dla mnie Atlantę Hayes (Sille), przyprowadź ją z powrotem do domu — tak wtedy mawiał. Atlanta była bowiem zbyt cenna. Tylko ona przetrwała wszystkie mutacje i Schulz nie mógł sobie pozwolić na jej utratę. W tym wielkim zamieszaniu nikt jednak nie zwrócił uwagę na tę, która odwalała brudną robotę. „Niestety nie wszystko idzie po ich myśli: o ile Marise ginie, tak Schultzowi udaje się uciec”. Marise ginie. Ginie. Umiera na polu walki, zapomniana przez wszystkich, niekochana przez nikogo. Któż by za nią płakał? Kto modlił się w jej imieniu o cud? Nie miała przyjaciół ani rodziców — ci zresztą sami ją porzucili i gdyby nie to, że Schulz ją znalazł, prawdopodobnie by nie przeżyła. Ale jej opiekun uciekł. Nie było więc nikogo. Jak to więc możliwe, że odzyskała przytomność? Otworzyła oczy? Nabrała życiodajnego powietrza do płuc?

Marise zwana też Obiektem 14, budzi się w szpitalu, zupełnie nie wiedząc, co się wokół dzieje. Lekarze najwyraźniej także uznają jej przypadek za cud, gdyż wyraźnie są podekscytowani, że dziewczyna wylizała się z tak poważnych wewnętrznych obrażeń. Marise podejrzewa, że to wynik eksperymentów, jednak nie odzywa się ani słowem, pozwalając lekarzom na kolejne badania. I tak nic nie wykryją, więc była o to spokojna. A gdy po szybkiej regeneracji organizmu dziewczyna zostaje wypisana, zupełnie nie wie, gdzie ma się udać, co robić. Mogłaby szukać Schulza, nie miała jednak pojęcia, od czego zacząć. A gniew w niej narastał, zadecydowała więc, że przeleje go na swoich biologicznych rodziców. Chciała ich odnaleźć i napluć w twarz, a być może nawet ugodzić sztyletem. Jej nie będzie ich żal. Niestety, po roku poszukiwań Marise wciąż nie odnalazła tych, których tak nienawidziła. Cała sporawa jednak nabiera zupełnie nowego wymiaru, kiedy zgłasza się na kolejne rutynowe badania do szpitala — odkąd bowiem dziewczyna cudem uszła z życiem, jest oczkiem w głowie tamtejszych lekarzy. Marise jednak nie miała pojęcia, że za jej plecami szukano o niej informacji, by poznać tożsamość. Dzięki temu okazało się, że dziewczynka została porwana ze swojego rodzinnego domu w wieku dwóch lat, wtedy także zginęła jej matka. Oszołomiona Marise błyskawicznie dochodzi do wniosku, że za wszystkim stał Schulz, a chodziło mu tylko o jego przeklęte eksperymenty. Marise, wypełniona żądzą mordu, zamierza odnaleźć nie tylko ojca i to bynajmniej nie po to, by mu napluć w twarz, ale i doktora. Lekarze jednak sugerują dziewczynie, by spotkała się z psychologiem. W ten sposób trafia ona do gabinetu dr Anne Hitchcock (Alison Foss), która ma jej pomóc poradzić sobie z niekontrolowanymi napadami agresji. Marise niechętnie się zgadza, ale ostatecznie okazuje się, że słusznie postąpiła, bo wkrótce do kliniki zgłasza się nikt inny, jak Daniel Routh (Matthew Cohle), ojciec Marise. Radosne chwile nie trwają długo, zwłaszcza że ojciec oznajmia jej, że tamtego dnia został porwany także jej brat bliźniak. Dziewczyna przysięga, że zemści się na Schulzu. Godzi się też na zamieszkanie w domu ojca, na co tak naprawdę przystaje z prawdziwą radością i ulgą. I tak sielankowo trwa odbudowanie relacji ojca z córką, a Marise zdaje sobie sprawę, że to najlepsze tygodnie w jej życiu. Niestety już niebawem zostają brutalnie zburzone wraz z pojawieniem się Schulza. Doktor grozi jej, że jeśli nie wróci, by bronić go przed Atlantą i jej zbzikowanym partnerem Thersitesem (Casper Whittemore), to zabije jej ojca. I choć groźba mocno uderza w dziewczynę, ta nie zamierza pomagać człowiekowi, który doszczętnie zmarnował jej życie. Wściekły Schulz w końcu opuszcza dom, ale Marise jest pewna, że to nie koniec. O słuszności swoich podejrzeń przekonuje się już po kilku dniach, kiedy do mieszkania wpadają dwa inne eksperymenty doktora, Denver (Constance Hardwick) i Padd (Johnny Shepperd). Po dotkliwym pobiciu Daniela, dają Marise ostatnią szansę — albo pomoże Schulzowi, albo zamordują mężczyznę. Dziewczyna dostaje trzy dni na decyzję. Tymczasem Daniel podejrzewa, że to właśnie Padd może być zaginionym bliźniakiem Marise, a wszystko przez jego heterochromię oczu, którą miała także matka. Dziewczyna nie do końca wierzy w tę tezę, zwłaszcza że nie wybaczy mu pobicia jej ojca. Będąc przyparta do muru, decyduje się na ostateczne rozwiązanie, a więc skontaktowanie się z największymi rywalami doktora. Pomysł jest bardzo ryzykowny, zwłaszcza że Atlanta i Thersites pragną jej śmierci. Ostatecznie jednak Marise udaje się przedstawić swoją historię, dzięki czemu zyskuje wsparcie tamtej dwójki. Nie ma jednak nic za darmo i Atlanta żąda od Marise podania kryjówki Schulza. Dziewczyna obiecuje, że zrobi co w jej mocy, zwłaszcza że cała trójka pragnie śmierci tego tyrana. W tym celu Marise umawia się z Schulzem pod pretekstem zgody na jego warunki. Jednak zamiast niego pojawiają się Denver i Padd. Marise, Atlancie i Thersitesowi udaje się ich schwytać i dzięki torturom wydobywają informacje o miejscu przebywania Schulza. Cała trójka niezwłocznie się tam udaje, a jako że tym razem okrutny doktor został zupełnie sam, jest bez szans i ostatecznie ginie.

To jednak jeszcze nie koniec, zwłaszcza że w kryjówce Schulza jest mnóstwo małych sal, w których więził swoje kolejne eksperymenty, Wszystkie dzieci trafiają pod opiekę dr Hitchcock, łącznie z Denver i Paddem. Ten ostatni zaś rzeczywiście okazuje się bratem bliźniakiem Marise, dzięki czemu ostatecznie całej trójce udaje się zamieszkać razem, starając się raz na zawsze zapomnieć o tym, co było kiedyś…






BREAK THE FIRE to druga po Break The Ice część serii "Break the…" i jednocześnie piąty film w dorobku Rhysa Shepperda. Za soundtrack odpowiedzialne są dwie wspaniałe wokalistki: Hawwah oraz Eugenie Rohde. Premiera produkcji była kilkakrotnie przekładana, m.in. ze względu na kontuzję której wcielająca się w główną rolę Harlow nabawiła się podczas drobnego wypadku na planie. W drugiej części w rolę Thersitesa wcielił się Casper Whittemore zastępując tym samym Iana Forestera. Na ekranie możemy również oglądać kuzyna producenta, Johnny'ego Shepperda, który występem w produkcji pragnie rozpocząć swoją karierę aktorską.

Premiera filmu odbyła się 1 września 2064 roku w Nowym Jorku. Mogliśmy na niej zobaczyć producenta wraz z całą rodziną i przyjaciółmi, członków obsady wraz z osobami towarzyszącymi, jak również osoby odpowiedzialne za soundtrack oraz wielu znakomitych gości.




 
avatar
 
Harlow ze swoim parciem na szkło na pewno była przeszczęśliwa, że w tej części to ona błyszczy najbardziej xD całkiem nieźle pamiętam jeszcze pierwszą część, po której czułem lekki niedosyt, mimo że była całkiem niezłym filmem. Ten chyba jednak podoba mi się odrobinę bardziej, co w sumie jest rzadkie, bo z reguły to pierwsze części wypadają lepiej. Podobało mi się to, że poznajemy tu Marise z innej strony niż w części poprzedniej, gdzie nie budziła specjalnej sympatii. To świetnie, że ujrzałeś w Harlow aktorkę na tyle zdolną, że odważyłeś się położyć na jej barkach ciężar tej produkcji. A w duecie z Fassym spisali się świetnie, zresztą tak jak reszta obsady. Good job ;3

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Ale fajowy plakacik!!!! Perf czcionka, podoba mi się. Całościowo grafika (czyli screencapsy, plakat właśnie i sklejka z premiery) prezentuje się bardzo dobrze. A to istotne, bo dobra oprawa graficzna to ważny element każdej premiery. Czy to muzycznej, czy, tak jak tutaj, filmowej. Zanim jednak przejdę do premiery, to przyznam bez bicia, że albo nie widziałem żadnej twojej wcześniejszej produkcji, albo po prostu tego nie pamiętam. Przypał. A niee, teraz se przypomniałem sprawdziłem komentarze pod pierwszą częścią ok x’D, że widziałem tą pierwszą część. I przypomniałem też sobie, że nie ogarnąłem wtedy drugiej połowy filmu. Ale to dlatego, że jestem debilem. Tym razem zrozumiałem wszystko!!! Brawo ja, kurde. Produkcja oczywiście trzymała mnie w pewnym napięciu. Przyjemnie oglądało mi się Michaela na ekranie, mimo, że nie zagrał on tutaj głównej roli. Jest wyjątkowo utalentowanym aktorem. No i oczywiście Harlow, bo to ona jest gwiazdą ‘Break The Fire’. Jest piękna i zdolna, a taka młoda. Niesamowite. Ale reszta obsady również zagrała fenomenalnie. Również spodobała mi się gra Casper’a, który zastąpił w tej części Iana. Także no, gra aktorska jest tu na max wysokim poziomie. Zresztą, czego innego można było się spodziewać? Piosenki z soundtracku dodają klimatu. Podoba mi się bardzo, gratluję ciekawej produkcji! <3 <3

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
po pierwszej części spodziewałam się czegoś dobrego, a dostałam nawet i więcej :3 harlow i sille lśniły na premierze <3

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Genialna produkcja. Super się oglądało!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Każdy film w którym występuje moja ukochana jest cudowny <3

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Lubię takie tajemnicze filmy o eksperymentach i dodatkowo piękna Harlow w głównej roli spisała się idealnie :D

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Ja już Ci mówiłam, że film mi się bardzo podoba, a bycie jego częścią bylo dla mnie niezwykłą przyjemnością! Zwłaszcza praca z Fassym i próby zabicia go *hihi* Na pierwszy rzut oka, zwłaszcza w pierwszej części, Marise wydaje się okrutna i bez serca, ale tak naprawdę jest po prostu samotna, a Shultz był jedyną osobą, która zwracała na nią uwagę, co prawda zwracał na nią uwagę, bo jej potrzebował, żeby wykonywała za niego brudną robotę, ale lepsza jakakolwiek uwaga, niż jej brak, prawda? Strasznie było mi przykro, kiedy umierała i była wtedy sama, nikt się nią nie zainteresował… Jak to dobrze, że odnalazła swoją rodzinę i udało im się odbudować, czy też raczej zbudować, więzi rodzinne. W ogóle jestem szczęśliwa, bo mam ostatnio tyle okazji, żeby pracować ze wspaniałymi producentami i aktorami! Dziękuję, że we mnie uwierzyłeś i powierzyłeś mi główną rolę, mam nadzieję, że cię nie zawiodłam!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Wow, cudownie być częścią takiego filmu! Bardzo chciałam podziękować, że mnie wziąłeś do tej roli! Może i nie była to rola pierwszo ani drugoplanowa, ale zdecydowanie jestem zadowolona. Pierwszą część oglądałam z zapartym tchem, tak samo jak i tę część. Razem tworzą spójną całość! Wszystko układa się jak należy no i przede wszystkim kończy jak powinno - śmiercią Schulza. Satysfakcjonują mnie takie zakończenia! Brawo!

2 osoby uważają tę wypowiedź za fajną!
avatar
Domenico Marchetti maniak: Cieszę się że zakończenie cię usatysfakcjonowało :3 w tajemnicy mogę zdradzić że powstaje kolejna część w której dowiesz się jak to całe szaleństwo Schulza się zaczęło :D 24 czerwca 2016
avatar
Alison Foss (dezaktywowana) : Wow! No to super :3 24 czerwca 2016


avatar
 
Nie chcę być wredny, ale wcale się nie gniewam, że Ian nie mógł zagrać tej roli, bo dzięki temu przypadła ona mnie! A fabuła jest naprawdę ciekawa - aż żałuję, że wcześniej nie mogłem wcielić się w rolę Thersitesa, bo to było naprawdę fantastyczne przeżycie! Bardzo też się ciesze, że Marise… hm, przejrzała na oczy? przeszła na właściwą stronę? Lubiłem ją w poprzedniej części, więc to chyba dlatego. Urzekły mnie też relacje dziewczyny i jej ojca - były naprawdę wspaniałe. Hm, o zaletach filmu mógłbym mówić wiele - i nie chodzi tu tylko o to, że otrzymałem od ciebie szansę, by tu zagrać! Doskonała robota, gra obok takich aktorskich perełek pod twoim przywództwem to czysta przyjemność!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!