wonderlife.pl - Zostań gwiazdą
COFFEE WITH LOURDI / S01E04
Czas 26 kwietnia 2021 Kategoria Oficjalnie
Tagi beach | lourdes beach | elias ares | jay jt | coffee with lourdi | cwl





Lourdi: *wchodzi w swoich ciemnych glam okularach i zdejmuje je dopiero przy kanapie "prawdy", patrząc się wprost do kamery* Witam ponownie moje kochane robaczki po dłuższej przerwie! Mam nadzieję, że stęskniliście się za mną, jak i naszą herbatką, którą rozlewamy w każdym odcinku z coraz to ciekawszą osobistością. Przez te ploteczki z gwiazdami muszę się wiecznie ukrywać przed ulicznymi zbirami, nasłanymi zapewne przez tą szmaciurę Hyori albo ignoranta Rappa, ale co tam, robię fun & cash i to jest najważniejsze. Ale taka jest cena sławy, co nie. *sugestywny uśmiech* Wspomniałam przed chwilą o robieniu pieniędzy, bo mój następny gość to istna maszynka do produkowania dolarów. Wiecie, że lubię sobie czasem podkoloryzować rzeczywistość, ale tym razem mówię to prosto z serducha, naprawdę. *kładzie dłoń na sercu, ale nadal się chyba nie douczyła anatomii* Jestem pod jego ogromnym wrażeniem, bo nie dość, że młody to zabójczo przystojny, a co najważniejsze, cholernie zdolny i wcale się nie zakochałam, okej? Teraz powzdychajmy chwilkę do ekranu, zanim nasz gość pojawi się w studiu, ahhhh.


*z maślanymi oczkami patrzy na ekran, na którym to powolnym krokiem kroczy Elias poprawiając swoje długie już włosy, a w tle leci jego najnowszy hit Behind Closed Doors*


Lourdi: Wy widzieliście te długie falowane i pewnie mięciutkie włosy? Anioł, nie człowiek! I do tego ten piękny, męski śpiew… *znowu rozmarzona mina* Dobra, nie przedłużajmy już, zapraszam najjaśniejszą gwiazdeczkę Hell Heaven, Elias Ares we własnej osobie! I mam nadzieję, że nie przyszedł z tą blond bitch Leah. *to ostatnie zdanie szepcze do kamery* Chodź, chodź, moja kanapa prawdy jest gotowa na Ciebie.

Elias: *śmieje się, siadając na wyznaczonym miejscu* Lou kochana, nie martw się. Z tego co ostatnio słyszałem od szefowych, Leah ma się dobrze i jest zajęta pracowaniem nad płytą. *puszcza oczko do pierwszej lepszej kamery* Po pierwsze, chciałbym Ci podziękować za zaproszenie mnie na herbatkę! Oglądam Twój program na bieżąco i muszę przyznać, że niektórzy dziennikarze powinni pomyśleć nad szukaniem nowej pracy. Kto by pomyślał, że będzie z Ciebie tak wszechstronnie uzdolniona kobieta?

Lourdi: Herbatki tu nie mamy, no, chyba że z likierem, ale to tylko ty, bo ja obecnie tylko jakieś podrabiane piccolo. Dziękuję Ci za miłe słowa, zawsze czułam się dobrze jako prowadząca, a plotka to moje drugie imię *zarzuca włosami* Zaprosiłam Cię, bo ostatnio jest naprawdę głośno o Tobie i mnóstwo fanek pisało mi wiadomości, że jak będzie Elias to wybiją mi miliony, a nawet miliardy wyświetleń, więc jesteś. Podejrzewam, że jest to spowodowane Twoją nową płytą, ale postaram się wyciągnąć z Ciebie jeszcze więcej. Mam nadzieję, że będziesz ładnie mówił jak Twoich poprzednicy. *śmiech* Nie bałeś się, że wpadając do mnie, możesz wyjawić jakiś brzydki sekret? A może Ty takich nie masz, bo jesteś raczej good boy?

Elias: A no tak, tu jest kawusia. Mój błąd, przepraszam, to wszystko przez to ciągłe siedzenie w Anglii. Wracając do mojej ciemnej strony.. Oczywiście, że po odebraniu telefonu od Ciebie pojawiła się myśl, że przypadkiem wygadam coś, czego nie powinienem. Na przykład o kim jest pierwsza płyta albo która kobieta była ze mną wtedy na jachcie. Ale.. *przerywa, aby upić trochę napoju* Czymże jest życie, jeśli wybieramy najbezpieczniejsze ścieżki i unikamy kłopotów? Jestem gotowy na wszystko i powierzam swoją osobę w Twoje nowe oblicze.

Lourdi: Nie wiem, czy sobie zdajesz sprawę z tego, że jeśli wspomniałeś akurat o tych sekrecikach, to nie zawaham się dopytać o jakieś szczegóły. Tylko jest jeszcze młoda godzina i tematy tabu zostawmy na później. Nie chcesz przecież, żeby Twoje młode fanki dowiedziały się czegoś, hm…sprośnego? W tym moja córeczka Miami, nawet nie wiesz jak ta mała diva szaleje na Twoim punkcie. No dobra, ale do rzeczy…ostatnio na półki sklepowe trafił Twój nowy krążek i może od niego zacznijmy. Przyznam się szczerzę, że musiałam obsłuchać go od deski do deski, żeby znowu nie popełnić jakiejś gafy i totalnie odleciałam słuchając tej płyty, prawie tak bardzo jak po dobrym towarze od Harin. Ja też wychowywałam się bez jednego rodzica, nie było może to matka, ale moja to sami wiecie, jaka jest, jednakże chodzi mi o to, że doskonale rozumiem, przez co przechodziłeś i kompletnie się z Tobą utożsamiam. Były to ciężkie lata, a jednak odważyłeś się przelać swoje emocje na papier. Myślisz, że właśnie Twoja szczerość i wrażliwość przyczyniła się do sukcesu Twojego, a w szczególności Twojej muzyki?

Elias: Przed Tobą nic się nie ukryje, co? Droga wolna, pytaj, o co tylko zechcesz, postaram się udzielać odpowiedzi, chociaż mam tendencję do niezauważalnej zmiany tematu. Zdaje sobie sprawę, że posiadam i młodszą widownię, ale jak to kiedyś świętej pamięci Nicki Minaj powiedziała: nie jestem ich rodzicami. Chociaż jeśli patrzeć na moją dotychczasową przygodę z show-biznesem to raczej nie mam się czego wstydzić i taka Miami spokojnie może być moją fanką. Pozdrów ją ode mnie. Co do albumu.. dziękuję, że go wysłuchałaś, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Powinienem zacząć od tego, że przed wstąpieniem na rynek muzyczny i całą jego otoczkę, obiecałem sobie dwie rzeczy. Być szczerym wobec siebie i nie próbować stać się kimś, kto byłby tylko maską, którą zakładam przed światem publicznym. Nie zamierzałem i nadal tego planuję, nagrywać takich piosenek, aby lepiej się sprzedały. Dla mnie liczy się autentyczność i to, jakie możliwości daje nam muzyka. Tak zostałem wychowany, za co jestem ogromnie wdzięczny mojemu Tacie i z szacunku wobec niego, jak i siebie samego, nie interesuje mnie dostosowanie się do potrzeb innych. Nie ukrywam, że ciężko było mi rozpocząć proces pisania o najgorszym, co mnie kiedykolwiek spotkało, ale z każdym kolejnym wersem czułem, że w pewien sposób służy mi to za terapię. Zapisanie swoich myśli daje upust emocjom i wszystkim polecam taką rozmowę z własną głową, nawet jeśli uważacie, że jej nie potrzebujecie.

Lourdi: Jak wiele osób może wie, lub się pewnie domyśla, jestem osobą bardzo bezpośrednią i nie mam problemu z zadawaniem niekomfortowych pytań. Zazwyczaj też najpierw powiem, a później pomyślę, więc jeśli przesadzę, to po prostu mi to powiedz albo mnie szturchnij, Wolę to pierwsze, ale wiesz, o co mi chodzi. *piękny uśmiech do Eliaska* Twoje utwory płyną prosto z serduszka i przez to są naprawdę piękne. Nawet nie wiesz, ile razy wzruszyłam się słuchając drugiego albumu, a nie lubię płakać, bo moja maskara jest naprawdę droga iiii sam rozumiesz. Do rzeczy Lourdi, do rzeczy… Powiedziałeś, że przelewanie Twoich smutków, czy wspomnień, służy Ci jako terapia, bo możesz się wygadać i wypłakać jednocześnie. Tylko czy nie miałeś nigdy obaw, że ludzie odwrotnie przyjmą Twoje szczere wyznania i będą Cię traktować jak biednego chłopca bez matki, a nie wspaniałego, szczerego artystę?

Elias: Tak jak mówiłem wcześniej, pragnę być muzykiem, który przekazuje rzeczy dla niego ważne, bez względu na to, jak słuchacze odbiorą tę twórczość. Pilnuję się, żeby nie zwracać szczególnej uwagi na opinie innych, nawet jeśli są one pozytywne, bo czasami takie drobnostki zmieniają tok myślenia. Chce zostawić po sobie znak, który po kilku latach nie będzie dla mnie jedynie drogą do sukcesu i niezliczonych ilości pieniędzy, a pewnego rodzaju pamiętnikiem. Równie dobrze mógłbym nagrywać albumy wyłącznie o cielesnych stosunkach międzyludzkich, ilości złamanych przeze mnie serc czy o tym jak cudownie narkotyki ulepszyły moje życie. Niejeden artysta musi postawić sobie pytanie, którą drogę wybierze. Czy ujawni swoje przemyślenia, czy zatrzyma je dla siebie, pozostając stworzoną personą? Nie urodziłem się wczoraj, doskonale wiem, jak działa ten świat i czego inni oczekują od reszty społeczeństwa. Chyba trochę zboczyłem z pytania.. Ja sam traktuję mężczyznę przed lustrem jako biednego chłopca bez matki i myślę, że to się nie zmieni. Jakby nie patrzeć, to jest pusta część mnie, która nigdy się nie zapełni. Cokolwiek bym nie zrobił, nadal będzie mi czegoś brakowało. A raczej kogoś. *wzrusza ramionami, przeczesując dłonią włosy* Ale jestem świadom, że nie tylko ja posiadam taki ubytek. Z autopsji wiem, jak trudno jest o tym mówić, dlatego ta płyta jest nie tylko dla mojego procesu leczenia, a także dla podobnych mi osób. Udzielając jednoznacznej odpowiedzi: nie, nie miałem obaw.




Lourdi: Tak jak już mówiłam wcześniej, sama nie mam jednego rodzica, ojca, ale nie odważyłabym się chyba podzielić swoimi odczuciami, czy też żalami światu. Chociaż ze mną jest trochę inaczej, bo ja mam z góry narzucone, że Beachanka musi być twarda i nie może się poddawać, a takie prawdziwe, refleksyjne piosenki to trochę nie w naszym stylu. Naprawdę podziwiam Cię, że umiesz rozmawiać o takich rzeczach. Ja gdy wspominam o ojcu, zaraz się rozklejam i może lepiej nie mówimy o tym. *wachluje się kartką, bo oczka już chyba się zeszkliły* A co do pustki, to nie sądzisz, że może druga połówka by Ci ją w jakimś stopniu zapełniła? A może właśnie przez próbę wypełnienia tejże pustki byłeś w głośnym trójkącie z Leah i Harin?

Elias: Urodzenie się w znanej rodzinie też nie należy do najłatwiejszej przeszłości. Będąc na Twoim miejscu, nie wiem, czy dałbym radę z byciem w świetle reflektorów praktycznie od poczęcia. Świetnie sobie radzisz, naprawdę. *przysuwa się na chwilę bliżej Lourdes, aby ją przytulić* Mój Tata opowiadając o tym, jaka była Mama i jak wielka miłość ich łączyła, chyba trochę za bardzo narzucił mi obraz perfekcyjnego związku. Jasne, marzy mi się znalezienie tej jednej jedynej, stworzenie kochającej się rodziny i pozostanie w takiej sielance aż do nieuniknionej śmierci. Tylko że.. gdzieś po drodze się pogubiłem i nie wiedziałem, czego dokładnie szukam w drugiej osobie. Prawdę mówiąc, do teraz nie potrafię wytłumaczyć tego skandalu. Z Harin połączyła nas ta nagła iskra, ale niestety znikła równie szybko jak się pojawiła. W tym czasie znajomość z Leah niespodziewanie przeniosła się na wyższy poziom i tak jakoś wyszło, że utrzymywaliśmy to w tajemnicy do premiery jej płyty. Potem stało się wiadomo co i to mnie przytłoczyło. Zacząłem myśleć o Matce i chcąc uchronić Leah przed sobą, postanowiłem to zakończyć. Jak się można domyślić, nie była z tego powodu szczęśliwa, ale jak na Anioła przystało, uszanowała moją decyzję. Teraz utrzymujemy przyjacielskie relacje i oboje uważamy, że widocznie tak musiało być. Cóż.. będę czekał na prawdziwą miłość tyle ile potrzeba, bo być może to ona jest tym antidotum.

Lourdi: *przytula się do Eliasa i ze wzruszenia nawet na chwilę zamilkła, w końcu* Masz rację, wychowywanie się z tymi blond divami i do tego cały czas będąc podglądanym przez cały świat, to zdecydowanie nie było łatwe. *pociąga noskiem* No dobrze, ale dziś jest o Tobie, a nie o mnie, może niedługo to ja będę siedziała na kanapie na Twoim miejscu, kto wie kto wie. O, czyli jesteś jednak typem romantyka i tacy jeszcze nie wszyscy wyginęli. Szczerze, to myślałam, że Twoja relacja zarówno z Leah, jak i z Harin była kompletnie inna. Nie wyglądasz na faceta, który trzymałby się jednej kobiety, wybacz, ale tak właśnie myślałam. Zresztą Twoim kumplem jest Don Duffer, stąd też sądziłam, że jesteś raczej typem bawidamka, jak to teraz przeważnie bywa. Czyli jednak miłość na całe życie? Dla takiej wielkiej miłości byłbyś w stanie zrobić wszystko?

Elias: Romantycy i dżentelmeni jeszcze nie wyginęli, ale ostatnimi czasy kobiety wolą tych gorszych facetów, także no.. Chwila, chwila. Sheldon i ja jesteśmy kumplami z branży, proszę nie mylić tego z przyjaźnią. Mam zaufane towarzystwo, lecz Duffer do niego nie należy. Nie przepadam za facetami, którzy wykorzystują płeć piękną do zdobywania wyimaginowanych osiągnięć, aby podnieść swoje ego. Szanujmy się. *popija kawusię* O czym my to? Ach, czy dla miłości zrobiłbym wszystko.. Lou, kto jak nie Ty wie, jak życie potrafi być nieprzewidywalne. Nie mam pojęcia, naprawdę. Trudno jest mówić o czymś, na co nie mamy wpływu i nie jesteśmy pewni, jak w danej sytuacji byśmy zareagowali. Na pewno uczyniłbym tyle, ile bym mógł.

Lourdi: Eliasku drogi, coraz bardziej jestem Tobą zachwycona. Jeszcze nie spotkałam w swoim życiu mężczyzny, który tak szanowałby kobiety, naprawdę to się ceni. Przeanalizowałam szybko w głowie i faktycznie, zawsze trafiałam na takich Sheldonów, którzy wolą rozłożone nogi niż mózg. Pokazujesz mi się w idealnym świetle, czyli facet uroczy, przystojny, uczuciowy i do tego wrażliwy. Kurde Elias chciałabym znaleźć na Ciebie jakiegoś haka, ale już nie mam pomysłów. *marszczy brwi* Zawsze jesteś taki nieskazitelny i kompletnie bez wad? A może jest coś mrocznego w Tobie?

Elias: Nieskazitelny to zbyt wielkie określenie. Jak to mówią, dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. Skłamałbym, gdybym twierdził, że nie mam brudu za uszami. Chociażby ten niepotrzebny trójkątny skandal. Nie ma człowieka bez wad, nawet bogowie nie są idealni. Po prostu.. to, w jakim świetle się przedstawiamy, wpływa na nasze całe otoczenie. Nie wyobrażam sobie przebywania pośród ludzi, którzy próbują wbić Ci nóż w plecy przy najbliższej okazji. W czasach szkoły należałem do właśnie takiej grupy i gdybym mógł, zmieniłbym wybraną wtedy drogę i od początku starałbym się być dobrym człowiekiem. Na ziemi jest już wystarczająco dużo zła, nie ma potrzeby szerzenia go jeszcze bardziej.

Lourdi: Siedząc tak przy Tobie na tej kanapie, mam wrażenie, jakby diabeł *wskazuje palcem na siebie* siedział co najmniej przy jakimś Eliasie Archaniele. Zawsze jesteś taki grzeczny? *patrzy na godzinę i jako, że już po 23 uśmiecha się słodko* A może nasz porządny aniołek miał kiedyś seksafery? Spillnij nam trochę swoich łóżkowych sekretów.

Elias: Rozumiem, że stwarzanie wokół siebie otoczki skandalisty przynosi wiele korzyści, między innymi szybką sławę, ale samo bycie dobrym muzykiem wystarczy do wspinaczki na szczyt. Nie powiedziałbym o sobie, że należę do grzecznych ludzi, raczej do poukładanych i myślących z wyprzedzeniem. Co nie zmienia faktu, że swoje za uszami mam, żebyś tylko wiedziała, co się działo po konc.. *zatrzymuje się w pół słowa i drapie po karku* Okej, skoro i tak zeszliśmy na te tematy i za wszelką cenę próbujesz wyciągnąć ze mnie ciemne sekrety.. *wzdycha, jednocześnie się szczerząc* Raz czy dwa, a może i nieco więcej, zdarzyło się, że wróciłem z fanką do domu. Byłem wtedy samotnym człowiekiem, także no, odskocznia od rzeczywistości. Wybacz, ale nic więcej nie dopowiem, co się dzieje w łóżku, zostaje w łóżku.

Lourdi: Spełniłeś tym zapewne marzenie niejednej fanki, no cóż nie będę wyciągać z Ciebie więcej, rozumiem prywatność. Sama nie lubię jakoś szczególnie rozmawiać o swoich łóżkowych igraszkach z Weiem. *piękny uśmiech do kamery* Niestety nasz czas się kończy, ale bardzo miło mi było gościć Ciebie na naszej kanapie. Życzę Ci jeszcze więcej sukcesu i osiągnięcia szczytu, nie tylko w karierze.

Elias: Cała przyjemność po mojej stronie! Po tej jakże sympatycznej rozmowie przy kawusi, po raz kolejny muszę stwierdzić, że spełniasz się we wszystkim, za co się tylko zabierzesz. Dziękuję za gościnę, a teraz pozwól i Wy także *zwraca się do kamery*, że wrócę na swój jacht i odpłynę na wyspę, aby dokończyć leniuchowanie. Do zobaczenia za.. w tym roku!

Lourdi: *przytula się z Eliasem, a gdy ten opuszcza studio, zwraca się ponownie do kamery* A na koniec mam dla was jeszcze jedną, tym razem muzyczną niespodziankę. Zaprosiłam tego artystę, bo to zdolny młody człowiek, a do tego rapuje lepiej niż Nicki Minaj, czy Eminem w 2021 roku. Przywitajcie Jaya JT! A ja się z wami żegnam, dziękuję i do zobaczenia już w kolejnym odcinku! *przesyła buziaka i znika na backstage'u*




*Na scenę pada okrągłe białe światło, w którym po chwili pojawia się twarz Jaya JT. Raper rozpoczyna acapella Streets, które po oświetleniu całej sceny, przechodzi w pełną piosenkę. Na tle sceny przewija się czarno-białe miasto, a Jay rapując, wchodzi po rekwizycie imitującym budynki na sam szczyt. Zeskakując z "budynku" na scenę, z głośników rozbrzmiewa nikomu dotąd znany utwór - City Boy (Intro), który jest jednocześnie zdradzeniem tytułu debiutanckiego albumu gwiazdy. Czas na ostatnią piosenkę z dzisiejszego repertuaru rapera - Movie (feat. Girls In The Hood), do której z backstage'u przychodzą tancerki i Thee CoCo z Da Real Dee! Scenę oświetlają kolorowe światła, żeby po chwili odbijać się w wysadzanym diamentami aucie, które na nią wjechało. Jay wraz z Girls In The Hood wchodzą na auto, gdzie wspólnie kończą występ. Samochód zjeżdża na backstage, a światła gasną.*





 
avatar
 
Ile trzeba zapłacić za skromny występ? :)

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
avatar
Tiffany Angelo : Nic :O 28 kwietnia 2021
avatar
Emilio Sakraya maniak: zgłaszam się! Jak trzeba 28 kwietnia 2021


avatar
 
kiedy mnie zaprosisz?

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
avatar
Tiffany Angelo : za te twoje teksty..nigdy 28 kwietnia 2021


avatar
 
serdecznie dziękuję Lourdes za idealne promo przed wydaniem albumu *tea* podczas występu zdradziłem tytuł płyty, biegnę ją wydać… znaczy cco?? a Eliaszek promienieje, hotuwka totalna, idę czytać!!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
avatar
Tiffany Angelo : też ci dziękuję jay, a na album czekam ofc 26 kwietnia 2021
1