Casting, mandaty i kurczaki: historia przyjaźni
12 maja 2020
Plotki
casting | zoo | pingwiny | mandat | luna levine | arielle fowler | lucas graves | isalind tellwright | kury

Droga do sławy i bogactwa jest trudna i wyboista - to wiadomo nie od dziś. Nierzadko więc bywa tak, że aby osiągnąć upragniony cel, przyszłe gwiazdy show-biznesu zgadzają się na wiele poświęceń. Te zaś kończą się różnie, chociażby nawet wielką przyjaźnią…
Ale od początku. Już od dawna widać, że branżę filmową zaatakował kryzys: nowe produkcje zwykle wychodziły spod rąk starych wyjadaczy, młodych reżyserów zaś było stosunkowo niewiele. Dlatego też z taką uwagą śledzono poczynania młodego Lucasa Gravesa, który szturmem wkroczył do świata kinematografii ze swoim debiutanckim filmem pt. “Melody” (przyp. red.: LUCAS GRAVES || MELODY). Produkcja okazała się wielkim sukcesem, a Graves postanowił iść za ciosem i szybko ogłosił casting do nowego filmu. Co ciekawe, casting miał się odbywać w zoo, ponieważ i sama fabuła ma bazować na motywie zwierząt. Ale do czego zmierzamy?
Z naszych informacji wynika, że castingiem było zainteresowanych wiele mniej lub bardziej znanych aktorów, między innymi Luna Levine. Artystka, która całkiem niedawno wydała swój trzeci album pt. “Our Moments” (przy. red.: LUNA LEVINE: OUR MOMENTS), zapewne chciała przypomnieć, że zna się tak samo dobrze na graniu, jak na śpiewaniu. Sądząc po tym, że to naprawdę utalentowana bestia, wysoce prawdopodobne było, że dostałaby rolę, jednak Levine, choć dotarła do zoo… nie wzięła udział w castingu! Dlaczego? Wszystkiemu winna nowa znajomość!
Będąc już na miejscu, Levine zauważyła stojącą niedaleko Isalind Tellwright. Młoda dzierlatka, która często zapewnia, że zamierza iść w ślady ojca i zajmować się produkcją filmów, dopiero czeka na swój debiut reżyserski - niedługo będzie ją można zobaczyć w debiutanckim filmie Arielle Fowler (przyp.red.: ARIELLE FOWLER ZAPOWIADA DEBIUTANCKI FILM!). Dlatego też, gdy Levine rozpoznała Isalind, podeszła do niej i zaczęła jej tłumaczyć, że jest bliską przyjaciółką jej babci Osi. Plotkom i obgadywaniu rodziny nie było końca, a obie panie - widząc, że bardzo dobrze się dogadują - po czasie uznały, że bez sensu stać w długaśnej kolejce i zamiast tego przejdą się na spacer i wypalą kilka szlugów. Z zebranych przez nas doniesień wynika, że dziewczyny błyskawicznie znalazły wspólny język i równie błyskawicznie straciły rachubę czasu. I gdy wreszcie się zorientowały, że czas nagli, a castingi zaraz się zakończą, zdarzył się niespodziewany wypadek. Luna Levine potknęła się, przeturlała po stromej górce i wpadła do wybiegu z pingwinami! Ogrodzenie wprawdzie tam było, ale tak nędzne, że Luna, wpadając w nie z impetem, wyłamała dwie deski, torując sobie dalszą drogę. Nie odniosła większych obrażeń, ponieważ wylądowała w płytkim stawiku, jednak nowym nabytkiem natychmiast zainteresowały się zwierzęta. Pech chciał, że wokół nie było żadnego pracownika zoo: wszyscy zostali zaangażowani w pilnowanie tych okazów, które były potrzebne Gravesowi w czasie castingu, do innych zwierząt zachodzono tylko o określonej porze. Dlatego Isalind sama musiała wymyślić sposób na uratowanie nowo poznanej koleżanki. Żadnej liny czy długiego kija nigdzie nie było, a narzędzi znajdowały się w zamkniętej na klucz szopce. Co więc uczyniła nasza bohaterka? Położyła się na ziemi, wyciągnęła w stronę baseniku i próbowała złapać Levine. Jednak o ile rączki może sięgały do ciasteczek, tak nie sięgały do siebie nawzajem. Pingwiny zaś były coraz bardziej zdenerwowane nieproszonymi gośćmi i zaczęły naskakiwać na obie panie, tarmosząc je skrzydłami i zawzięcie dziobiąc. Na domiar złego, do jatki dołączyła banda kur, które wybiegły nie wiadomo skąd, gdacząc nad uszami. Napędzone paniką, obie panie zaczęły się wierzgać i dzięki temu jakimś cudem udało się wyciągnąć Levine z wybiegu. Gdy już było po wszystkim, wpadły sobie w ramiona i zaczęły krzyczeć jak opętane - najpewniej z powodu szoku - a następnie Luna w geście największego zwycięstwa chwyciła jednego z kurczaków i zaczęła nim wymachiwywać, wyraźnie przeszczęśliwa z powodu wydostania się z pułapki. Podejrzane krzyki sprowadziły pracowników zoo, a panie ostatecznie dostały sowite mandaty za nieposzanowanie pingwiniej prywatności, ról oczywiście też nie zgarnęły. Jednak mawia się, że przyjaciół poznaje się w biedzie, a od tego incydentu Levine i Tellwright są bardzo często widywane razem. Wyraźnie widać, że obie panie bardzo mocno się ze sobą zżyły. Można więc rzec, że pingwiny stworzyły piękną przyjaźń!
Co sądzicie o całym incydencie? Czy obie powinny dostać większe kary? A może to Zoo powinno wymienić ogrodzenia na mocniejsze? Albo może ktoś chciałby dać dziewczynom rolę wpadających do wybiegu, rozwrzeszczanych bab?
OMG, gurls, przede wszystkim love że chciałyście się zaprzyjaźnić ze zwierzętami, niestety pingwiny są mało koleżeńskie
Ale don't worry, ogarnąłem temat, już niedługo wam pokażę jak najlepiej się z nimi obchodzić.
mam nadzeje, że te paskudne kury są już przerobione na rosół




Droga do sławy i bogactwa jest trudna i wyboista - to wiadomo nie od dziś. Nierzadko więc bywa tak, że aby osiągnąć upragniony cel, przyszłe gwiazdy show-biznesu zgadzają się na wiele poświęceń. Te zaś kończą się różnie, chociażby nawet wielką przyjaźnią…
Ale od początku. Już od dawna widać, że branżę filmową zaatakował kryzys: nowe produkcje zwykle wychodziły spod rąk starych wyjadaczy, młodych reżyserów zaś było stosunkowo niewiele. Dlatego też z taką uwagą śledzono poczynania młodego Lucasa Gravesa, który szturmem wkroczył do świata kinematografii ze swoim debiutanckim filmem pt. “Melody” (przyp. red.: LUCAS GRAVES || MELODY). Produkcja okazała się wielkim sukcesem, a Graves postanowił iść za ciosem i szybko ogłosił casting do nowego filmu. Co ciekawe, casting miał się odbywać w zoo, ponieważ i sama fabuła ma bazować na motywie zwierząt. Ale do czego zmierzamy?
Z naszych informacji wynika, że castingiem było zainteresowanych wiele mniej lub bardziej znanych aktorów, między innymi Luna Levine. Artystka, która całkiem niedawno wydała swój trzeci album pt. “Our Moments” (przy. red.: LUNA LEVINE: OUR MOMENTS), zapewne chciała przypomnieć, że zna się tak samo dobrze na graniu, jak na śpiewaniu. Sądząc po tym, że to naprawdę utalentowana bestia, wysoce prawdopodobne było, że dostałaby rolę, jednak Levine, choć dotarła do zoo… nie wzięła udział w castingu! Dlaczego? Wszystkiemu winna nowa znajomość!
Będąc już na miejscu, Levine zauważyła stojącą niedaleko Isalind Tellwright. Młoda dzierlatka, która często zapewnia, że zamierza iść w ślady ojca i zajmować się produkcją filmów, dopiero czeka na swój debiut reżyserski - niedługo będzie ją można zobaczyć w debiutanckim filmie Arielle Fowler (przyp.red.: ARIELLE FOWLER ZAPOWIADA DEBIUTANCKI FILM!). Dlatego też, gdy Levine rozpoznała Isalind, podeszła do niej i zaczęła jej tłumaczyć, że jest bliską przyjaciółką jej babci Osi. Plotkom i obgadywaniu rodziny nie było końca, a obie panie - widząc, że bardzo dobrze się dogadują - po czasie uznały, że bez sensu stać w długaśnej kolejce i zamiast tego przejdą się na spacer i wypalą kilka szlugów. Z zebranych przez nas doniesień wynika, że dziewczyny błyskawicznie znalazły wspólny język i równie błyskawicznie straciły rachubę czasu. I gdy wreszcie się zorientowały, że czas nagli, a castingi zaraz się zakończą, zdarzył się niespodziewany wypadek. Luna Levine potknęła się, przeturlała po stromej górce i wpadła do wybiegu z pingwinami! Ogrodzenie wprawdzie tam było, ale tak nędzne, że Luna, wpadając w nie z impetem, wyłamała dwie deski, torując sobie dalszą drogę. Nie odniosła większych obrażeń, ponieważ wylądowała w płytkim stawiku, jednak nowym nabytkiem natychmiast zainteresowały się zwierzęta. Pech chciał, że wokół nie było żadnego pracownika zoo: wszyscy zostali zaangażowani w pilnowanie tych okazów, które były potrzebne Gravesowi w czasie castingu, do innych zwierząt zachodzono tylko o określonej porze. Dlatego Isalind sama musiała wymyślić sposób na uratowanie nowo poznanej koleżanki. Żadnej liny czy długiego kija nigdzie nie było, a narzędzi znajdowały się w zamkniętej na klucz szopce. Co więc uczyniła nasza bohaterka? Położyła się na ziemi, wyciągnęła w stronę baseniku i próbowała złapać Levine. Jednak o ile rączki może sięgały do ciasteczek, tak nie sięgały do siebie nawzajem. Pingwiny zaś były coraz bardziej zdenerwowane nieproszonymi gośćmi i zaczęły naskakiwać na obie panie, tarmosząc je skrzydłami i zawzięcie dziobiąc. Na domiar złego, do jatki dołączyła banda kur, które wybiegły nie wiadomo skąd, gdacząc nad uszami. Napędzone paniką, obie panie zaczęły się wierzgać i dzięki temu jakimś cudem udało się wyciągnąć Levine z wybiegu. Gdy już było po wszystkim, wpadły sobie w ramiona i zaczęły krzyczeć jak opętane - najpewniej z powodu szoku - a następnie Luna w geście największego zwycięstwa chwyciła jednego z kurczaków i zaczęła nim wymachiwywać, wyraźnie przeszczęśliwa z powodu wydostania się z pułapki. Podejrzane krzyki sprowadziły pracowników zoo, a panie ostatecznie dostały sowite mandaty za nieposzanowanie pingwiniej prywatności, ról oczywiście też nie zgarnęły. Jednak mawia się, że przyjaciół poznaje się w biedzie, a od tego incydentu Levine i Tellwright są bardzo często widywane razem. Wyraźnie widać, że obie panie bardzo mocno się ze sobą zżyły. Można więc rzec, że pingwiny stworzyły piękną przyjaźń!
Co sądzicie o całym incydencie? Czy obie powinny dostać większe kary? A może to Zoo powinno wymienić ogrodzenia na mocniejsze? Albo może ktoś chciałby dać dziewczynom rolę wpadających do wybiegu, rozwrzeszczanych bab?



1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!

Isalind Tellwright (dezaktywowana) : No co ty, kurków nie lubisz?! Jak obrońcy zwierząt zobaczą ten wpis to tak cię dojadą że ja nie wiem
PS mam świeży przepis na rosołek jak chcesz 12 maja 2020

Daily Wonderlife
Artykuły
Artykuły