"DZIEWCZYNA Z OGRODU EDEN" - WYWIAD Z OLIVIĄ HYE
17 lutego 2021
Oficjalnie
8d creative | olivia hye | divine sin


"DZIEWCZYNA Z OGRODU EDEN"
ALLKPOP X OLIVIA HYE
Wczesny marcowy poranek. Słońce ledwo leniwie zaczyna podnosić się na horyzoncie, a ziemia niechętnie wyrzuca za drzwi szron, który niczym nieproszony gość zdecydował się zadomowić zdecydowanie za długo. Nasza ekipa filmowa powolnymi ruchami zaczyna wyciągać z vanu cały sprzęt potrzebny do nagrań. Przed naszymi oczami wyrasta kompleks apartamentów. Kamerzysta zwraca swą twarz do mnie i pytająco podnosi jedną brew, jednak adres widoczny na moim telefonie pokrywa się właśnie z tym miejscem.
Nie tak wyobrażaliśmy sobie siedzibę wytwórni 8'D Creative.
Jakby wypatrując i wyczekując naszego przybycia z okna, nagle z głównych drzwi wyjawia się mężczyzna po trzydziestce, ubrany w schludny garnitur. Rzuca chłodne „w czymś pomóc?” i zanim ktokolwiek z nas ma czas odpowiedzieć albo nawet zareagować, bierze pod pachę jedno ze świateł i oddala się od nas. Ponownie znika za głównymi drzwiami, a my po chwili zastanowienia podążamy jego krokami i wchodzimy do środka.
Nie jest to nasza pierwsza próba przeprowadzenia wywiadu z wytwórnią, a dokładnej z jedną z artystek, która właśnie w tej wytwórni niedawno zadebiutowała – Olivią Hye. Parę dni wcześniej chcieliśmy osobiście skontaktować się z wytwórnią i nagrać od razu wywiad, tak, aby nie mieli czasu się przygotować. Po szybkim sprawdzeniu oficjalnego adresu wytwórni i dotarciu na miejsce okazało się jednak, że to zwykłe biuro wynajmowane przez założyciela wytwórni, a nie żadna oficjalna siedziba. W środku nie było nawet miejsca żeby rozstawić cały sprzęt – ledwo mieściło się tam pięć biurek ustawionych koło siebie, o różnych kształtach, modelach a nawet kolorach. Przez różnice w wielkości nachodziły one w niektórych miejscach na siebie, tworząc dosyć komiczny wygląd. Pomieszczenie to bardziej przypominał miejsce spotkań szkolnego klubu, który z ławek szkolnych zrobił „biuro”, niż oficjalną siedzibę wytwórni. Mężczyzna który pomaga nam nosić teraz oświetlenie powiedział nam wtedy, że wytwórnia nie akceptuje „nagłych” wywiadów i muszą się przygotować, poprosili o parę dni i dali nam ten adres.
Wniesienie całego sprzętu na piąte piętro zabrało nam nie tylko kawał czasu, ale jeszcze więcej energii. W końcu weszliśmy jednak do mieszkania. Z racji ograniczonych warunków, do środka wszedłem tylko ja, kamerzysta i dźwiękowiec. Korytarz wypełniał delikatny zapach wilgoci i mniej subtelny zapach AXE Body Spray. Od razu rzucił nam się w oczy młody chłopak, który właśnie wychodził z łazienki i kierował się do pokoju znajdującego najbliżej drzwi. Mężczyzna, który nas wprowadził rzucił mu tylko karcące spojrzenie, tak, jakby nie miało go tu być. Chłopak szybko przywitał nas łamanym koreańskim w którym dało się usłyszeć chiński akcent, pominął on jednak formę grzecznościową i zniknął za drzwiami swojego pokoju. Zamknął gwałtownie drzwi, jakby zdając sobie od razu sprawę ze swojej gafy. Mężczyzna odwrócił się do nas i skinął głową, gestem tym przepraszając nas za całą sytuację. Inne drzwi – bardziej w głąb mieszkania – były wpół otwarte, odwracając głowę pod odpowiednim kątem można było zobaczyć innego młodego chłopaka z bardzo długimi blond włosami, który pisał coś na kartce.
Mężczyzna szybko zamknął drzwi i zaprowadził nas do salonu, w którym siedziała elegancko ubrana Olivia Hye – obiekt naszego wywiadu. Pomimo, że parę godzin wcześniej makijażystka starała się bardzo to zakryć, było widać na jej twarzy oznaki zmęczenia. Kiedy zauważyła nas, wstała gwałtownie z miejsca i uśmiechnęła się bardzo szeroko, podeszła do nas i opuściła głowę bardzo nisko na znak szacunku i zaczęła się z nami witać. W jej ruchach dało się wyczuć coś mechanicznego do tego stopnia, że kiedy podawała nam swoją dłoń myśleliśmy, że poczujemy przeszywające zimno stali. Mężczyzna który nas wprowadził wyszedł i zamknął drzwi, a my rozłożyliśmy cały sprzęt.
Kamera zaczęła właśnie nagrywać.

ALLKPOP: Myślę, że powinniśmy zacząć od tego, co najbardziej pewnie ciekawi w tym momencie naszych widzów. Olivia, czemu nagrywamy w waszym… klimatycznym dormie?
OLIVIA HYE: (śmiech) Bardzo przepraszam że nie mogłam was przywitać nawet tym miernym chlebem i solą, ale siedziba naszej wytwórni jest dosyć mała… dopiero niedawno zaczęliśmy pracę nad przenosinami w inne miejsce, jeszcze raz bardzo przepraszam ekipę jak i widzów! Obiecuję, że następnym razem warunki będą o wiele lepsze…
AK: Nic się nie stało! Myślę, że to jeszcze bardziej pobudziło moje zainteresowanie tobą jak i samą wytwórnią… może zacznijmy od początku – skąd wzięła się twoja pasja do muzyki? Jaką osobą była „predebiutowa” Olivia?
OH: (śmiech) Znowu będę musiała o tym samym opowiadać? Kurczę, myślę, że niektórzy już mają dosyć mojej gadki pod tytułem „nie jestem jak inne dziewczyny”! Tak naprawdę bardzo długi czas zajęło mi dojrzewanie do muzyki, przed tym jak zdecydowałam się zostać idolką próbowałam wielu innych dróg. Już w gimnazjum wiedziałam, że „stabilne i spokojne życie” nie jest dla mnie, nie łączyłam swojej przyszłości ze studiami, pracą w biurze a potem z zakładaniem rodziny. Moi rodzice na szczęście od zawsze mnie w tym wspierali, myślę że to oni pierwsi zauważyli we mnie coś specjalnego, zanim nawet ja zdałam sobie z tego sprawy. Dlatego za każdym razem kiedy chciałam spróbować czegoś nowego – od modelingu do nagrywania reklam – zawsze dostawałam ich pełne wsparcie. Myślę, że każdy już widział moje reklamy balonów…
AK: To był pierwszy moment, kiedy zrobiłaś trochę szumu na social media! Kiedy zostałaś ujawniona jako trainee 8’D Creative fani znaleźli bardzo dużo predebiutowych materiałów na twój temat, byłaś wtedy naprawdę bardzo czarująca.
OH: Nie mogłam w to wtedy uwierzyć, prawdę mówiąc wstyd było mi wtedy trochę tych wszystkich reklam i innych pojedynczych prac, którymi się wtedy zajmowałam. Myślałam, że bycie idolką zostanie odebrane jako mój kolejny „kaprys” i że ludzie nie potraktują mnie poważnie… Dlatego bardzo pozytywnie zaskoczyłam się, kiedy okazało się, że fani ciepło przyjęli moje poprzednie… „projekty”.

AK: Mogłabyś nam powiedzieć trochę więcej o twojej karierze esportowej? Skąd wziął się u ciebie ten pomysł?
OH: Myślę, że powód będzie trochę banalny i pewnie wiele osób w to nie uwierzy, ale po prostu przykro było mi, jak wiele z moich koleżanek ze szkoły które lubiły grać w gry musiały udawać mężczyzn podczas grania, niektóre nawet na voice chacie. Tylko po to, aby uniknąć nieprzyjemnych komentarzy albo podrywów ze strony innych graczy. Też tak na początku robiłam, ale z czasem zdałam sobie sprawę, że to tylko pogłębi stereotypy, że kobiety są po prostu zbędnym balastem jeżeli chodzi o granie, albo nawet sport ogólnie! Dlatego postanowiłam wtedy z innymi koleżankami ze szkoły założyć drużynę w PUBG. Miałyśmy wtedy dobrą passę, chyba przez to że miałyśmy dobre morale i widziałyśmy jakiś odgórny cel w tym co robiłyśmy (śmiech)
AK: Ale po jednym turnieju zakończyłyście karierę, czemu?
OH: Na początku brałyśmy udział w pomniejszych lokalnych turniejach. Na naszym pierwszym poważnym turnieju chyba zjadła nas trema, nie miałyśmy wcześniej żadnego doświadczenia z takim prawdziwym esportem przez duże E… więc bardzo szybko zostałyśmy wyeliminowane (wzięła głęboki oddech i zatrzymała się na chwilę) A po tym turnieju po prostu wylała się na nas ogromna fala hejtu. Wszyscy znali nasz cel, a nasza pierwsza poważna przegrana dała im paliwo do śmiania się z nas. Dostałyśmy wtedy masę nieprzyjemnych komentarzy i zdecydowałyśmy się rozwiązać drużynę (starała się wymusić uśmiech, ale widząc, że nie da to pożądanych efektów szybko zrezygnowała)

AK: Myślę, że i tak wasze poświęcenie dla celu jak gotowość na przeciwstawienie się i podważanie stereotypów i tak jest godna podziwu! Właśnie po tym zdecydowałaś się zostać idolką, prawda?
OH: Upraszczając wszystko bardzo, to tak. Zawsze lubiłam muzykę, znajdowałam w niej ukojenie, długo też trenowałem taniec, bo raz miałam zajawkę na zostanie baletnicą (śmiech) Chociaż w sumie to nigdy nie byłam wielką fanką idoli. Chyba dlatego, że często idole mają o wiele większe zmartwienia niż po prostu muzyka… (zatrzymała się na chwilę, jakby zastanawiała się czy kontynuować dalej ten wątek) No ale ostatecznie zdecydowałam się na udział w castingu do 8’D Creative. Dowiedziałam się o tym od mojej mamy, która powiedziała, że obiecują oni krótki okres bycia trainee, szybki debiut i brak tzw. „trainee debt” (koszty jakie ponosi wytwórnia żeby trenować idola, musi je on jednak potem zwrócić wytwórni – przyp. red.). Chyba to mnie kupiło! (śmiech) Znając mnie to gdybym trenowała kilka lat to pewnie zdążyłabym się już dobre kilka razy rozmyślić…
AK: To prawda, w wielu wytwórniach nawet kilka lat trenowania nie gwarantuje debiutu! Mogłabyś opowiedzieć nam trochę więcej o swoim okresie bycia trainee?
OH: Oficjalnie do wytwórni zostałam przyjęta pod koniec czerwca 2096 i wtedy zaczęłam trenować, a zadebiutowałam oficjalnie w grudniu tego samego roku, więc można przyjąć, że było to sześć miesięcy. Na początku miałam spore wątpliwości, kto by nie miał wchodząc do tego mieszkania? (zaśmiała się głośno, teatralnie rozglądając się na wszystkie strony) Właściwie po godzinie dzwoniłam już do rodziców z płaczem, że chyba zaraz zostanę porwana! Na szczęście moi rodzice mieszkają w Seulu, w tym samym mieście w którym jest nasza wytwórnia, więc mogłam od razu się z nimi spotkać i uspokoili mnie trochę, mimo, że też się bali! Myślę, że nigdy nie pozwoliliby mi na to wszystko gdyby miało to być w jakimś innym mieście…
AK: W show biznesie nie brakuje oszustów więc myślę, że twoje wątpliwości nie były bezpodstawne! Kim są osoby które tutaj mieszkają?
OH: To inni artyści albo trainee z wytwórni. Kiedy zaczynałam trenować pod 8’D Creative nikt z wytwórni oficjalnie jeszcze nie zadebiutował. Yang Cheng-han, który jako pierwszy dostał się do wytwórni, zaczął jednak już wtedy swój predebiutowy koncept, to ten Chińczyk którzy przed chwilą się mył (śmiech) Przed wstąpieniem do wytwórni tworzył covery które były bardzo popularne w Chinach, więc wytwórnia wykorzystała to łącząc koncept, który już wcześniej wymyślili wraz z jego coverami aby stworzyć unikalny predebiutowy projekt. Jednak z racji tego, że nie zadebiutował on jeszcze oficjalnie można uznać, że to ja jestem pierwszą i na razie jedyną artystką spod 8’D Creative. Mieszka tutaj również Junji, trainee z Korei, ma burzę pięknych blond włosów, myślę, że zdążył się już rzucić w oczy… (śmiech) Oprócz tego mamy jeszcze kilka trainee, którzy dostali się bardzo niedawno ale mieszkają oni na razie poza wytwórnią, może dlatego, że brakuje miejsca…

AK: Jak radzisz sobie mieszkając sama z dwójką innych chłopaków? (śmiech) Nie potrafię sobie tego wyobrazić, bo mimo, że wydajesz się bardzo spokojna to myślę że w kłótni potrafiłabyś dać ostro popalić!
OH: (śmiech) To prawda, masz bardzo bystre oko. Z Junjim mam bardzo dobre relacje, trafił on do wytwórni w sierpniu 2096 i szybko złapaliśmy dobry kontakt, mamy bardzo podobne gusta muzyczne i często się wspieraliśmy w chwilach zwątpienia. Z Cheng Hanem kwestia wygląda tak, że często nie ma go u nas w mieszkaniu, zdarza się że znika na cały miesiąc promować się w Chinach albo na Tajwanie, zdecydowanie tam radzi sobie lepiej niż na rynku koreańskim, taki był też z założenia plan wytwórni… albo tak mi się przynajmniej wydaje (śmiech) Przez to też jego koreański nie jest bardzo dobry, co trochę utrudnia nam komunikację… Jednak ostatnio jego predebiutowy projekt się zakończył i cały czas przebywa teraz tutaj, z tego co wiem często siedzi u Junjiego i grają razem w coś, uczy się także od niego koreańskiego, więc myślę że wszystko jest na dobrej drodze do 8’D Family (śmiech) Mam także starszego brata i jakoś nigdy nie miałam problemów z relacjami z chłopakami, więc nie czuję z tego powodu żadnej różnicy. Jedyne co mi przeszkadza to często i gęsto zostawiane skarpetki w najdziwniejszych miejscach w mieszkaniu… Cheng Han często o 4 rano kiedy przygotowujemy się na jakieś wydarzenia albo nagrywania potrafi wejść do mojego pokoju pytać mi się gdzie są jego skarpetki, ale nie potrafi zapamiętać jak jest „skarpeta” po koreańsku więc po prostu pokazuje na swoją gołą stopę… (śmiech)
AK: Powinnaś go ignorować tak długo aż się nauczy, to ponoć najlepszy sposób na naukę języków (śmiech) Z racji tego, że twoja wytwórnia przygotowuje się do debiutu innych trainee, pojawiają się plotki, że po zakończeniu twojej trylogii zadebiutujesz w grupie, możesz nam coś zdradzić na ten temat?
OH: (śmiech) Widziałam niektóre te teorie i jestem pod wrażeniem zmysłu analitycznego moich fanów, nie tylko jeżeli chodzi o fabułę mojej trylogii ale także o samą sytuację w wytwórni… Jeżeli chodzi o kolaboracje i łączenie się naszych światów to szkoda byłoby nie wykorzystać naszych talentów razem (śmiech) Więc zgadza się, planujemy kolaboracje i już teraz nagrywamy pewną piosenkę… Myślę, że możecie się spodziewać pierwszych owoców naszej pracy już niedługo.

AK: Będziemy oczywiście wyczekiwać tego! Koncept Cheng Hana jest równie oryginalny jak twój, wiele fanów teoretyzuje, że opowiada on tą samą historię ogrodu Eden, tylko odwróconą.
OH: Mogę jedynie zdradzić, że nasze uniwersa przenikają się, ale nie aż w taki linearny sposób jak niektórzy sobie wyobrażają (śmiech) Myślę, że wiele odpowiedzi znajdzie się na debiutowym albumie Cheng Hana jak i na moim kolejnym albumie, więc musicie jeszcze trochę poczekać. Jeżeli chodzi o sam koncept i o przyszłe plany, to bardzo mi przykro, ale wiem niewiele więcej niż wy (śmiech) Bardzo szybko po tym jak trafiłam do wytwórni dowiedziałam się o całym koncepcie, przedstawił mi go nasz creative director, tak, jakby to właśnie na mnie on czekał (śmiech) Nie miałam zbytnio ani wyboru, ani nic do powiedzenia w tej kwestii. Szczerze mówiąc, nie miałam też żadnych oporów, bo wydawało mi się, że pasuje on do mnie idealnie. Poza tym wiedziałam, że praca idola jest specyficzna i różni się bardzo od kariery typowego muzyka czy piosenkarza, więc byłam na to przygotowana. Jednak nie znam niestety jeszcze wszystkich szczegółów konceptu, został mi przedstawiony jedynie „outline” wszystkiego. Jedynie koncept pierwszego albumu „divine sin” wraz z przygotowanymi już piosenkami znam w pełni. Mam nadzieję jednak, że przy kolejnych albumach będę mogła trochę dodać trochę od siebie!
AK: Pomimo tego, jak wiele pracy i kreatywności zostało włożone w cały projekt, znalazła się grupa osób, której nie spodobał się on z powodów ideologicznych. Do teraz wiele osób sugeruje, że twój sukces jest wynikiem paktu zawartego z Szatanem… Jak sobie z tymi wszystkimi oskarżeniami radzisz?
OH: Prawdę mówiąc, dowiedziałam się bardzo późno, właściwie parę dni przed wyjściem albumu. Moja wytwórnia wiedząc o tym, że nie radzę sobie bardzo dobrze z negatywnymi komentarzami ukrywała to przede mną, za co z perspektywy czasu jestem im wdzięczna, bo mogłam w pełni skupić się na sobie i trenowaniu. Po dołączeniu do wytwórni zabrano mi telefon a jedyny komputer w całym mieszkaniu to ten wielki kloc w salonie, który raz odpala a raz nie… (śmiech) Poza tym bardzo ciężko trenowałam, codziennie od rana do wieczora wokal i taniec, uczyłam się nowych piosenek, nie miałam nawet na to zbytnio czasu. Więc przez długi czas nie miałam o niczym pojęcia. Nie miałam pojęcia, że koncept wywołał na tyle duży szum żeby ludzie wyszli protestować… można powiedzieć, że byłam zamknięta w bańce. Od wytwórni dostawałam tylko dobre komentarze i feedback od fanów, m.in. o tym jak bardzo spodobała im się moja reklama balonów którą zrobiłam za dzieciaka (śmiech)

AK: Mimo początkowych kontrowersji twój album spotkał się z szerokim zainteresowaniem pośród twoich fanów, jak i osób, które dopiero pierwszy raz o tobie słyszały. Title track z „divine sin” – „sweet escape” – zadebiutował na pierwszym miejscu listy Asian Top 25! Jaka była wtedy reakcja?
OH: Dzieliłam się już tą historią na social media, ale mogę ją opowiedzieć jeszcze raz (śmiech) Tak jak mówiłam, byłam trzymana w bańce, więc dowiedziałam się o tym od mojego managera. Tamtego dnia przygotowałam się do nagrywania mojego debut stage w programie muzycznym, więc wstałam bardzo wcześnie, koło 4 rano. Zbierałam się wtedy taka cała obolała i zmęczona do wyjścia, kiedy nagle drogę zagrodził mi manager. To był chyba pierwszy raz kiedy widziałam uśmiech na jego twarzy, więc momentalnie też się do niego uśmiechnęłam! Powiedział mi wtedy że zadebiutowałam na pierwszym miejscu. Przewróciłam wtedy oczami, bo byłam pewna, że to po prostu taka gadka żeby mi poprawić humor, albo jakiś rodzaj mantr i „manifestowania” tego co chce się osiągnąć… Chciałam go odepchnąć i wyjść, ale wtedy złapał mnie za ramię i momentalnie zrozumiałam, że musi mówić prawdę (śmiech) Trochę zajęło mi odpalenie starego gruchota żeby sprawdzić to w internecie i upewnić się na 100%, bo przypominam, brak telefonu… ale potem byłam cała w skowronkach, dobrze się złożyło, że to było akurat w dzień nagrywania mojego pierwszego music show (śmiech) Cały stres i trema ze mnie zeszła i w sercu zadedykowałam wtedy mój performance dla wszystkich słuchaczy, bez podziału na to, czy są moimi fanami czy nie. Naprawdę bardzo wszystkim dziękuję za wsparcie i pchanie mojej kariery do przodu.
AK: Mam też tutaj garść innych statystyk! „divine sin” w ciągu pierwszego miesiąca od premiery sprzedał się w ponad 110 000 kopiach, a w momencie nagrywania tego wywiadu, w marcu, jest to już prawie półtora miliona kopii! Twój pierwszy singiel dostał się aż na dziewiąte miejsce listy Radio Hot 100 Hits, a drugi nie pozostał daleko w tyle, bo dostał się się na trzynaste miejsce! To bez wątpienia bardzo duże osiągnięcia jak na debiutantkę z nieznanej firmy.
OH: O matko, jak słyszę taką serię statystyk to aż trudno mi uwierzyć, że to moje osiągnięcia… (na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie) W życiu nie spodziewałam się, że uda mi się tak wysoko zajść z pierwszym albumem. Aż do tego stopnia, że boję się, że to wszystko to sen, albo chwilowy sukces… (zatrzymała się na chwilę, ewidentnie zastanawiając się co powiedzieć dalej) Bardzo cieszę się, że wytwórnia uwierzyła w mój sukces. Myślę, że wiele rzeczy się do tego przyczyniło. Odpowiedni czas, odpowiedni koncept, odpowiedni styl muzyczny. Właściwie czuję się jakbym wygrała na loterii.

AK: Także ty miałaś w tym wielki udział! Wiele osób zainteresowało się tym wszystkim właśnie dzięki tobie i twojemu urokowi osobistemu! Twoja wytwórnia też musiała to dostrzec, bo często mówi o twoim dualizmie… rozmawiając z tobą też odnoszę wrażenie, jakbym rozmawiał z dwiema osobami które się naprzemiennie wymieniają, a nie jedną!
OH: (śmiech) To prawda, nie staram się być w żaden sposób skromna na siłę, zdaję sobie sprawę ze swoich mocnych stron. Jednak staram się też myśleć realistycznie, to, że udało mi się teraz, nie oznacza, że będzie udawać mi się zawsze! Bardzo się cieszę, że wytwórnia dzięki sukcesowi albumu będzie mogła się rozwijać, czuję, że w ten sposób odwdzięczam się za to, że mnie uwierzyli. Ale mimo wszystko nie chcę na siebie nakładać presji… (kolejna pauza) ani jakiś „celów” na kolejny comeback, mimo, że bardzo chciałabym dostać się na pierwsze miejsce Radio Hot 100 Hits (śmiech). Zdaję sobie sprawę, że sława może być chwilowa.
AK: Pomimo swojej dziewczęcej i delikatnej urody, zdajesz się być bardzo rozważna i dojrzała, zwłaszcza jak na tylko 18 lat! Skoro już jesteśmy przy temacie comebacku… mogłabyś coś nam zdradzić na temat drugiego albumu z trylogii na zakończenie wywiadu?
OH: (śmiech) Wiedziałam, że padnie w końcu to pytanie… muszę się najpierw zastanowić co MOGĘ wam powiedzieć bez dostania się w niełaski wytwórni! (oparła się na jednej ręce i zaczęła patrzeć się w sufit i rozmyślać) Jeśli pierwszy album był „for the arts” to drugi album jest bardziej „for the charts” jeżeli chodzi o samo brzmienie! Jako środkowy element trylogii na pewno będzie bardzo ważny dla całego konceptu i fabuły, wyjdziemy z Edenu, przejdziemy przez długi las i przeniesiemy się do… miasta. Także spotkajmy się na mieście. (śmiech)

Kamera i światło wyłączyły się. Jeszcze przed chwilą napięta od ciągłego śmiechu twarz Olivii rozluźniła się. Podniosłem się z siedzenia i pogratulowałem jej udanego wywiadu. Znowu ukłoniła się trochę za nisko. Makijaż na jej twarzy rozmazał się w pewnych miejscach od plastycznych, wręcz teatralnych ruchów twarzy. Pożegnałem się z Olivią, zapewne po naszym wyjściu będzie to wszystko poprawione. Otworzyłem masywne drewniane drzwi.
Mężczyzna z wcześniej – chyba jej manager? – stał niebezpiecznie blisko drzwi.





"DZIEWCZYNA Z OGRODU EDEN"
ALLKPOP X OLIVIA HYE
Wczesny marcowy poranek. Słońce ledwo leniwie zaczyna podnosić się na horyzoncie, a ziemia niechętnie wyrzuca za drzwi szron, który niczym nieproszony gość zdecydował się zadomowić zdecydowanie za długo. Nasza ekipa filmowa powolnymi ruchami zaczyna wyciągać z vanu cały sprzęt potrzebny do nagrań. Przed naszymi oczami wyrasta kompleks apartamentów. Kamerzysta zwraca swą twarz do mnie i pytająco podnosi jedną brew, jednak adres widoczny na moim telefonie pokrywa się właśnie z tym miejscem.
Nie tak wyobrażaliśmy sobie siedzibę wytwórni 8'D Creative.
Jakby wypatrując i wyczekując naszego przybycia z okna, nagle z głównych drzwi wyjawia się mężczyzna po trzydziestce, ubrany w schludny garnitur. Rzuca chłodne „w czymś pomóc?” i zanim ktokolwiek z nas ma czas odpowiedzieć albo nawet zareagować, bierze pod pachę jedno ze świateł i oddala się od nas. Ponownie znika za głównymi drzwiami, a my po chwili zastanowienia podążamy jego krokami i wchodzimy do środka.
Nie jest to nasza pierwsza próba przeprowadzenia wywiadu z wytwórnią, a dokładnej z jedną z artystek, która właśnie w tej wytwórni niedawno zadebiutowała – Olivią Hye. Parę dni wcześniej chcieliśmy osobiście skontaktować się z wytwórnią i nagrać od razu wywiad, tak, aby nie mieli czasu się przygotować. Po szybkim sprawdzeniu oficjalnego adresu wytwórni i dotarciu na miejsce okazało się jednak, że to zwykłe biuro wynajmowane przez założyciela wytwórni, a nie żadna oficjalna siedziba. W środku nie było nawet miejsca żeby rozstawić cały sprzęt – ledwo mieściło się tam pięć biurek ustawionych koło siebie, o różnych kształtach, modelach a nawet kolorach. Przez różnice w wielkości nachodziły one w niektórych miejscach na siebie, tworząc dosyć komiczny wygląd. Pomieszczenie to bardziej przypominał miejsce spotkań szkolnego klubu, który z ławek szkolnych zrobił „biuro”, niż oficjalną siedzibę wytwórni. Mężczyzna który pomaga nam nosić teraz oświetlenie powiedział nam wtedy, że wytwórnia nie akceptuje „nagłych” wywiadów i muszą się przygotować, poprosili o parę dni i dali nam ten adres.
Wniesienie całego sprzętu na piąte piętro zabrało nam nie tylko kawał czasu, ale jeszcze więcej energii. W końcu weszliśmy jednak do mieszkania. Z racji ograniczonych warunków, do środka wszedłem tylko ja, kamerzysta i dźwiękowiec. Korytarz wypełniał delikatny zapach wilgoci i mniej subtelny zapach AXE Body Spray. Od razu rzucił nam się w oczy młody chłopak, który właśnie wychodził z łazienki i kierował się do pokoju znajdującego najbliżej drzwi. Mężczyzna, który nas wprowadził rzucił mu tylko karcące spojrzenie, tak, jakby nie miało go tu być. Chłopak szybko przywitał nas łamanym koreańskim w którym dało się usłyszeć chiński akcent, pominął on jednak formę grzecznościową i zniknął za drzwiami swojego pokoju. Zamknął gwałtownie drzwi, jakby zdając sobie od razu sprawę ze swojej gafy. Mężczyzna odwrócił się do nas i skinął głową, gestem tym przepraszając nas za całą sytuację. Inne drzwi – bardziej w głąb mieszkania – były wpół otwarte, odwracając głowę pod odpowiednim kątem można było zobaczyć innego młodego chłopaka z bardzo długimi blond włosami, który pisał coś na kartce.
Mężczyzna szybko zamknął drzwi i zaprowadził nas do salonu, w którym siedziała elegancko ubrana Olivia Hye – obiekt naszego wywiadu. Pomimo, że parę godzin wcześniej makijażystka starała się bardzo to zakryć, było widać na jej twarzy oznaki zmęczenia. Kiedy zauważyła nas, wstała gwałtownie z miejsca i uśmiechnęła się bardzo szeroko, podeszła do nas i opuściła głowę bardzo nisko na znak szacunku i zaczęła się z nami witać. W jej ruchach dało się wyczuć coś mechanicznego do tego stopnia, że kiedy podawała nam swoją dłoń myśleliśmy, że poczujemy przeszywające zimno stali. Mężczyzna który nas wprowadził wyszedł i zamknął drzwi, a my rozłożyliśmy cały sprzęt.
Kamera zaczęła właśnie nagrywać.

ALLKPOP: Myślę, że powinniśmy zacząć od tego, co najbardziej pewnie ciekawi w tym momencie naszych widzów. Olivia, czemu nagrywamy w waszym… klimatycznym dormie?
OLIVIA HYE: (śmiech) Bardzo przepraszam że nie mogłam was przywitać nawet tym miernym chlebem i solą, ale siedziba naszej wytwórni jest dosyć mała… dopiero niedawno zaczęliśmy pracę nad przenosinami w inne miejsce, jeszcze raz bardzo przepraszam ekipę jak i widzów! Obiecuję, że następnym razem warunki będą o wiele lepsze…
AK: Nic się nie stało! Myślę, że to jeszcze bardziej pobudziło moje zainteresowanie tobą jak i samą wytwórnią… może zacznijmy od początku – skąd wzięła się twoja pasja do muzyki? Jaką osobą była „predebiutowa” Olivia?
OH: (śmiech) Znowu będę musiała o tym samym opowiadać? Kurczę, myślę, że niektórzy już mają dosyć mojej gadki pod tytułem „nie jestem jak inne dziewczyny”! Tak naprawdę bardzo długi czas zajęło mi dojrzewanie do muzyki, przed tym jak zdecydowałam się zostać idolką próbowałam wielu innych dróg. Już w gimnazjum wiedziałam, że „stabilne i spokojne życie” nie jest dla mnie, nie łączyłam swojej przyszłości ze studiami, pracą w biurze a potem z zakładaniem rodziny. Moi rodzice na szczęście od zawsze mnie w tym wspierali, myślę że to oni pierwsi zauważyli we mnie coś specjalnego, zanim nawet ja zdałam sobie z tego sprawy. Dlatego za każdym razem kiedy chciałam spróbować czegoś nowego – od modelingu do nagrywania reklam – zawsze dostawałam ich pełne wsparcie. Myślę, że każdy już widział moje reklamy balonów…
AK: To był pierwszy moment, kiedy zrobiłaś trochę szumu na social media! Kiedy zostałaś ujawniona jako trainee 8’D Creative fani znaleźli bardzo dużo predebiutowych materiałów na twój temat, byłaś wtedy naprawdę bardzo czarująca.
OH: Nie mogłam w to wtedy uwierzyć, prawdę mówiąc wstyd było mi wtedy trochę tych wszystkich reklam i innych pojedynczych prac, którymi się wtedy zajmowałam. Myślałam, że bycie idolką zostanie odebrane jako mój kolejny „kaprys” i że ludzie nie potraktują mnie poważnie… Dlatego bardzo pozytywnie zaskoczyłam się, kiedy okazało się, że fani ciepło przyjęli moje poprzednie… „projekty”.

AK: Mogłabyś nam powiedzieć trochę więcej o twojej karierze esportowej? Skąd wziął się u ciebie ten pomysł?
OH: Myślę, że powód będzie trochę banalny i pewnie wiele osób w to nie uwierzy, ale po prostu przykro było mi, jak wiele z moich koleżanek ze szkoły które lubiły grać w gry musiały udawać mężczyzn podczas grania, niektóre nawet na voice chacie. Tylko po to, aby uniknąć nieprzyjemnych komentarzy albo podrywów ze strony innych graczy. Też tak na początku robiłam, ale z czasem zdałam sobie sprawę, że to tylko pogłębi stereotypy, że kobiety są po prostu zbędnym balastem jeżeli chodzi o granie, albo nawet sport ogólnie! Dlatego postanowiłam wtedy z innymi koleżankami ze szkoły założyć drużynę w PUBG. Miałyśmy wtedy dobrą passę, chyba przez to że miałyśmy dobre morale i widziałyśmy jakiś odgórny cel w tym co robiłyśmy (śmiech)
AK: Ale po jednym turnieju zakończyłyście karierę, czemu?
OH: Na początku brałyśmy udział w pomniejszych lokalnych turniejach. Na naszym pierwszym poważnym turnieju chyba zjadła nas trema, nie miałyśmy wcześniej żadnego doświadczenia z takim prawdziwym esportem przez duże E… więc bardzo szybko zostałyśmy wyeliminowane (wzięła głęboki oddech i zatrzymała się na chwilę) A po tym turnieju po prostu wylała się na nas ogromna fala hejtu. Wszyscy znali nasz cel, a nasza pierwsza poważna przegrana dała im paliwo do śmiania się z nas. Dostałyśmy wtedy masę nieprzyjemnych komentarzy i zdecydowałyśmy się rozwiązać drużynę (starała się wymusić uśmiech, ale widząc, że nie da to pożądanych efektów szybko zrezygnowała)

AK: Myślę, że i tak wasze poświęcenie dla celu jak gotowość na przeciwstawienie się i podważanie stereotypów i tak jest godna podziwu! Właśnie po tym zdecydowałaś się zostać idolką, prawda?
OH: Upraszczając wszystko bardzo, to tak. Zawsze lubiłam muzykę, znajdowałam w niej ukojenie, długo też trenowałem taniec, bo raz miałam zajawkę na zostanie baletnicą (śmiech) Chociaż w sumie to nigdy nie byłam wielką fanką idoli. Chyba dlatego, że często idole mają o wiele większe zmartwienia niż po prostu muzyka… (zatrzymała się na chwilę, jakby zastanawiała się czy kontynuować dalej ten wątek) No ale ostatecznie zdecydowałam się na udział w castingu do 8’D Creative. Dowiedziałam się o tym od mojej mamy, która powiedziała, że obiecują oni krótki okres bycia trainee, szybki debiut i brak tzw. „trainee debt” (koszty jakie ponosi wytwórnia żeby trenować idola, musi je on jednak potem zwrócić wytwórni – przyp. red.). Chyba to mnie kupiło! (śmiech) Znając mnie to gdybym trenowała kilka lat to pewnie zdążyłabym się już dobre kilka razy rozmyślić…
AK: To prawda, w wielu wytwórniach nawet kilka lat trenowania nie gwarantuje debiutu! Mogłabyś opowiedzieć nam trochę więcej o swoim okresie bycia trainee?
OH: Oficjalnie do wytwórni zostałam przyjęta pod koniec czerwca 2096 i wtedy zaczęłam trenować, a zadebiutowałam oficjalnie w grudniu tego samego roku, więc można przyjąć, że było to sześć miesięcy. Na początku miałam spore wątpliwości, kto by nie miał wchodząc do tego mieszkania? (zaśmiała się głośno, teatralnie rozglądając się na wszystkie strony) Właściwie po godzinie dzwoniłam już do rodziców z płaczem, że chyba zaraz zostanę porwana! Na szczęście moi rodzice mieszkają w Seulu, w tym samym mieście w którym jest nasza wytwórnia, więc mogłam od razu się z nimi spotkać i uspokoili mnie trochę, mimo, że też się bali! Myślę, że nigdy nie pozwoliliby mi na to wszystko gdyby miało to być w jakimś innym mieście…
AK: W show biznesie nie brakuje oszustów więc myślę, że twoje wątpliwości nie były bezpodstawne! Kim są osoby które tutaj mieszkają?
OH: To inni artyści albo trainee z wytwórni. Kiedy zaczynałam trenować pod 8’D Creative nikt z wytwórni oficjalnie jeszcze nie zadebiutował. Yang Cheng-han, który jako pierwszy dostał się do wytwórni, zaczął jednak już wtedy swój predebiutowy koncept, to ten Chińczyk którzy przed chwilą się mył (śmiech) Przed wstąpieniem do wytwórni tworzył covery które były bardzo popularne w Chinach, więc wytwórnia wykorzystała to łącząc koncept, który już wcześniej wymyślili wraz z jego coverami aby stworzyć unikalny predebiutowy projekt. Jednak z racji tego, że nie zadebiutował on jeszcze oficjalnie można uznać, że to ja jestem pierwszą i na razie jedyną artystką spod 8’D Creative. Mieszka tutaj również Junji, trainee z Korei, ma burzę pięknych blond włosów, myślę, że zdążył się już rzucić w oczy… (śmiech) Oprócz tego mamy jeszcze kilka trainee, którzy dostali się bardzo niedawno ale mieszkają oni na razie poza wytwórnią, może dlatego, że brakuje miejsca…

AK: Jak radzisz sobie mieszkając sama z dwójką innych chłopaków? (śmiech) Nie potrafię sobie tego wyobrazić, bo mimo, że wydajesz się bardzo spokojna to myślę że w kłótni potrafiłabyś dać ostro popalić!
OH: (śmiech) To prawda, masz bardzo bystre oko. Z Junjim mam bardzo dobre relacje, trafił on do wytwórni w sierpniu 2096 i szybko złapaliśmy dobry kontakt, mamy bardzo podobne gusta muzyczne i często się wspieraliśmy w chwilach zwątpienia. Z Cheng Hanem kwestia wygląda tak, że często nie ma go u nas w mieszkaniu, zdarza się że znika na cały miesiąc promować się w Chinach albo na Tajwanie, zdecydowanie tam radzi sobie lepiej niż na rynku koreańskim, taki był też z założenia plan wytwórni… albo tak mi się przynajmniej wydaje (śmiech) Przez to też jego koreański nie jest bardzo dobry, co trochę utrudnia nam komunikację… Jednak ostatnio jego predebiutowy projekt się zakończył i cały czas przebywa teraz tutaj, z tego co wiem często siedzi u Junjiego i grają razem w coś, uczy się także od niego koreańskiego, więc myślę że wszystko jest na dobrej drodze do 8’D Family (śmiech) Mam także starszego brata i jakoś nigdy nie miałam problemów z relacjami z chłopakami, więc nie czuję z tego powodu żadnej różnicy. Jedyne co mi przeszkadza to często i gęsto zostawiane skarpetki w najdziwniejszych miejscach w mieszkaniu… Cheng Han często o 4 rano kiedy przygotowujemy się na jakieś wydarzenia albo nagrywania potrafi wejść do mojego pokoju pytać mi się gdzie są jego skarpetki, ale nie potrafi zapamiętać jak jest „skarpeta” po koreańsku więc po prostu pokazuje na swoją gołą stopę… (śmiech)
AK: Powinnaś go ignorować tak długo aż się nauczy, to ponoć najlepszy sposób na naukę języków (śmiech) Z racji tego, że twoja wytwórnia przygotowuje się do debiutu innych trainee, pojawiają się plotki, że po zakończeniu twojej trylogii zadebiutujesz w grupie, możesz nam coś zdradzić na ten temat?
OH: (śmiech) Widziałam niektóre te teorie i jestem pod wrażeniem zmysłu analitycznego moich fanów, nie tylko jeżeli chodzi o fabułę mojej trylogii ale także o samą sytuację w wytwórni… Jeżeli chodzi o kolaboracje i łączenie się naszych światów to szkoda byłoby nie wykorzystać naszych talentów razem (śmiech) Więc zgadza się, planujemy kolaboracje i już teraz nagrywamy pewną piosenkę… Myślę, że możecie się spodziewać pierwszych owoców naszej pracy już niedługo.

AK: Będziemy oczywiście wyczekiwać tego! Koncept Cheng Hana jest równie oryginalny jak twój, wiele fanów teoretyzuje, że opowiada on tą samą historię ogrodu Eden, tylko odwróconą.
OH: Mogę jedynie zdradzić, że nasze uniwersa przenikają się, ale nie aż w taki linearny sposób jak niektórzy sobie wyobrażają (śmiech) Myślę, że wiele odpowiedzi znajdzie się na debiutowym albumie Cheng Hana jak i na moim kolejnym albumie, więc musicie jeszcze trochę poczekać. Jeżeli chodzi o sam koncept i o przyszłe plany, to bardzo mi przykro, ale wiem niewiele więcej niż wy (śmiech) Bardzo szybko po tym jak trafiłam do wytwórni dowiedziałam się o całym koncepcie, przedstawił mi go nasz creative director, tak, jakby to właśnie na mnie on czekał (śmiech) Nie miałam zbytnio ani wyboru, ani nic do powiedzenia w tej kwestii. Szczerze mówiąc, nie miałam też żadnych oporów, bo wydawało mi się, że pasuje on do mnie idealnie. Poza tym wiedziałam, że praca idola jest specyficzna i różni się bardzo od kariery typowego muzyka czy piosenkarza, więc byłam na to przygotowana. Jednak nie znam niestety jeszcze wszystkich szczegółów konceptu, został mi przedstawiony jedynie „outline” wszystkiego. Jedynie koncept pierwszego albumu „divine sin” wraz z przygotowanymi już piosenkami znam w pełni. Mam nadzieję jednak, że przy kolejnych albumach będę mogła trochę dodać trochę od siebie!
AK: Pomimo tego, jak wiele pracy i kreatywności zostało włożone w cały projekt, znalazła się grupa osób, której nie spodobał się on z powodów ideologicznych. Do teraz wiele osób sugeruje, że twój sukces jest wynikiem paktu zawartego z Szatanem… Jak sobie z tymi wszystkimi oskarżeniami radzisz?
OH: Prawdę mówiąc, dowiedziałam się bardzo późno, właściwie parę dni przed wyjściem albumu. Moja wytwórnia wiedząc o tym, że nie radzę sobie bardzo dobrze z negatywnymi komentarzami ukrywała to przede mną, za co z perspektywy czasu jestem im wdzięczna, bo mogłam w pełni skupić się na sobie i trenowaniu. Po dołączeniu do wytwórni zabrano mi telefon a jedyny komputer w całym mieszkaniu to ten wielki kloc w salonie, który raz odpala a raz nie… (śmiech) Poza tym bardzo ciężko trenowałam, codziennie od rana do wieczora wokal i taniec, uczyłam się nowych piosenek, nie miałam nawet na to zbytnio czasu. Więc przez długi czas nie miałam o niczym pojęcia. Nie miałam pojęcia, że koncept wywołał na tyle duży szum żeby ludzie wyszli protestować… można powiedzieć, że byłam zamknięta w bańce. Od wytwórni dostawałam tylko dobre komentarze i feedback od fanów, m.in. o tym jak bardzo spodobała im się moja reklama balonów którą zrobiłam za dzieciaka (śmiech)

AK: Mimo początkowych kontrowersji twój album spotkał się z szerokim zainteresowaniem pośród twoich fanów, jak i osób, które dopiero pierwszy raz o tobie słyszały. Title track z „divine sin” – „sweet escape” – zadebiutował na pierwszym miejscu listy Asian Top 25! Jaka była wtedy reakcja?
OH: Dzieliłam się już tą historią na social media, ale mogę ją opowiedzieć jeszcze raz (śmiech) Tak jak mówiłam, byłam trzymana w bańce, więc dowiedziałam się o tym od mojego managera. Tamtego dnia przygotowałam się do nagrywania mojego debut stage w programie muzycznym, więc wstałam bardzo wcześnie, koło 4 rano. Zbierałam się wtedy taka cała obolała i zmęczona do wyjścia, kiedy nagle drogę zagrodził mi manager. To był chyba pierwszy raz kiedy widziałam uśmiech na jego twarzy, więc momentalnie też się do niego uśmiechnęłam! Powiedział mi wtedy że zadebiutowałam na pierwszym miejscu. Przewróciłam wtedy oczami, bo byłam pewna, że to po prostu taka gadka żeby mi poprawić humor, albo jakiś rodzaj mantr i „manifestowania” tego co chce się osiągnąć… Chciałam go odepchnąć i wyjść, ale wtedy złapał mnie za ramię i momentalnie zrozumiałam, że musi mówić prawdę (śmiech) Trochę zajęło mi odpalenie starego gruchota żeby sprawdzić to w internecie i upewnić się na 100%, bo przypominam, brak telefonu… ale potem byłam cała w skowronkach, dobrze się złożyło, że to było akurat w dzień nagrywania mojego pierwszego music show (śmiech) Cały stres i trema ze mnie zeszła i w sercu zadedykowałam wtedy mój performance dla wszystkich słuchaczy, bez podziału na to, czy są moimi fanami czy nie. Naprawdę bardzo wszystkim dziękuję za wsparcie i pchanie mojej kariery do przodu.
AK: Mam też tutaj garść innych statystyk! „divine sin” w ciągu pierwszego miesiąca od premiery sprzedał się w ponad 110 000 kopiach, a w momencie nagrywania tego wywiadu, w marcu, jest to już prawie półtora miliona kopii! Twój pierwszy singiel dostał się aż na dziewiąte miejsce listy Radio Hot 100 Hits, a drugi nie pozostał daleko w tyle, bo dostał się się na trzynaste miejsce! To bez wątpienia bardzo duże osiągnięcia jak na debiutantkę z nieznanej firmy.
OH: O matko, jak słyszę taką serię statystyk to aż trudno mi uwierzyć, że to moje osiągnięcia… (na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie) W życiu nie spodziewałam się, że uda mi się tak wysoko zajść z pierwszym albumem. Aż do tego stopnia, że boję się, że to wszystko to sen, albo chwilowy sukces… (zatrzymała się na chwilę, ewidentnie zastanawiając się co powiedzieć dalej) Bardzo cieszę się, że wytwórnia uwierzyła w mój sukces. Myślę, że wiele rzeczy się do tego przyczyniło. Odpowiedni czas, odpowiedni koncept, odpowiedni styl muzyczny. Właściwie czuję się jakbym wygrała na loterii.

AK: Także ty miałaś w tym wielki udział! Wiele osób zainteresowało się tym wszystkim właśnie dzięki tobie i twojemu urokowi osobistemu! Twoja wytwórnia też musiała to dostrzec, bo często mówi o twoim dualizmie… rozmawiając z tobą też odnoszę wrażenie, jakbym rozmawiał z dwiema osobami które się naprzemiennie wymieniają, a nie jedną!
OH: (śmiech) To prawda, nie staram się być w żaden sposób skromna na siłę, zdaję sobie sprawę ze swoich mocnych stron. Jednak staram się też myśleć realistycznie, to, że udało mi się teraz, nie oznacza, że będzie udawać mi się zawsze! Bardzo się cieszę, że wytwórnia dzięki sukcesowi albumu będzie mogła się rozwijać, czuję, że w ten sposób odwdzięczam się za to, że mnie uwierzyli. Ale mimo wszystko nie chcę na siebie nakładać presji… (kolejna pauza) ani jakiś „celów” na kolejny comeback, mimo, że bardzo chciałabym dostać się na pierwsze miejsce Radio Hot 100 Hits (śmiech). Zdaję sobie sprawę, że sława może być chwilowa.
AK: Pomimo swojej dziewczęcej i delikatnej urody, zdajesz się być bardzo rozważna i dojrzała, zwłaszcza jak na tylko 18 lat! Skoro już jesteśmy przy temacie comebacku… mogłabyś coś nam zdradzić na temat drugiego albumu z trylogii na zakończenie wywiadu?
OH: (śmiech) Wiedziałam, że padnie w końcu to pytanie… muszę się najpierw zastanowić co MOGĘ wam powiedzieć bez dostania się w niełaski wytwórni! (oparła się na jednej ręce i zaczęła patrzeć się w sufit i rozmyślać) Jeśli pierwszy album był „for the arts” to drugi album jest bardziej „for the charts” jeżeli chodzi o samo brzmienie! Jako środkowy element trylogii na pewno będzie bardzo ważny dla całego konceptu i fabuły, wyjdziemy z Edenu, przejdziemy przez długi las i przeniesiemy się do… miasta. Także spotkajmy się na mieście. (śmiech)

Kamera i światło wyłączyły się. Jeszcze przed chwilą napięta od ciągłego śmiechu twarz Olivii rozluźniła się. Podniosłem się z siedzenia i pogratulowałem jej udanego wywiadu. Znowu ukłoniła się trochę za nisko. Makijaż na jej twarzy rozmazał się w pewnych miejscach od plastycznych, wręcz teatralnych ruchów twarzy. Pożegnałem się z Olivią, zapewne po naszym wyjściu będzie to wszystko poprawione. Otworzyłem masywne drewniane drzwi.
Mężczyzna z wcześniej – chyba jej manager? – stał niebezpiecznie blisko drzwi.


Daily Wonderlife
Artykuły
Artykuły