poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Louis cz. 9 + INFORMACJA



...Przed moimi oczami obraz rozmazywał się powoli, ale karetka zdążyła przyjechać. Jechała na sygnale. Lou nie mógł jechać bo lekarz musiał mieć spokój. Badali mnie przez 2 dni i mieli już wyniki. KIEDY DOWIEDZIAŁAM SIĘ Z JAKIEJ TO PRZYCZYNY POMYŚLAŁAM '' ZABIJĘ GNOJA''. Gdy wróciłam do domu, nic mnie nie bolało, chociaż na chwilę, lekarze mówili że to nie wszystko. Przeleciałam cały dom ale chłopaków nie było. Byłam wściekła, nie mogłam aż oddychać latałam po całym domu. Gdy chłopcy stanęli w drzwiach, od razu rzuciłam się na GNOJKA.
- Zabiję cię!!! - darłam się na Harrego. Chłopcy próbowali mnie powstrzymać, ale ja na chwilę oderwałam się od niego.
- Co ci?! - krzyknął Harry.
- Ewa co ty tu robisz?! - spytał Lou.
- Wypisali mnie już i przy okazji podali przyczynę!!! - darłam się.
- Oj - powiedział cicho Harry.
Znowu się na niego rzuciłam, ale chłopcy mnie powstrzymali.
- Co on ci zrobił??? - spytał ze zdenerwowaniem Louis. 
Nie wytrzymałam w tej chwili, i chciałam wszystko wykrzyczeć co trzymałam na języku.
- TEN GNOJEK WSYPAŁ MI DO DRINKA ŚRODEK PRZECZYSZCZAJĄCY!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wydarłam się na całego. Wszystkich zamurowało. A ja wybiegłam z domu, za mną Lou.
- Ewcia, czekaj! - krzyczał i biegł za mną. Nagle prze de mną stanął Harry, myślałam że mu przyjebie. 
- Przepraszam nie chciałem żeby tak wyszło, to miał być żart - powiedział Harry i posmutniał.
- No jakoś ci ten 'żart' nie wyszedł! - krzyknęłam i szłam dalej. Chwycił mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę.
- No wybacz. - powiedział. No nie ukrywam, nie umiem się długo gniewać na przyjaciół a tym bardziej na nich.
- Dobra, ale skończ. - powiedziałam. I wsiadłam do taxi, bo miałam się zjawić o 10.00 w studiu. Gdy wróciłam, nie złościłam się już na Harrego, a on tylko zrobił słodką minkę.
- Już się tak nie podlizuj. - powiedziałam ze śmiechem. Poszłam na górę, przebrałam się w piżamę, i poszłam spać...



Chyba muszę to powiedzieć ale niestety nie wiem jak. Otóż, jeśli nie pojawią się komentarze które będą nas motywować no i teraz ten moment: 
ZAMKNIEMY BLOGA,
 albo po prostu Wika będzie pisać sama, bo na razie ja piszę. 
Nie mam czasu ale specjalnie po to by wszyscy czytali jakoś go znajduję, jest mała liczba wyświetleń.Więc jeśli nikt go nie czyta nie widzę sensu by go pisać. Może nie wychodzi nam najlepiej ale bardzo się staramy i myślę że dlatego jest do dupy, że nie ma tu bara-bara 
wczoraj czytałam inne blogi i jest dużo z... no wiecie, i jeśli chcecie to piszcie o czym ma być blog, może być nawet o tym, tylko że my o tym nie piszemy bo jak jej siostra zobaczy to, a jest ona blogerką. Oj! będzie źle! Ale to nic piszcie. 
Wiktoria mówi że np takie coś: 15kom=nn - to takie wymuszanie, ale ja chyba będę musiała to zastosować. Naprawdę proszę o dużą liczbę wyświetleń i najbaaaaaaardziej o komentarze. Więc niestety ale następny rozdział pojawi się za minimum 5 kom. Przykro mi. ; (

Karola :D






Louis cz. 8

Po powrocie do domu chłopcy siedli na kanapie a ja czułam się jak kompletnie napita.
- Super zajebiste ciacha. - powiedziałam do chłopaków kompletnie pijana, bo po drodze jeszcze piliśmy.
A Harry popatrzył się na mnie podniósł brwi i uśmiechnął się. Ups!  Lou odwrócił się do mnie i popatrzył jak na jakąś wariatkę pociągnął za rękę i poszliśmy na górę. Położył mnie na łóżko, i zasnęłam w mgnieniu oka. Rano wstałam a głowa mnie tak bolała, jakby w nią ktoś walił z całej siły. Chłopcy siedzieli i oglądali film na kanapie. A ja powoli schodziłam ze schodów, bo myślałam że się wywalę. 
- O Ewunia, dalej uważasz że jesteśmy zajebistymi ciachami??? - spytał ze śmiechem Harry.
Stałam na schodach i w pewnej chwili mnie zamurowało. 
- Co??? Lou wiesz coś o tym. - zapytałam krzykiem.
- Wczoraj miałaś dużego kaca.
- Jak Louis spał przyszłaś do nas w nocy tu i chciałaś nas rozbierać. 
- Co? - zapytałam.
- Mam nawet nagranie, chcesz zobaczyć?
Jak zobaczyłam pierwsze fragmenty nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Potem wybraliśmy się wszyscy do studia bo mieliśmy nagrywać jakiś teledysk...znowu. Nie występowałam w nim za często, chłopcy mieli śpiewać a ja tylko się uśmiechać, jakoś to przeżyłam. Gdy wróciliśmy do domu zaproponowałam wyjście na basen. Wszyscy się zgodzili, ale gdy weszliśmy ZNOWU mieliśmy podpisywać autografy i robić sobie zdjęcia, no nie wytrzymałam w tamtej chwili krzyknęłam z całej siły. Pobiegłam do przebieralni, a tłum ucichł i się rozszedł. Chłopaki gratulowali mi potem, że się tak odważyłam, no a jak inaczej miałam to załatwić??? Gdy weszłam do przebieralni spotkałam fanki. PODDAJĘ SIĘ, PODPISZĘ TE CHOLERNE AUTOGRAFY! Potem wybiegłam i zakryłam się ręcznikiem po raz kolejny, czy nie mogłam wyjść normalnie na basen i tam być normalnym człowiekiem a nie jakąś gwiazdą??? Poszłam potem do chłopaków. A właśnie zapomniałam powiedzieć o moich zielonych włosiskach! No tak zeszło mi po...tygodniu. A wracając do basenu, gdy wyszliśmy poczułam się dziwnie, mdleć mi się chciało. Wracając do domu, no nawet do niego nie dojechaliśmy bo musiałam zemdleć... Rano obudziłam się w łóżku. Lou cały czas do mnie mówił.
- Ewcia! - krzyknął. A ja szybko podskoczyłam do pozycji siedzącej.
- Co się stało? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Zemdlałaś. - odpowiedział patrząc się na mnie troskliwie. Gdy chciałam wstać, gdyby nie zręczność Louisa upadłabym na podłogę.
- Uważaj. - powiedział.
- Spokojnie nic mi nie jest. - odpowiedziałam a jego mina mówiła " Uważaj bo uwierzę". Ja się tylko sztucznie uśmiechnęłam. Gdy zeszliśmy na dół, oczywiście z pomocą Louisa zeszłam na dół. Harry się śmiał jak opętany. 

** Oczami Harrego**
Czekałem cały czas, aż środek zacznie działać. Ale potem było tak źle, że nie wiedziałem co mam robić.

**Oczami Ewci**
Patrzyłam ze zdziwieniem na Harrego.
- Co ci się stało? - spytał.
Popatrzyłam się na niego dziwnie, ale nie odpowiedziałam, usiadłam na kanapie, ale strasznie bolał mnie brzuch. Lou to niestety zauważył.
- Przynieść ci jakąś tabletkę? - spytał niepokojąco.
- Nie, nic się nie dzieje. - odpowiedziałam z kwaśną miną. Postanowiłam się ubrać i iść do studia. Ale chciało mi się wymiotować, szybko pobiegłam do łazienki. Louis za mną.
- Co się dzieje? - spytał, powoli się denerwował.
- Nic. - odpowiedziałam cicho.
- Muszę iść. - powiedziałam, ale wiedziałam że się nie zgodzi.
- Niby gdzie? - spytał.
- Do studia, i tak jestem już spóźniona. - odpowiedziałam, i czekałam tylko na to co zaraz powie, że mam nigdzie nie iść.
- Chyba żartujesz, w takim stanie cię nie puszczę. - odpowiedział z małym krzykiem. Nagle zaczęłam się dusić, a Louis dostał jakiejś chisteri, zadzwonił szybko po pogotowie i nie pamiętam co później się zdarzyło bo zemdlałam jeszcze jak przyjechało pogotowie. Dwa dni leżałam w szpitalu, nikt nie mógł wchodzić do mojej sali, Lou musiał siedzieć w domu, bo lekarze go uspokajali że wszystko będzie dobrze. Po dwóch dniach wypisali mnie ze szpitala i razem z Lou wróciłam do domu. Lekarze mówili że nie znają przyczyny. Przez te dni kiedy leżałam w szpitalu, podawali mi różne tabletki i chyba dlatego nie bolał mnie brzuch i nie mdlałam, ale jak wróciłam do domu znowu się zaczęło. Na następny dzień, zeszłam na dół, bolał mnie strasznie brzuch, ale jakoś miałam na tyle sił żeby się ubrać, i zjeść. Chłopcy przyszli od razu jak skończyłam jeść i schodziłam po schodach na dół, czułam się lepiej ale po południu dostałam gorączki, i byłam cała rozpalona.
- Dać ci tabletkę? - spytał się Lou.
- Nie, jakoś przeżyję - odpowiedziała, choć wiedziałam że na tym się nie skończy.
- Ta jasne, wolisz się męczyć? Dam ci. - powiedział. Po kilku minutach przyniósł mi tabletkę i połknęłam ją, potem zmierzyłam temperaturę. Popatrzyłam się na wynik i aż otworzyłam oczy, chłopcy to zauważyli.
- Ile. - zapytał Lou.
- Mało - odpowiedziałam. Ale Lou nie dał się nabrać, wyrwał mi termometr z ręki, i aż otworzył oczy, tak jak ja.
- 45 stopni, to mało??? Chłopcy odwrócili się w moją stronę i... otworzyli oczy. Lou popatrzył na mnie, ja aż przymykałam oczy. Już chciał dzwonić na pogotowie, ale ja go przekonałam aby nie dzwonił i sama poszłam na górę. Położyłam się w ubraniu, a brzuch mnie tak bolał jak bym tam miała jakieś kamienie, i gorączka. BOŻE!!! CO JA TAKIEGO ZJADŁAM??? Chciało mi się płakać nie wiedziałam co mam robić. Zaczęłam jęczeć tak jakbym miała urodzić. Nagle wbiegł Lou.
- Co się dzieje- prawie krzyknął i objął mnie.
- Nie wytrzymam wszystko mnie boli. - krzyknęłam. Miałam już w oczach łzy, Lou to zauważył, niestety nie udało mi się tego ukryć. Przetarł mi oczy i chciał dzwonić na pogotowie, zgodziłam się. Nagle zaczęłam mieć mocnego skurcza w nogach, próbowałam wstać, ale nie mogłam się ruszyć, potem zaczęłam się dusić. Kaszlałam krwią. Gdybyście zobaczyli minę Lou, o MÓJ BOŻE. Był taki przestraszony. Nagle...
















WAKACJE.;(

Wiki pojechała na wakacje, więc będę pisać sama. ; ' (
Sama też wyjeżdżam, mam 4 propozycje: 
Kraków, Dziwnów, Ustka, Białoruś i jeszcze coś, nie wiem  jak to będzie. 
I nie wiem jak tam będzie działał net. 
Więc popisze jeszcze sobie trochę opowiadań ale po 15 sierpniu rozstanę się z wami.
A Wika chyba wtedy wróci , więc zajmie moje miejsce.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Louis cz. 7

Dookoła Paparazzi, pełno fanów, dziennikarzy. O NIE!!! A mi włosy stawały się bardziej zielone, powoli miałam pasemki. Oglądali mnie nawet w telewizji. A ja śpiewałam co raz ciszej, i oglądałam się za siebie. Po chwili gdy skończyła się piosenka zbiegłam ze sceny. Lou do mnie zadzwonił, i powiedział, że zapomniał, że to działa tylko przez 2 dni, a i tak działała za długo. Nie mogłam się uspokoić, ale pomyślałam że może ludzie zaakceptują moją szybką zmianę stylu... Więc WYSZŁAM NA SCENĘ. Ludzi to mało interesowało, ale paparazzi, aż otworzyło buzię. Zaczęłam śpiewać a do telewizji sztucznie się uśmiechałam. Jakoś przeżyłam, ale na następny dzień trafiłam ( to znaczy, moje włosy trafiły) na czołówki gazet. Nie pisało tam nic złego, przeciwnie. Ale przez te 2 dni w ogóle nie odzywałam się do żadnego chłopaka, chociaż oni błagali bym się do nich odezwała, ale ja nie chciałam o tym słyszeć. Na następny dzień, zeszłam na dół zjadłam śniadanie, poszłam się wykąpać i ubrać się na sesję. Wróciłam do domu po 22.00 Poszłam się przebrać w piżamę i położyłam koło Lou. 
- Odezwiesz się chociaż do mnie? - zapytał.
- Tak - odpowiedziałam, pocałowałam go i zasnęliśmy.
Rano obudziłam się wtulona a Louisa, budzik nie dzwonił.
- Aaa! - krzyknęłam i oderwałam się z łóżka.
- Co jest! - wystraszył się chłopak.
- Sesja, sesja, sesja! - krzyczałam.
- Już? - spytał ocierając oczy i podnosząc się z łóżka.
- Pa.;* Kotek - pocałowałam go i pożegnałam.
Po dotarciu na miejsce.
- Stawaj i nagrywamy nowy teledysk. - powiedziała Sara.
- Ok.
Po nagraniu, myślałam że nawet dobrze nam wyszedł.




Gdy wróciłam do domu, Harry stał w drzwiach i próbował mnie przeprosić.
- Sorry, miało być inaczej - powiedział z lekkim śmiechem.
Ale mi przeprosiny! Normalnie pierwsza klasa.
- Inaczej? Czyli gorzej? - spytałam ze zdziwieniem.
- Mniej morderczo. - odpowiedział
- Aaa..? No dobra. - powiedziałam, żeby jak najszybciej się odczepił.
Zaśmiał się i wyszedł. Nudziło mi się, więc zaproponowałam wyjście na imprezę. Zgodzili się a po chwili byliśmy już na miejscu. Gdy się rozkręciła, Harry się nawalił i próbował się dobierać do innych dziewczyn, hahaha. Chociaż to wszyscy się nawaliliśmy, ale Liam wcale. Ja i Lou jeszcze kontaktowaliśmy i tańczyliśmy, namówiłam go żeby więcej nie pił (to znaczy, nie namówiłam tylko sam nie chciał) Potem poszliśmy po drinki, dla mnie bez alkoholowego, Liama też i Louisa. Potem Harry próbował ze mną tańczyć, a Lou patrzył się na mnie na jakąś nienormalną. A ja się tylko śmiałam. I na koniec poprosiliśmy Liama i Nialla żeby pomogli nam odprowadzić Harrego i Zayna, ponieważ byli już pijani. Po drodze coś gadali, ale nic nie zrozumieliśmy...










    

Louis cz. 6

ZABIJĘ DEBILA!!!. No dobra przejdź my do rzeczy. Poszłam umyć i wysuszyć włosy. 
- Aaaa!!! - wydarłam się na cały dom. Chłopcy nie wiadomo skąd wbiegli na górę i kazali mi otworzyć drzwi. Ah, wiem przecież byli blisko domu, no tak i teraz było mnie słychać nawet na zewnątrz... 
- Nie!!! - krzyczałam, darłam się, a oni nie wiedzieli co mają rb.
- Jest tam Harry?!! - krzyknęłam pytając się.
- Tak, a co? - spytał się Liam.
Nie wierzę Harry śmiał się na całego, aż słychać było to zza drzwi.
- Co ty jej zrobiłeś??? - spytał ze zdenerwowaniem Louis.
- Hahahaha - śmiał się Harry. 
- Wyjdź, skarbie, plis. - prosił mnie Lou.
- Nigdy!!! - darłam się na całego.
Ale chłopcy wy warzyli drzwi.
- No pokaż swoje piękne włoski! - powiedział Harry i dalej się śmiał. Odwróciłam się a chłopców zamurowało. Stali tak z otwartą gębą i oczami. ON ZAMIENIŁ MI FARBĘ DO WŁOSÓW NA...ZIELONĄ!!!
- Jacie - powiedział cicho Louis.
- JAK JA TERAZ WYJDĘ GDZIEKOLWIEK?!!  - wydarłam się na Harrego, podeszłam do niego i szczeliłam mu w pysk. Chłopcy, a najbardziej Lou był tak zaskoczony, że wziął moją rękę i pociągnął do innego pokoju. 
- Da się to jakoś zmyć??? - zapytał mnie Lou.
- Lou, to się trzyma tydzień, nawet po myciu!!! - krzyczałam, a on próbował mnie jakoś uspakajać.
Nie wiedziałam co mam robić, A POJUTRZE MIAŁAM KONCERT!!!
- Chodz! - powiedział i pociągnął moją rękę, potem weszliśmy do łazienki dam gdzie byli chłopcy, on kazał mi usiąść na krzesło.
- Co ty... - i nie dokończyłam bo on chwycił moją głowę, najpierw zaczął mi myć włosy, potem polakierował i nałożył mi farbę blond. Po półgodzinie miałam nowe, extra włosy no i do tego zrobił mi extra fryz. 
- Skąd ty... - chciałam powiedzieć.
- Skąś. - powiedział uśmiechając się do mnie. Po jutrze poszłam na koncert. Najpierw śpiewałam moją najnowszą piosenkę:





A potem dużo innych. Ale nie wiedziałam jednego... ILE TRZYMA SIĘ FARBA!!!



CDN. 



Kara.xxd





Louis cz. 5


Czekam cały czas na Wiki,ale nie przychodzi, w takim razie piszę sama.



Wieczorem wróciliśmy do domu. Kolacji nie jedliśmy bo byliśmy na mieście. Ale Niall zjadł, jeszcze więcej w domu niż tam. Nie rozumiem jak można tak dużo jeść i nie tyć?! Potem poszliśmy spać. Dzień minął nam bardzo wesoło. Rano gdzieś tak o 09.30, wstałam i poszłam na dół zjeść śniadanie, ale chłopaków nie było, mieli chyba iść na sesję. Jak wchodziłam na górę DOSTAŁAM SZOKU. Mój mądry kolega Harry, nasmarował podłogę masłem i przez to się wywróciłam, chwilę później uruchomił się jakiś mechanizm i wiadro wody wylało się na mnie. I to nie wszystko! Gdy wracałam na dół cała w maśle i wodzie, brakowało do tego jeszcze mąki. Wtedy stałam się ciastem. Skąd wiedziałam że to Harry??? Bo pochylony nad drzwiami patrzył na to wszystko co się dzieje!!! I kurczę, się jeszcze śmiał!
- Harry!!! - wydarłam się na cały dom, chyba zaraz nie wytrzymam.
- Co jest? Ooo...ubiłaś ciasto, robisz pasztet? - spytał ze śmiechem.
Wtedy zaczerwieniłam się ze złości. Nagle weszli chłopcy, zamurowało ich w drzwiach. Zauważyli że jestem cała czerwona, aż otworzyli szeroko oczy. Louis podbiegł do mnie i pytał oraz (uspokajał). Ale nikt nie mógł się ode mnie dowiedzieć co tu zaszło.
- Spytaj Harr'unie!!! - krzyknęłam i poszłam na górę po raz drugi się przebrać, end po raz drugi się ubrać. 
- Co ty zrobiłeś? - spytał ze śmiechem Niall, bo on jako jeden śmiał się na cały regulator, a przed drzwiami prawie nie walnął się w łeb. Kurczę! Gdy schodziłam na dół nie odezwałam się słowam do nikogo. Wyszłam jak gdy by nic się nie stało. Trzasnęłam drzwiami. Chłopaki popatrzyli się na mnie jak już wsiadałam do samochodu, a Harry dalej się śmiał. NO KURDE, MIAŁAM OCHOTĘ MU PRZYWALIĆ. Ale się powstrzymałam i pojechałam do studia.
...Godzinę później...
- Co taka czerwona? - zapytała Sara, jakby nie wiedziała o co chodzi, ale fakt nie wiedziała.
- Ktoś miał ochotę mnie upiec. - powiedziałam, i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Nie wnikam. - powiedziała Sara, jakby wiedziała co zaraz się wydarzy.
Gadałyśmy o tym nowy teledysku.
- Wyszedł fantastycznie, naprawdę dużo kupiło tą płytę! - krzyknęła z radości kobieta.
- Cieszę się, a kiedy sesja? - zapytałam.
Ona zrobiła wielkie oczy.
- Jak to? Nic ci nie mówili? - zapytała zdziwiona.
No nie, jeszcze tego brakowało. Potem powiedziała że miałam być na niej o 08.00. A wtedy bawiłam się z Harrym "Kto ulepi najlepsze ciasto" Wygrał on. Miałam dość dnia, ale on się dopiero zaczął. Wydarli się na mnie później w tym studiu, ale tłumaczyłam że miałam ważną sprawę do załatwienia. Szczerze? WPIEPRZYĆ HARR'EMU. Gdy wróciłam do domu, poszłam farbować włosy, ale to co stało się później to... KUR**A TO JUŻ PRZEGIĘCIE...








sobota, 3 sierpnia 2013

Louis cz. 4

..Była impreza - ktoś powiedział takim niewyraźnym głosem.
 O BOŻ. Jeszcze mi tego brakowało nawaleni chłopacy, Harry najbardziej już nawet nie chciałam wiedzieć jak to się skończy gdy wejdę do jego pokoju. Dobrze że się zatrzymałam bo miałam tam wchodzić przez jakieś piski, i krzyki. Nasza urocz willa zmieniła się w jakieś pobojowisko, no tak a szczególnie kuchnia najpiękniej.;D bo gdzie indziej można tyle żreć. Poszłam do chłopaków, najpierw do pokoju Liama, Niallera, Harrego, Zayna i na koniec do mojego chłopaka. Co tam zastałam? Wszyscy spali na jednym łóżku, JAK TO SŁODKO wyglądało, louis przytulił Harrego on jego, oczywiście wolałabym żeby przytulił mnie <3 Liam do Zayn, który był tak zgnieciony, jak naleśnik. Pomyślałam przez chwilę. Przecież nie wiedzieli, że przedłużyłam sobie pobyt, ale też nie wiedzieli że wrócę wcześniej. Gdyby wiedzieli to na pewno by posprzątali (tak przy najmniej myślę). Nie uwierzycie co potem zrobiłam i sama też nie wieże.Na następny dzień dom...LŚNIŁ. Tak posprzątałam ale te matołki, nawet nie wiedzą do czego służy miotła, no przynajmniej Harry, bo do jego pokoju nie można nawet wejść, wszystko na podłodze. ; ) Louis ma niewyobrażalny porządek, ale to tylko on. Rano ich budziłam, ale oni nie chcieli wstawać, więc poszłam na sesję do studia. Wybrałam jakieś tam na okładkę. Wróciłam do domu, a chłopcy już wstali i jedli w kuchni śniadanie.
- Co wy wczoraj tu robiliście?! - spytałam i popatrzyłam się na każdego.
- Była...impre - i Harry nie dokończył bo mu przerwałam.
- Impreza? Tędy chyba jakieś tornado przeszło!!! - wrzasnęłam.
Louis próbował mnie uspokajać. Nie lubił jak się złoszczę. Doszłam do wniosku, że nie ma na co się gniewać, po prostu zabalowali. No jakby mi nic się takiego nigdy nie stało, nie jestem taka święta!
- Rozumiem, spokojnie już się nie denerwuję. - odpowiedziałam zniżając ton.
- Naprawdę? Kocham cię! - Louis krzyknął.
- A do której sprzątałaś? - no nie wtedy nie wytrzymałam i zaczęła się gonitwa, oczywiście za tumankiem w loczkach. Potem wszyscy wyszliśmy z domu na jakiś mały spacer. Paparazzi nie oszczędzało na nas czasu, po prostu byli wszędzie, nie mogliśmy wyjść nigdzie z domu, ale jakoś tam nam się udało. Potem poszliśmy na lody, a przy okazji rozmawialiśmy o Harrym.
- Widzę że jestem sławny, tak cały czas o mnie gadacie! Czy jestem aż taki sexowny?
- Jasne, jeśli sexowitością nazywasz nie posprzątany pokój, to się z tb zgodzę.;) (nie wiem co mi przyszło do głowy) Wszyscy po chwili zaczęli się śmiać. Teraz Harry podszedł do sprzedawczyni.
- Niech pani mi zrobi loda z polewą.
- Jez!!! Jak ja się wydarłam, zrobiłam takie oczy 0.0 Aż położyłam się na louisie, a Niall spadłby prawie z krzesła, ale Zayn go złapał. Tak się śmialiśmy że nie mogliśmy się opanować, cała lodziarnia się na nas gapiła. A jak wrócił do nas Harry to się dopiero zaczęło!
- I jak? Zgodziła się? - spytał Zayn.
- Niestety nie.;(
- Widać nie jesteś dość sexowny.;D I wszyscy wpadli w śmiech jak to powiedziałam.
- Tak myślisz? Mała? - spytał chłopak jakby to miała być gadka na podryw.
- Ej, to moja dziewczyna. - wtrącił sie Louis.
                                 I ponownie zaczęliśmy się śmiać...



CDN...



Dobranoc.zzz
Sorki, że taki mały ale,
nie mam już siły na pisanie dlatego ide spać: kara.;x
Wika mam nadzieję, jutro przyjdzie, to ostatni dzień i chyba jedzie na wakacje w pon. Ale jeszcze tak dokładnie nwm, bo ja też będę pewnie jechać po raz 4.;PP