MOTHER CLARA // LVD
03 kwietnia 2016
Film
perry | samantha beach | giselle levine | lolita von dage | lilou | aurelie geiger

opowieść o życiu, którego nie było

Samantha Beach as Mother Clara
Jasmine Perry as Piper
Aurelie Geiger as Gina
Lilou Huppert as Tina
Mother Clara, kobieta rakieta, matka wariatka, niezdrowa wdowa. Clara to rozrywkowa królowa Londynu z lat sześćdziesiątych. Rezyduje w osiemnastowiecznej kamienicy na Soho, na własność. Własność współdzieloną z dwiema hodowanymi, nie mylić z wychowaniem dzieci, jakkolwiek nie przyrównywać także do hodowli trzody chlewnej, córkami. Tina i Gina, kobiety pistolety, dziewiętnasto- i dwudziestotrzylatka. Siostrunie, kumoszki, kochanki, wzajemne uzupełnienia poległych w czysto neurologicznej batalii ambicji. Lustrzane odbicia siebie, rozbicie emocjonalnego lustra oczekiwań matki.
Clara choruje na zespół Ushera. Absurd, cierpi, Clara cierpi na dramat zmysłów wzroku oraz słuchu, bezczelnym zagraniem samego Boga,cierpi (błąd powtórzeniowy) robi to nieświadomie. Czternastego lutego tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego dziewiątego roku, symbolicznie w dniu imienin Świętego Walentego Clara zasypia na umówione z nowo poznanym przyjacielem spotkanie. Przyjacielem mającym tego dnia równie symbolicznie koronować się kolejnym kochankiem lokalnej Królowej Nocy (dotychczas tytuł nienazbyt literalny). Od szóstej skoro świt Clara przebudza się dokładnie co godzinę, o godzinie trzynastej ze snu wytrąca ją moczopędny szantażysta. Tego dnia Clara nie odnajduje granic zmroku, walentynkowej nocy ’69 romantyczne świece i rozrywkowe światła Soho nie zapalają się. Clara straciła wzrok.
Clara odwiedza National Gallery w każdą sobotę, począwszy od tej piętnastego lutego ’69 roku. Claude Monet był przecież ślepy i zbudował impresjonistyczne pastelowe imperium, a urodził się kiedyś w sobotę. Edgar Degas gdy stracił wzrok, przestał otulać mnogość swych delikatnych tancerek spojrzeniem, rozpoczynając tym samym otulać je ramionami, a urodził się przecież w sobotę. Clara straciła wzrok w piątek, w sobotę pragnęła odzyskać go wypatrując kolorów na zalanym nic nieznaczącą czernią stawie Lilii Wodnych. Jedyne co dzieliło ich ociemniałe soboty, to przeszło wiek. Piper, trzydziestoczteroletnia córka kustosza Narodowej Galerii Sztuki na Trafalgar Square, nowopoznana.
Jedna z kondygnacji kamienicy zostaje zaadaptowana przez Piper na pastelowe gabinety Królowej Nocy, które to określenie stało się kompletnym. Różowo-turkusowe ściany szczodrze obwieszone dziełami Moneta oraz minimum umeblowania w połączeniu z imponującymi oknami nabłyszczającymi taflą szkła rozległy błękit nieba. Piper wykreowała autorskie królestwo, w którym główną rolę grać będzie oślepiona metaforycznie (wylewnością młodej kustoszki) oraz dosłownie (jakkolwiek) Królowa Mother Clara, dotychczas wypełniająca wyłącznie plakaty w pokoju nastoletniej jeszcze Piper. Gubiąc po drodze głowę, Clara odnalazła siebie. Piper doszlifowała cel. Mother Clara, wykorzystana.

Tym razem norweska producentka filmowa nie kazała czekać na siebie długo. Zaledwie rok po premierze LVD'IC celebrującego osiemnastolecie działania Lolity von Dage w przemyśle kinematograficznym, reżyserka wydaje kolejny w swej karierze dramat psychologiczny. Mother Clara, jako produkcja opiewająca motyw tragiczny nieuleczalnej choroby, niejako nawiązuje do powstałego przed dziewięcioma laty Me, Thea, gdzie podobnie skromną w ilości obsadę uzupełnili znakomici Gia, Peyton Cavender oraz Kjell Ingemar. W najnowszym obrazie na ekranach zobaczymy po szesnastu latach od ostatniej wizyty na planie von Dage, doskonale prawdziwą kreację Samanthy Beach. Po nieco krótszych czternastu latach, Norweżka ponownie zaprosiła do współpracy zmysłową Jasmine Perry. Starym wyjadaczkom srebrnego ekranu towarzyszą świeża krew Lilou Huppert oraz obecna w ostatniej produkcji Lolity, Aurelie Geiger. Ścieżkę dźwiękową filmu wykreowało ocenionych platynowymi gwiazdkami sześć utworów z uwodzicielskiej Madame Noir oraz elektronicznego Stay Glam, studio doskonałej Giselle Levine.
Premiera najnowszego obrazu z kuźni von Dage odbyła się w pt., 26 I 2063 w w gmachu Royal Opera House w Londynie, w którym to mieście powstały wszystkie sceny filmu. Wśród obecnych nie zabrakło reżyserki, Lolity von Dage w towarzystwie rodziny; aktorek wcielających się w role bohaterek Mother Clary; Samanthy Beach wraz z towarzyszącym Terrym Faultem, Perry&Adama Levine, Aurelie Geiger&Jamesa Coughlina, Lilou&Adama Hartnetta oraz autorki ścieżki dźwiękowej; Giselle Levine z partnerem, Philem Nixonem.

Straszny film, naprawdę. Ogromnie mnie poruszył. Może jestem za młoda, by móc go zrozumieć w pełni, to i tak już jestem jego fanką. Nigdy nie sądziłam, że Samantha Beach będzie w stanie pociągnąć tak złożoną rolę. Brawa dla niej, szkoda tylko, że musiała tyle lat czekać na rolę, w ktorej mogłaby się wykazać. Brawa tez dla Lolity za dostrzeżenie w niej potencjału. Ślepota i gluchota to coś, co przerażało mnie całe życie, a tu proszę, okazuje się, że można to wszystko stracić w wyniku nieszczęśliwego układu planet i zemsty opatrzności. Clara, która w stosunku do swoich córek nigdy nie miała wzroku i słuchu, w końcu traci je i w tym dosłownym sensie. Tina i Gina to istoty iście tragiczne, bo od małego przegrywają na każdym polu i mają niestety tylko siebie. Ta samowystarczalność w obrębie ich małego państwa doszła do absolutnego ekstremum, ale to już zupełnie inna sprawa. Podoba mi się też obraz Piper, która dla mnie ma w sobie dużo z psychopatki. Wykorzystała Mother Clarę do własnych celów i z kobiety, której życie zostało odebrane, uczyniła osobiste dzieło sztuki, zamieniła ją w eksponat, który zdobi jej osobliwy projekt artystyczny. Najbardziej poraża chyba postać Clary, która nie jest do końca swiadoma tego, co się wokół niej dzieje i co robi z nią Piper. Ten film naprawdę jest świetny i pokazuje, że nie trzeba sypać filmami jak z rękawa, by zostać zapamiętanym. Produkcje Lolity są tak samo rozbudowane i przemyślane jak jej albumy. Każdy stanowi małe dzieło sztuki. Jestem absolutnie na tak!
cholera jasna! a może patrząc na to co się dzieje w filmie - ciemna
nie mogę uwierzyć, ze w końcu jestem częścią jakiejś Twojej nowej, powrotnej produkcji
wait… dlaczego ja powiedziałam 'jakiejś'? wszystkie to sztos, no ale nie mogę uwierzyć nadal, ze po tych wszystkich moich dyskretnych co prawda błaganiach pod nowymi filmami w końcu mnie zauważyłaś
kiedy tylko dostałam scenariusz do ręki, a właściwie od kiedy tylko zaprosiłaś mnie do wzięcia udziału w tym arcydziele musiałam zgłosić się bez wahania i zastanawiania się! prawdą jest, ze jesteś już LEGENDĄ i każdy chciałby u Ciebie zagrać nawet drzewo
uwielbiam takie nowe właściwie wyzwania, a ta rola zdecydowanie takim była! cały film jest świetnie zrealizowany, perfekcjonizm od a do z! wcielenie się w rolę Piper było samą przyjemnością, w końcu ja prawie zawsze staram się uraczyć wszystkich kolorami życia, ale w filmie nie miałam jeszcze okazji tego robić
na planie panowała cudowna atmosfera, nigdy nie pomyślałabym tak przy okazji, ze znajdę się w jednym filmie z Samanthą, a jednak!
w sumie kiedyś nagrałyśmy razem piosenkę, jak tak sobie przypominam, ale to nie to samo
poza tym to była chyba moja pierwsza styczność z Aurelie i Lilou, bo jakoś nigdy nie było mi ich dane osobiście poznać
fragment kiedy Mother Clara traci wzrok - zapadający w pamięć, myślę nawet, ze ten moment powinien być jakoś zakwalifikowany do najlepszej sceny filmowej
w kazdym razie na pewno zapadnie w pamięć każdemu, kto oglądał film! geniaaalnie, ze się pewnie jeszcze raz powtórzę, albo i nie obmyśliłaś to wszystko, każda postać jest niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju i mimo, ze Piper jest naprawdę niesamowita to faktycznie - nie widzę nikogo innego niz Beach w głównej roli Matki Clary!
to będzie chyba jedno z takich doświadczeń, które zapadną mi na wieki w główce, oczywiście jak najbardziej pozytywnie
mam nadzieję, ze to nie koniec naszej współpracy i nie wypadłam tak tragicznie
i ze kiedyś, a moze i niedługo się powtórzy
Lolitka, jesteś wielka, wiesz, ze Cię kocham i jeszcze raz zostaje mi tylko powiedzieć: dziękuję!
Jestem dumna i cieszę się niezmiernie, że to właśnie moje utwory pojawiły się w tej fantastycznej produkcji!
duet Perry&Samantha to strzał w dziesiątkę i jak zwykle serwujesz nam istną petardę filmową o niesamowitym klimacie
Samantha Beach w roli aktorki? Nie miałem pojęcia, że tak fantastycznie się spiszę, zwłaszcza w tak trudnej, wymagającej roli, brawa! Temat osób niewidomych jest dla mnie bardzo drażliwy i zawsze wywiera we mnie niepotrzebne, strasznie smutne emocje, mimo wszystko starałem się nie wprowadzać w depresję zbyt głęboko. Fantastyczny film o silnej, niesamowitej kobiecie, której dramat jest przedstawiony w tak poetycki, jak na Lolitę przystało, sposób. Sprawiłaś nam i sobie prawdziwą perełkę na osiemnastolecie swojej pracy. Buziaki!
Za każdym razem, gdy wydajesz film, jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem. Każdy twój film ma taki niesamowity klimat, tak pięknie potrafisz przedstawić historię, uczucia i emocje bohaterów. W zasadzie to wielkie brawa należą się wszystkim aktorką, bo udało się im to wszystko przedstawić. Aurelie i Lilou stworzyły świetny duet, miło się na nie patrzyło na ekranie, zresztą i na zdjęciach się cudownie razem prezentują. Oczywiście Samantha i Perry również spisały się idealnie, wiadomo. Zawsze z niecierpliwościa oczekuję Twoich nowych produkcji i mam nadzieję, że kolejna też ukaże się jakoś szybko
To jest film, który był. Był naprawdę poruszający, a dodatkowo niezmierne ucieszył mnie fakt, iż pojawiła się Całość to jedna z lepiej przygotowanych produkcji ostatnich czasów i szczerze marzę, by kiedyś też być częścią czegoś takiego!
Jest mi tak strasznie miło, że miałam okazję spełnić swoje wielkie marzenie i zagrać w filmie wspaniałej Lolity! Pamiętam jak od małego oglądałam jej produkcje i pewnie niewiele kumałam z psychologicznych rozterek bohaterów, ale zawsze zachwycał mnie klimat tych filmów i ich niezwykłe wizualne piękno. To, że teraz mogłam sama wejść w ten świat i stać się częścią dzieła sztuki, jakim niewątpliwie jest "Mother Clara" jest dla mnie gigantycznym wyróżnieniem. Warto też wspomnieć o tym, że za jednym razem miałam okazję spełnić swoje kolejne marzenie i zagrać w duecie z moją ulubioną Aurelką! Nieskromnie powiem, że naprawdę niezłe z nas kobiety pistolety i polecam wszystkim czytającym to producentom filmowym, rozważenie zatrudnienia nas jeszcze kiedyś w tandemie, bo jeszcze wiele mamy do zaoferowania
Gwiazdą filmu niewątpliwie jest Samantha, która zdecydowanie jest jak wino i z wiekiem (nie wypominając jej wieku ofc) pokazuje jak wielkim kunsztem aktorskim dysponuje, a wiemy dobrze, że wcielenie się w postać zmagającą się z chorobą nigdy nie jest łatwe. Grzechem byłoby nie wspomnieć o Perry, która dosłownie i w przenośni, wnosi w ten film masę koloru. Wciąż ciężko mi uwierzyć, że wśród tak wybitnej obsady znalazło się miejsce dla skromnej, początkującej mnie, ale jestem przekonana, że wyciągnęłam z tej pracy mnóstwo wskazówek na przyszłość! Lolito, stworzyłaś po raz kolejny wspaniały film, trochę tragiczny, trochę szokujący, a z pewnością wybitnie intrygujący i będący prawdziwą ucztą dla oczu!
"Opowieść o życiu, którego nie było" - uuu, już mi się podoba! Nie no, przyznać trzeba, że film dość ciężki, ale takie właśnie najbardziej lubię - dają w cholerę dużo do myślenia! Nie ma co, naprawdę znakomity film!
Przyznaję, że nie do końca jest to stylistyka filmowa, którą raczę się na co dzień, ale wyszło Ci świetnie, Lolita! No i Samantha… Cudowna!




opowieść o życiu, którego nie było

Samantha Beach as Mother Clara
Jasmine Perry as Piper
Aurelie Geiger as Gina
Lilou Huppert as Tina
Mother Clara, kobieta rakieta, matka wariatka, niezdrowa wdowa. Clara to rozrywkowa królowa Londynu z lat sześćdziesiątych. Rezyduje w osiemnastowiecznej kamienicy na Soho, na własność. Własność współdzieloną z dwiema hodowanymi, nie mylić z wychowaniem dzieci, jakkolwiek nie przyrównywać także do hodowli trzody chlewnej, córkami. Tina i Gina, kobiety pistolety, dziewiętnasto- i dwudziestotrzylatka. Siostrunie, kumoszki, kochanki, wzajemne uzupełnienia poległych w czysto neurologicznej batalii ambicji. Lustrzane odbicia siebie, rozbicie emocjonalnego lustra oczekiwań matki.
/ Życie płynie słodko. Sielanka pulsuje w żyłach. Clara rozpływa się w rozkoszy. Życie przecieka między palcami. /


Clara choruje na zespół Ushera. Absurd, cierpi, Clara cierpi na dramat zmysłów wzroku oraz słuchu, bezczelnym zagraniem samego Boga,
/ Życie płynie gorzko. Chmurność nadciąga ponad każde przebudzenie. Clara rozpływa się we łzach. Życie przeciekło między palcami. /

Clara odwiedza National Gallery w każdą sobotę, począwszy od tej piętnastego lutego ’69 roku. Claude Monet był przecież ślepy i zbudował impresjonistyczne pastelowe imperium, a urodził się kiedyś w sobotę. Edgar Degas gdy stracił wzrok, przestał otulać mnogość swych delikatnych tancerek spojrzeniem, rozpoczynając tym samym otulać je ramionami, a urodził się przecież w sobotę. Clara straciła wzrok w piątek, w sobotę pragnęła odzyskać go wypatrując kolorów na zalanym nic nieznaczącą czernią stawie Lilii Wodnych. Jedyne co dzieliło ich ociemniałe soboty, to przeszło wiek. Piper, trzydziestoczteroletnia córka kustosza Narodowej Galerii Sztuki na Trafalgar Square, nowopoznana.
/ Życie płynie słodko. Nadzieja wibruje w głowach. Clara rodzi się ponownie. Krwioobieg odprowadza życie do palców. /


Jedna z kondygnacji kamienicy zostaje zaadaptowana przez Piper na pastelowe gabinety Królowej Nocy, które to określenie stało się kompletnym. Różowo-turkusowe ściany szczodrze obwieszone dziełami Moneta oraz minimum umeblowania w połączeniu z imponującymi oknami nabłyszczającymi taflą szkła rozległy błękit nieba. Piper wykreowała autorskie królestwo, w którym główną rolę grać będzie oślepiona metaforycznie (wylewnością młodej kustoszki) oraz dosłownie (jakkolwiek) Królowa Mother Clara, dotychczas wypełniająca wyłącznie plakaty w pokoju nastoletniej jeszcze Piper. Gubiąc po drodze głowę, Clara odnalazła siebie. Piper doszlifowała cel. Mother Clara, wykorzystana.

Tym razem norweska producentka filmowa nie kazała czekać na siebie długo. Zaledwie rok po premierze LVD'IC celebrującego osiemnastolecie działania Lolity von Dage w przemyśle kinematograficznym, reżyserka wydaje kolejny w swej karierze dramat psychologiczny. Mother Clara, jako produkcja opiewająca motyw tragiczny nieuleczalnej choroby, niejako nawiązuje do powstałego przed dziewięcioma laty Me, Thea, gdzie podobnie skromną w ilości obsadę uzupełnili znakomici Gia, Peyton Cavender oraz Kjell Ingemar. W najnowszym obrazie na ekranach zobaczymy po szesnastu latach od ostatniej wizyty na planie von Dage, doskonale prawdziwą kreację Samanthy Beach. Po nieco krótszych czternastu latach, Norweżka ponownie zaprosiła do współpracy zmysłową Jasmine Perry. Starym wyjadaczkom srebrnego ekranu towarzyszą świeża krew Lilou Huppert oraz obecna w ostatniej produkcji Lolity, Aurelie Geiger. Ścieżkę dźwiękową filmu wykreowało ocenionych platynowymi gwiazdkami sześć utworów z uwodzicielskiej Madame Noir oraz elektronicznego Stay Glam, studio doskonałej Giselle Levine.
Premiera najnowszego obrazu z kuźni von Dage odbyła się w pt., 26 I 2063 w w gmachu Royal Opera House w Londynie, w którym to mieście powstały wszystkie sceny filmu. Wśród obecnych nie zabrakło reżyserki, Lolity von Dage w towarzystwie rodziny; aktorek wcielających się w role bohaterek Mother Clary; Samanthy Beach wraz z towarzyszącym Terrym Faultem, Perry&Adama Levine, Aurelie Geiger&Jamesa Coughlina, Lilou&Adama Hartnetta oraz autorki ścieżki dźwiękowej; Giselle Levine z partnerem, Philem Nixonem.


1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!

Lolita von Dage (dezaktywowana) : Twoja matka zawsze idealnie w punkt interpretowała mój zamysł twórczy. W Twoim przypadku kurczę nie jest inaczej, jednak co w rodzinie, to nie zginie
Dziękuję za piękne słowa
11 kwietnia 2016



















1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!

Lolita von Dage (dezaktywowana) : To ja dziękuję za najpiękniejsze słowa na świecie
KC 11 kwietnia 2016





1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!



1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!



1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
Daily Wonderlife
Artykuły
Artykuły