wonderlife.pl - Zostań gwiazdą
TIDAL SHOW 2109/2110
Czas 25 grudnia 2022 Kategoria Muzyka
Tagi muse | misfits | ho | breakers | don duffer | joselyn | harin | fanny | elias ares | esther | tidal show | taila | hardin | brandy | sangmi | hexagon | ravi | pussi cat | villains | betsy | illusion | supernova





*Rozpoczyna się Tidal Show 2109/2110. W pierwszych sekundach pokazywane są występy artystów, którzy wystąpili podczas pierwszej edycji. Można zobaczyć fragmenty performenców m.in. Cary C, Ms. Mad Barbie, Braylona oraz wielu innych. Pokazywany są różne momenty przygotowań show – od wybierania line-upu w siedzibie, przez konferencje i wywiady, kończąc na procesie budowania sceny i próbach artystów. Wyświetlony zostaje filmik, w którym ludzie z różnych stron świata oczekują godziny 20:00. Gdy ta godzina zbliża się, ludzie pędzą do swoich domów, przerywają pracę, chowają się przed szefami w toaletach. Pokazane są również prowadzące show, które idą pustymi ulicami Los Angeles i zaglądają przez okna do salonów, gdzie schodzą się całe rodziny przed ekranami telewizorów, by oglądać powracające show. Rozpoczyna się sekwencja odliczania. Słychać głos tajemniczej kobiety, który mówi: “W 2097 udało nam się stworzyć coś niesamowitego. Na naszej scenie zaprezentowało się 14 wspaniałych artystów, których występy przeszły do historii. Wracamy, aby ponownie zrobić największe show na świecie! Na ten moment czekaliście ponad 10 lat. Dzisiejszy wieczór również przejdzie do historii… 3… 2… 1…






*Panuje ciemność i cisza, ale słychać krzyki publiczności znajdującej się na arenie. Po kilku sekundach scena rozbłyskuje różnokolorowymi światłami. Na scenie pojawiają się dziesiątki tancerzy, którzy tańczą w rytm największych przebojów ostatniego roku. Co jakiś czas na telebimach wyświetlani są artyści, którzy uświetnią tegoroczną imprezę. Muzyka nie zwalnia tempa. Następuje kilkuminutowe show laserowe, natomiast na zewnątrz areny przeprowadzany jest pokaz sztucznych ogni. W pewnym momencie wszystko zastyga, jakby czas się zatrzymał. W głębi widać dwie kobiece sylwetki, które podchodzą coraz bliżej. Na scenie pojawią się prowadzące show”




JOSELYN: Dobry wieczór Ameryko, świecie oraz wszechświecie! TIDAL SHOW po ponad 10 latach przerwy powróciło do świata żywych. Nawet nie wiecie jak bardzo za wami tęskniliśmy. Nie ukrywamy, że zajęło nam to trochę, aby być tu dzisiaj z wami, ale dobre usprawiedliwianie. Po prostu chcieliśmy Wam dać najlepsze show na świecie, a to wymaga ogromnych nakładów energii oraz czasu. Przygotowania rozpoczęliśmy kilkanaście miesięcy temu. Naszym zadaniem było sprawienie, aby ta edycja była jeszcze lepsza niż pierwsza. Ale w ogóle gdzie moje maniery. Wypadałoby się najpierw przestawić, ale być może jeszcze pamiętacie mnie, ale dla tych których mnie jeszcze nie znają bądź zapomnieli, w co nie wierzę, jestem Joselyn de la Fontaine i będą gospodynią dzisiejszego wieczoru. Podczas tego wyjątkowego dnia towarzyszyć mi będzie ta oto piękna kobieta obok mnie – Esther! Wielkie brawa dla niej!

ESTHER: U, wow, dziękuję bardzo za tak gorące powitanie, to dla mnie wiele znaczy, zwłaszcza, że po raz pierwszy w życiu mam szansę stać na tak dużej scenie i prowadzić tak ogromne show, które powraca ze dwojoną siła po wielu, wielu latach! Pamiętajcie, że możecie komentować na żywo show na Twitterze z odpowiednim hashtagiem #tidalshow. Najciekawsze komentarze będą wyświetlane na ekranie podczas transmisji.

JOSELYN: Pamiętam pierwszą edycję jakby to było wczoraj i ten stres jaki mi towarzyszył w tamtym momencie, więc wiem jak się czujesz, ale wszystko będzie dobrze! Dzisiejszego wieczoru zobaczycie aż 19 różnych występów przygotowanych przez różnych artystów. Są z nami Ci, których znacie i uwielbiacie od dawna, którzy działają już w przemyśle muzycznym od wielu lat i mają na swoim koncie już dziesiątki hitów. Są też Ci, którzy stawiają pierwsze kroki w tym świecie, a dzięki temu show ich talent poznają miliony ludzi na całym świecie.

ESTHER: Dziś Los Angeles jest prawdziwą stolicą muzyki. Zebraliśmy tutaj największe i najjaśniejsze gwiazdy muzyki pod jednym dachem. Dzisiejsi performerzy prezentują różne style muzyczne i z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy też wiele przygotowanych atrakcji dla was, w tym wywiady z gwiazdami, które przeprowadzę ja w green roomie, do którego w sumie powinna już zmykać.

JOSELYN: Kochana, nie tak prędko. Powinnyśmy razem oficjalnie rozpocząć show i przywitać gorąco pierwszego artystę, a raczej artystkę. Wybór tej pani na opening act był oczywisty, zwłaszcza po zobaczeniu zarysów występów. Jest to wokalistka o potężnej skali głosu, tancerka. Artyska, której debiutancki album Midnight Candy, jest jednym z najczęściej odtwarzanym album w historii naszego serwisu… Tak, moi drodzy, mówię o HARIN. Bez dłuższego owijania w bawełnę *patrzy w stronę drugiej prowadzącej*

ESTHER & JOSELYN: *zbliżają się do siebie i łapią się za ręce* LET THE TIDAL SHOW 2109/2910 BEGIN!!!!



*Rozentuzjazmowany tłum gromadnie zbiera się pod sceną, gdzie barierki okupowane są już w głównej mierze przez fandom HARIN, który o ustalonej godzinie zaczyna skandować imię swojej idolki zachęcając ją tym samym do wyjścia. Po krótkiej chwili oświetlenie na nią padające delikatnie wygasza się pozostawiając ją w półmroku, co pozwala organizatorom na szybkie spuszczenie z górnej belki ogromnego ekranu LEDowego, na którym puszczone zostaje wideo przedstawiające gwiazdę wieczoru szykującą się do wyjścia zza kulis. W tym samym momencie z głośników zaczynają rozbrzmiewać pierwsze dźwięki znanego już wszystkim utworu - MIDNIGHT CANDY, w rytm którego kamera podąża za Harin w stronę windy wynoszącej Artystkę na sam środek estrady. Pojawienie się kobiety na deskach festiwalowej sceny wzmaga krzyki publiczności, pojedynczym jednostkom puszczają nawet krwotoki z nosa. W kulminacyjnym momencie granej piosenki ekran znajdujący się za plecami wokalistki unosi się odsłaniając tym samym jej zespół oraz pojedynczą strugę światła oświetlającą ją niczym istotę boską.

Melodia płynnie zmienia się w nieznany dotychczas publiczności utwór - VOGUE (THIS DANCE MAKES ME FREE), który wykonywany jest w stu procentach na żywo przez grupę muzyków towarzyszących Harin. Azjatycka it-girl momentalnie przechodzi do wykonywania niezwykle skomplikowanej choreografii, w trakcie której nie bierze przerwy choćby na najmniejsze zaczerpnięcie powietrza, co wzbudza niesamowity podziw wśród szalejącego tłumu. Podczas drugiego refrenu do tańczącej kobiety dołącza trupa tancerzy wspomagających ją w odwzorowaniu wyuczonego układu.

Wraz z nadejściem końca utworu scena po raz kolejny spowita zostaje półmrokiem tylko po to, aby pojedynczy reflektor punktowy rzucił swe światło na osobę z widowni, którą okazuje się być YASU. Wśród festiwalowiczów panuje zakłopotanie, które szybko zostaje rozwiane przez samą Harin proszącą o wniesienie mężczyzny na scenę. Posłuszny fandom kobiety nie protestuje i czym prędzej bierze Niemca na ręce, który na szczęście tego dnia założył bieliznę. Towarzyszący mu BONGI mocnym chwytem trzyma go za kostkę nie dając tłumowi porwać swego przyjaciela. Chuderlawy młodzieniec ostatecznie zostaje pokonany przez napierających cockainistów, którzy ostatecznie wynoszą Yasu w powietrze i przenoszą go sobie z rąk do rąk pod scenę, gdzie czeka na niego Harin. Z głośników ponownie rozbrzmiewa zupełnie nowy utwór zatytułowany LOVE ON TOP, a teren festiwalu wypełnia się brokatem oraz białym światłem padającym ze znajdujących się zewsząd reflektorów. Występująca gwiazda drugi raz z rzędu prezentuje swoje niesamowite zdolności taneczne wykonując nowy układ choreograficzny, kiedy jej ukochany z każdą kolejną sekundą znajduje się coraz bliżej sceny. W momencie gdy Yasu ostatecznie zostaje wepchnięty na podest, Harin seduktywnym krokiem zbliża się do mężczyzny, klęka na jedno kolano, po czym wyjmuje ze stanika pierścionek i OŚWIADCZA MU SIĘ, co pobudza krzyki pośród publiczności. Odpowiedź Schindlera zostaje jednak niewiadomą, ponieważ utwór niespodziewanie kończy się, a scena zostaje zasłonięta ogromną kurtyną.




JOSELYN: Czuję, że ten występ przejdzie do historii… a to dopiero początek! Kochana, nie mogłam sobie wyobrazić lepszego otwarcia. Dziękuję Ci bardzo. Ale przed nami jeszcze wiele atrakcji, dlatego nie zwalniamy tempa i kolejny artysta już przygotowuje się na scenie. Nie muszę go zbytnio przedstawiać - zadebiutował krążkiem Free Fallin’, którym podbił serca kobiet, i nie tylko na całym świecie. Chyba dobrze wiecie o kim mówi! Oczywiście, o Hardinie!



*Całą scenę spowija biały gęsty dym, przed który ledwo można dostrzec elementy scenografii. Niebieskie fluorescencyjne lasery szybko przecinają ciemną, mroczną estradę, powoli zmieniając się na stałe reflektory, które nagle rozbłyskują wraz z pierwszymi basowymi akordami muzyki. Po chwili mgła stopniowo opada, a na środku sceny pojawia się naładowany energią HARDIN, którego witają entuzjastyczne piski publiczności. Zza wokalisty wyłaniają się dwie chórzystki, które od razu zajmują swoje miejsca, a także grupa tancerek ubranych w obcisłe czarne kostiumy komponujące się ze skórzaną kurtką Russo. Z głośników coraz głośniej rozbrzmiewają pierwsze takty tak dobrze znanego wszystkim utworu, a muzyk od razu odpina mikrofon od statywu i rozpoczyna wykonywanie swojego najpopularniejszego singla - FANTASIES. Ubrany cały na czarno wokalista wyśpiewuje pierwsze szybkie wersy utworu wprost do publiczności. Wraz z refrenem Russo porusza się coraz swobodniej ciągnąć za sobą statyw, którym się bawi, a następnie go odrzuca, aby energicznie tańczyć wraz ze swoimi show girls. Gdy utwór dobiega końca muzyk podchodzi do chórzystki, która stoi najbliżej niego i to do niej wykonuje ostatnie wersy singla. Po wybrzmieniu ostatnich taktów energicznego kawałka, wokalista sprawnie przechodzi do kolejnej kompozycji, którą okazuje się medley SAFE SIDE & UGLY TRUTH. Tym razem publiczność, a głównie jej żeńska część szaleje z ekscytacji, gdy artysta sugestywnie ociera się o jedną z tancerek jednocześnie opierając dłoń na jej biodrach, a następnie tylko do niej wykonuje utwór, po czym posyła zalotne spojrzenie fankom prosto z pierwszego rzędu. Gdy Hardin kończy utwór, światła szaleją i słychać pojedyncze piski kobiet i ostatnie wyciszające się bity. Na koniec występu wokalista zasługuje wszystkich śpiewając acapella krótki fragment kawałka YOU, który niedawno ujrzał światło dzienne, dedykując go najważniejszej osobie w swoim życiu. Na telebimie zostaje wyświetlona pierwsza kilkunastosekundowa migawka zapowiadająca drugi longplay artysty, a następnie zapada kompletna cisza. Podekscytowany Russo żegna się z publicznością, posyłając wszystkim szeroki uśmiech i schodzi na backstage wraz ze swoją ekipą, w międzyczasie szepcząc coś do jednej z tancerek. Scena ponownie wypełnia się mrokiem i słychać jedynie pojedyncze szepty rozemocjonowanej publiki.




ESTHER : Znajdujemy się w green roomie, gdzie przebywaj artyści, którzy już wystąpili lub dopiero będą oraz zaproszeni goście. Jako, że przypadła taka a nie inna rola, będą dziś polowała na gwiazdy i je wypytywała o przeróżne rzeczy. Od razu ostrzegam moje przyszłe ofiary, że jestem bardzo dociekliwa *śmiech* Moją pierwszą zdobyczą dzisiejszego wieczoru jest wyjątkowa osoba, a mianowicie z Północy Cukierek - Harin, która otworzyła nasze dzisiejsze show! Powiedz jak się czujesz z tym faktem, że otworzyłaś, nie zawaham się użyć tego określenia - największe show na świecie? Stresowałaś się w trakcie występu? Jakie emocje towarzyszyły Ci po zejściu ze sceny?

HARIN: Kochana, nawet nie wiesz jak dużym zaszczytem było dla mnie otwarcie Tidal Show. Może to zabrzmi nieco abstrakcyjnie ze względu na mój spory dorobek sceniczny, ale przed dzisiejszym występem towarzyszył mi niemały stres. Nie dość, iż tak dawno nie występowałam przed swoimi fanami, przez co chciałam dać im jak najlepszy pokaz, tak z tyłu głowy miałam obawy, iż jego zakończenie może okazać się jednym wielkim fiaskiem. Na całe szczęście tak się nie stało. Po zejściu ze sceny towarzyszyły mi głównie łzy wzruszenia, ponieważ dopiero wtedy dotarło do mnie to, iż już niebawem dane będzie mi założyć białą suknię z welonem. *w tym momencie wyciągnęła z torebki puste opakowanie po pierścionku zaręczynowym, co sugerowało, iż Yasu przyjął zaręczyny*

ESTHER: O M G, kochana, nawet nie wiesz jak się cieszę. Tą informacją wybiłaś mnie kompletnie z rytmy, bo miałam przygotowane inne pytanie. Nie wiem o co teraz zapytać… Może przygotowania do ślubu? Zamówiliście już sale? Czy planujecie huczną ceremonię? I czy będę zaproszona?

HARIN: Temat ślubu to raczej odległa kwestia, ale z pewnością znajdziesz się kochana wśród szczęśliwców, których nazwiska zawitają na liście gości. Chociaż patrząc na zajętość domów weselnych na najbliższe lata, może faktycznie powinniśmy razem z Yaśkiem zacząć się rozglądać za jedną z nich.

ESTHER: Trzymam za słowo! Wróćmy jeszcze na moment do twojego występu, bo w końcu po wielu latach oczekiwania mogliśmy usłyszeć od ciebie nowy materiał. Czyżby to oznaczało, że nowy album nachodzi? Jeśli tak, to musisz nam coś zdradzić na ten temat. Fani, w tym ja, pragną tych informacji!

HARIN: Och, nawet nie wiesz jak bardzo podbiłaś mi teraz ego. Naprawdę nie sądziłam, iż ktokolwiek poza moim fandomem czeka na mój kolejny album długogrający. Sama wiesz, iż corocznie pojawia się masa świeższej krwi, która bez problemu mogłaby wyrzucić z obiegu nawet taką ikonę jak ja. *zaśmiała się pod nosem* Pragnąc jednak zaspokoić twoją ciekawość, mogę rzec Ci na uszko, iż tak, masz rację, nowy materiał zbliża się wielkimi krokami, a pre-release singiel go promujący wlatuje na wszystkie platformy muzyczne zaraz po zakończeniu Tidal Show! Więcej zdradzić nie mogę, bo czuję na sobie wzrok mojego menagera, który bardzo nie lubi kiedy rzucam spoilerami.

ESTHER: Powiem ci, że teraz mnie zaskoczyłaś, ale dobrze, bo lubimy takie niespodzianki! Oj, na pewno będę streamować bez przerwy. Kochana, życzę ci jedyneczki na RH100! Wspomniałaś o debiutantach, to zapytam o nich - na jakie debiuty oczekujesz? Czy są jacyś debiutanci, którzy zwrócili już twoją uwagę?

HARIN: Dziękuję, to naprawdę miłe, ale w świetle dzisiejszej konkurencji nie nastawiam się na wielkie sukcesy. *uśmiechnęła się od ucha do ucha* Hmmm, rynek muzyczny w ostatnim czasie jest naprawdę płodny w debiutantów, więc mam w czym wybierać. Nie do końca wiem, czy mogę zaliczyć to do debiutów, ale czekam na pierwszy album długogrający DREAMDAY. Wszystkie panie biorące udział w tym projekcie są niezwykle utalentowanymi solistkami, dlatego z pewnością dadzą czadu w trio. Jako ogromna fanka grup dziewczęcych wypatruję również debiutu pierwszego girlsbandu spod szyldu BN, czyli GLAM. Dziewczynki naprawdę zapowiadają się cudownie. Chciałabym również wymienić tutaj Artystów Muzycznego Laboratorium, ale obawiam się, iż zaraz zostanę posądzona o faworytyzm, dlatego też sobie to odpuszczę, jak również dlatego, iż nie chcę zdradzać swoich planów, co do niektórych grup. *puściła wymowne oczko*

ESTHER: Oj, osobiście jestem bardzo ciekawa tego, co zaprezentują dziewczyny z GLAM! Ale zmieńmy teraz lekko temat… Jeśli dobrze liczę, to przed nami jeszcze 16 artystów ze wspaniałymi występami. Szepnij mi na uszko - na jakich artystów dzisiaj najbardziej czekasz?

HARIN: To bardzo proste pytanie. Na mojego eks, Eliasa Aresa, duh. Już naszykowałam wianek oraz tęczowe boa, którym będę wywijała w pierwszym rzędzie pod sceną, z nadzieją, że Eliaszek wypatrzy mnie z tłumu i zaprosi do jakiegoś duetu, czy coś.

ESTHER: Kochana, nie zatrzymuję się dłużej. Dziękuję ci bardzo, że zgodziłaś się na wywiad zaraz po swoim występie. Mam nadzieję, że nie wymęczyłam cię za bardzo!

HARIN: Również dziękuję, do zobaczenia kochana!

ESTHER: To była wspaniała Harin. A przed nami kolejny występ, tym razem pierwszego boysbandu dzisiejszego wieczoru. W skład wchodzi 6 chłopków - Machabee, Crispin, Aeko, Junshin, Alfie oraz Nassim i razem tworzą grupę - Villains!





*Z totalnej ciemności panującej na scenie, po chwili oczom widzów ukazują się migające światła radiowozu w asyście dźwięku syren policyjnych, a scena nagle rozświetla się pod wpływem świateł z każdej możliwej strony. Wszystko przypomina opuszczone boisko, wszędzie walają się piłki. Publiczność z całą pewnością dostrzega też dwa samochody, w których po chwili otwierają się wszystkie drzwi, a tuzin tancerzy zmierza wolnym krokiem w ich kierunku, trzymając w rękach flary. Z głośników zaczyna wydobywać się muzyka, a wychodzący nagle z aut: Crispin, Machabee, Aeko, Junshin, Alfie oraz Nassim, czyli cały skład VILLAINS, zaczyna śpiewać pierwsze takty "Sentimental", czyli ich autorskiej piosenki, która prawdopodobnie znajdzie się na ich debiutanckim krążku. Członkowie zespołu, wraz z tancerzami machają flarami, motywując publiczność do wyciągnięcia telefonów i podążając za ich ruchem, przez co młodzi artyści dosadnie integrują się z widzami. Lider grupy, Crispin, zaczyna swoją partię, przez co zbiera tak głośny pisk zgromadzonych fanek, że tylko jego donośny głos jest w stanie je zagłuszyć, co totalnie mu nie przeszkadza, a wręcz motywuje do wykonania układu, najlepiej jak tylko potrafi, reszta grupy wyraźnie synchronizuje się w tym aspekcie z liderem, a kolejne partie wokalne przypadają Bee oraz Aeko, którzy razem tworzą niezwykłe duet popisów wokalnych, co sprawia, że na twarzach pozostałych członków maluje się uroczy uśmieszek. Zespół kończy utwór i od razu ustawiają się do następnej choreografii i tym razem Junshin swoim rapem rozgrzewa publikę swoją partią z kawałka "Sour Promises" do czerwoności, w tym samym czasie Bee pozwala sobie poflirtować nieco z publicznością, dźwigając kilkukrotnie koszulkę w stronę publiki, a jego śladem idzie Theo, na co lider grupy reaguje śmiechem. Utwór kończy się epicką choreografią, którą tym razem przejmują Alfie i Nassim, po czym gasną światła, a zespół krzyczy do publiczności, dziękując za wspaniałą zabawę.*




JOSELYN: Słysząc po waszych reakcjach na hali, ten występ bardzo przypadł wam do gustu, ale z tego co wiem, naszym widzom również, ponieważ użytkownicy twittera też chwalili chłopaków z Villains. Następną artystkę słuchacie namiętnie w naszym serwisie, gdyż jej debiutancki album Public Displays Of Affection jest jednym z najczęściej odtwarzanych w historii naszej platformy, a to o czymś świadczy! Bez zbędnego już gadania - Brandy!!!





* IF YOU WONDERED IF I HATE YOU - I DO…

Gdy tłum rozpoznaje największy hit z debiutanckiego albumu najnowszej sensacji na scenie R&B - Brandy, głośno i zgodnie wyraża zadowolenie w postaci oklasków i krzyków. Publika skanduje; BRANDY! BRANDY! BRANDY! - by już po chwili ujrzeć gwiazdę wchodzącą na scenę. Piosenkarka kontynuuje performance solowej wersji BITTER co nie przeszkadza fanom w zagłuszaniu jej, a wręcz napędza ich do śpiewania jeszcze głośniej.

SUMMER'S OVER AND THE MONEY GONE

Przyszła pora na wzruszającą balladę, którą jest diamentowy singiel - SUMMER'S OVER. Piosenka wzrusza artystkę, ponieważ opowiada ona o rozstaniu, będącym dla niej traumatycznym przeżyciem. Z łamiącym się głosem, Brandy próbuje wyciągnąć każdą najwyższą notę, jednak nie daje rady i publiczność kończy utwór za nią.

I'M WRITING THIS LETTER TO LET YOU KNOW… I'M REALLY LEAVING AND NO - I'M NOT KEEPING YOUR SHIT

Nastrój na scenie ulega diametralnej zmianie, gdy Brandy rozpoczyna pierwszą zwrotkę ultimate R&B break up anthemu - ME. Gwiazda ociera łzy i z uśmiechem na twarzy zaczyna energicznie skakać po scenie. Widownia dotrzymuje jej rytmu i z całego serca recytuje refren utworu; I COULD BE YOUR SUPERMODEL IF YOU BELIEVE… IF YOU SEE IT IN ME, SEE IT IN ME, SEE IT IN ME! - po czym ścieżka instrumentalna zostaje wyciszona, by wokal acapella mógł połączyć się z rytmicznym klaskaniem fanów. Artystka wykonuje jeszcze dwa utwory zmiksowane jako medley, następnie schodzi ze sceny, machając w stronę widowni.*




JOSELYN: Jak możecie się domyślać, jednym z nierozerwalnych elementów dużych widowisk jakim jest np. Tidal Show, jest czerwony dywan, na którym to nasze gwiazdy prezentują przeróżne kreacje – od tych najprostszych do tych najbardziej szokujących. Niestety nie mam tyle czasu, aby pokazać wam wszystkie kreacje, które przewinęły się przez nasz czerwony dywan, ale przygotowaliśmy skrót naszym zdaniem najciekawszych. Zaraz zostanie wyświetlony, krótki filmik.







*Wszystkie reflektory zmieniają swój odcień na ciepły róż i wskazują w jedno miejsce na środku sceny. Totalnie znikąd materializują się liczne rurki, które dumnie przyozdabiają platformę. Można również usłyszeć ciche bicie serca z głośników, co tylko potęguje napięcie przed kolejnym artystą, który już zaraz wkroczy na scenę. Z każdym kolejnym uderzeniem dźwięk staje się coraz donośniejszy; okrzyki fanów również przybierają na sile. Ale co się dziwić, skoro zaraz wystąpi jedyny w swoim rodzaju członek legendarnej już grupy BLACK BULLS.

Na scenie pojawia się on, odziany w przyozdobiony brokatowymi nićmi golf - ŁUKASZ IGREK, znany pod pseudonimem artystycznym HO. Fani od razu wykrzykują jego pseudonim, jakby zależało od tego ich życie. Wraz z Łukaszem na platformie pojawiają się ubrani w białe kostiumy tancerze, twarz każdego z nich zasłonięta jest cekinowo-srebrną maską.

Bicie serca powoli przeplata się z pierwszą piosenką z repertuaru Ho - OBSESSION. Artysta pewnym ruchem ręki chwyta za jedną z rurek na scenie, po czym rozpoczyna przygotowany wcześniej układ taneczny. Fanki mdleją, fani zaś rozpinają pierwsze guziki od swych koszul. Bystry wzrok jest w stanie dojrzeć wiwatujące stworzycielki Memixa i BLT, które w przerwach od zdzierania strun głosowych wachlują się broszurami eventowymi. Nie da się ukryć, że Ho daje z siebie wszystko na scenie.

"Hey Tidal Show, it's getting hot in here, isn't it?" wysapał do mikrofonu Ho ze swoim twardym jak skała koreańskim akcentem. Tłum szaleje jeszcze bardziej niż wcześniej, jeśli to w ogóle możliwe.

Drugą i tym samym ostatnią piosenką z występu jest title track z debiutanckiej płyty artysty - FETISH. Tancerze zaczynają dotykać artystę, wręcz unieruchamiając go, co nawiązuje do przesłania krążka o tym samym tytule co utwór. Na widok choreografii zgromadzony przy scenie tłum szaleje. Przekonuje się o tym sama Stworzycielka BLT, która krótko po rozpoczęciu drugiego utworu wynoszona jest na noszach, kompletnie nieprzytomna. Tym akcentem Ho kończy swój występ, posyłając kilka soczystych całusów. Światła na scenie gasną, w przeciwieństwie do publiki, która jest rozgrzana do czerwoności i pewnie zabiłaby dla kolejnych piosenek. Jednak nie dla psa kiełbasa, bo Łukasz już jest zbyt zmęczony. And it shows, bo przy ostatnich wersach prawie spłynął mu makijaż.*




JOSELYN: *wchodzi na scenę* Za nami już 5 wspaniałych występów, a to dopiero początek. Przed nami jeszcze wiele ciekawych występów, a kilka sekund kolejny. Jestem pewna, że za moment żeńska część publiki, i męska w sumie też, będzie piszczeć na widok panów z grupy HEXAGON!!! Myślę, że po tym występie każdemu z członków liczby obserwujących na różnych social mediach poszybują w górę!



*Na scenie panuje totalna ciemność, publiczność jest zaciekawiona, ale również nieco przerażona, bo jest wyjątkowo ciemno, że aż spora część zgromadzonych zaczyna się zastanawiać, czy tak ma być, czy komuś korki wywaliło… Nagle z głośników wydobywa się szept, przez co ludzie słyszą następujące słowa: "Rai, zaraz się o Ciebie potknę, deklu!". Po dosłownie chwili, słychać głośny huk i skomlenie niewiadomego pochodzenia. W tym momencie właśnie zapalają się światła i zaczyna grać muzyka, a przed widzami ukazują się sylwetki 6 członków HEXAGONU, którzy zaczynają tańczyć do otwierającego ich występ "Jumping Trains" pochodzącego z debiutanckiego krążka Lisyana, który śpiewa w asyście wspomagających go kolegów z zespołu, z wyjątkiem Jiro, nerwowo łapiącego się za nogę i patrzącego wrogim wzrokiem w kierunku Raidena, który z kolei chowa się za plecami Twinka, a NPC przewraca oczami patrząc na to wszystko. Na szczęście ten chaos nie trwa długo, bo Lisyan bierze sprawy w swoje ręce i szybko ogarnia towarzystwo i w epickim wręcz stylu panowie przechodzą do kolejnego numeru, który również znany jest im fanom. Tym razem prezentują "before all the petals fall" z repertuaru Tarota, który wychodzi przed chłopaków i zaczyna śpiewać pierwszą zwrotkę, ale nie pozbawia tej możliwości pozostałych, dlatego bez problemu oddaje im resztę piosenki, co w pełni wykorzystuje NPC, który robi swoją partią rapu, sprawia, że publiczność szaleje, natomiast Taro wycofuję się do tyłu nieco zdezorientowany, bowiem rozwiązała mu się sznurówka i w pocie czoła próbuje to ogarnąć, a reszta bandu dwoi się i troi, by zakamuflować nieporadnego kolegę… Twinky w końcu denerwuje się i zawiązuję tę niesforną sznurówkę koledze, na co Taro się głupio cieszy i wraca do pozostałych, dzięki czemu cała szóstka może skończyć utwór. Muzyka milknie, a chłopcy postanawiają skierować kilka słów do publiczności. Kochani, jak cudownie tu być! - zaczyna Twinky, szczerząc się do publiczności. Jupi! - Jiro wyrywa się dość entuzjastyczny okrzyk, czym sprowadza na siebie karcące spojrzenia pozostałych, więc od razu milknie. Moi drodzy, niezmiernie cieszymy się, że tu jesteśmy i że możemy zaprezentować Wam urywek naszego debiutanckiego singla, który premierę będzie miał w tym roku! - Taro mówi łagodnym tonem w stronę widzów show, po czym wszyscy zaczynają śpiewać acapella "We Arrived", który okazuje się wcześniej wspomnianym singlem, a który po chwili dostaje powoli narastającą muzykę i wszyscy, już całkowicie profesjonalnie wykonują układ choreograficzny, pokazując nie tylko swoje możliwości taneczne, jak również wokalne i w akompaniamencie spadającego na scenę konfetti, zespół kończy występ i ponownie zapada ciemność, która towarzyszyła sali oraz publice na początku.*






JOSELYN: Esther dziś ciężko pracuje w green roomie, aby wydobyć jak najwięcej informacji z waszych ulubionych gwiazdek, ale niestety nie mamy na tyle czasu, aby zapytać wszystkich o wszystko, dlatego jeszcze podczas czerwonego dywanu zadawaliśmy różne pytania z tematyki ogólnomuzycznej, A tak oto prezentują się odpowiedzi niektórych z nich:









*Na sali zapada całkowita cisza. Scena po niedługim czasie oczekiwania zostaje oświetlona pośrodku przez pojedyncze światło. MUSE zostaje powitana gromikimi brawami i okrzykami ze strony widowni. Rozbrzmiewają pierwsze dźwięki melodii CRY OVER ME. Piosenkarka w imponujący sposób ukazuje swoje zdolności muzyczne, idealnie trafiając w każde z high notes, co sprawia, że publiczności wręcz szaleje z zachwytu. Atmosfera natychmiast zmienia się w momencie, w którym artystka płynnie przechodzi do następnego utworu, o zdecydowanie mocniejszym brzmieniu, pt. SUGARCOATED TRUTH. Piosenkarka w pewnym momencie podchodzi na skraj sceny i wyciąga mikrofon w stronę zebranych fanów, którzy głośno i wyraźnie wyśpiewują tekst piosenki: ”I DON’T SPEAK BOYSHIT, YOU’RE ALWAYS COMING BACK TO YOUR LOVE’S POISON”. Następuje przejście, podczas którego obok Young pojawiają się tancerki, z którymi wykonuje ona zsynchronizowany układ taneczny. Amerykanka rozpoczyna kolejne, dwie piosenki, jedna po drugiej - HONEYMOON i I HATE YOU, które pochodzą z nadchodzącego drugiego, studyjnego albumu autorstwa Muse. Kawałki podbijają serca wiernych fanów artystki, co wyraźnie uszczęśliwia ją. Po zakończeniu występu, brunetka przemawia do publiczności: ”HEY TIDAL, THANK YOU FOR HAVING ME! YOU’RE AMAZING AND I LOVE YOU AND… I CAN’T WAIT TO SHARE WITH YOU MY NEW MUSIC! BE PATIENT, PLEASE… THANK YOU ONCE AGAIN”, po czym uśmiecha się uroczo i macha w stronę widowni, schodząc na backstage.*










*Światła zaczynają migotać niczym szalone we wszystkich kolorach tęczy, gdy nagle wraz z początkiem ambientu dobiegającego z głośników dramatycznie gasną. W tym czasie widać jak pośród ciemności na podeście na środku sceny wysuwa się ogromna złota piramida, na której siedzi tajemniczy jegomość Scena w dalszym ciągu pogrążona jest w mroku, gdy publiczność rozpoznaje, że ambient gładko przeszedł melodią w DON’T KNOW ME, pochodzące z debiutanckiego albumu KAREN i wykonywane w kolaboracji z Ravim. W tym samym momencie na dużym telebimie za piramidą pojawia się zielony, neonowy napis RAVI, a widownia może w końcu zobaczyć rapera który wykonuje utwór w solowej aranżacji i własnymi lekkimi zmianami względem oryginału. Po skończonym utworze Sanghyuk wychodzi na brzeg sceny i kuca w stronę publiczności płynnie przechodząc do coveru wielkiego hitu INSANE autorstwa TRINY w duecie z DAVINĄ. Publiczność szaleje z zachwytu wersją Raviego i nawet siedzące w pierwszym rzędzie Davina wraz z Triną wiwatują miło zaskoczone. Tymczasem raper przechadza się dalej po scenie kontynuując cover, aż w końcu zasiada z powrotem na swojej piramidzie wygodnie, gdy przechodzi do wykonu ostatniego utworu. Tym razem jest to cover VULPES CORVUM - solowy utwór Neo z PRISM. Fanki jednego z ulubionych azjatyckich boys-bandów wręcz piszczą, jednak na szczęście nie zagłusza to piosenki. Występ dobiega końca wraz ze słowami Raviego do publiczności: I hope you enjoyed it, because you will hear me again sooner than expected. Yo!*






ESTHER: Wow, ale chłopaki dali czadu! Będą oglądać ten występ na replay zaraz po zakończeniu show! Witam z powrotem w miejscu, gdzie jestem otoczona gwiazdami z każdej strony i zapewne nie jedna osoba chciałaby znaleźć się na moim miejscu, szczególnie teraz! Jestem pewnie, że za chwilę wszystkie nastolatki przed odbiornikami TV padną, gdyż obok mnie znajduję się mężczyzna, którego twarz chyba rzeźbił sam Michał Anioł - Bentley Burton, drodzy państwo! Od kilku tygodni zapowiadasz swój nowy album, więc moje pytania będą bardzo proste. Jaki będzie ten album? Czego możemy się spodziewać?

BENTLEY BURTON: O matko, ale żeś mi nakarmiła ego tymi komplementami! Jeśli o album chodzi, to będzie on… chyba najbardziej osobisty z całej mojej dotychczasowej kariery. Skupiłem się w utworach na własnych słabościach, ich ubocznych skutkach - chyba każdy wie, o co chodzi, ekhm… Ale też mnóstwo wersów będzie poświęconych moim relacjom, mojemu nastoletniemu życiu, rodzinie. Na pewno będzie można dzięki tej płycie jeszcze bardziej poznać „mnie”.

ESTHER: Ohh, bardzo cenię artystów, którzy nie boją się opowiadać swoich słabościach, przeżyciach, więc czekam niecierpliwie na premierę. Pierwszym singiel zapowiadającym album był cover "Time After Time (A Deal With God)" w oryginale śpiewany przez Carrie. Dlatego moje pytanie jest następujące - dlaczego właśnie on? Czy to był łatwy wybór? Myślałeś może nad innym utworem?

BENTLEY BURTON: Wiesz co, decyzję o nagraniu rockowej wersji tego konkretnego utworu myślałem już naprawdę długo. W zasadzie, odkąd Carrie go wydała na świat. Uderzył we mnie ten tekst, bo jest jednocześnie tak uniwersalny, że każdy może odnieść go do siebie i swoich problemów czy przeżyć, a jednocześnie jest… wyjątkowo piękny, unikalny. A w tym jego pięknie ukrywa się jeszcze smutek i tragizm, przynajmniej w moim odczuciu. Dlatego go wybrałem. Bo idealnie opisuje moje wewnętrzne dylematy i walki z własnymi problemami. Żadna inna piosenka nie zrobiła na mnie nigdy takiego wrażenia, więc wybór był oczywisty. A też chciałem wydać to jako pewnego rodzaju hołd dla Carrie, bo dziewczyna robi nieziemską robotę.

ESTHER: Zgadzam się ze wszystkim, co powiedziałeś. Nie dziwię się, że wybrałeś ten utwór, bo wersji oryginale jest przepiękny, ale twoja interpretacja jest równie genialna. Poza muzyką zajmujesz się również aktorstwem i masz na swoim koncie już wiele roli serialowych oraz filmowych. Który z dotychczasowych projektów wspominasz najlepiej? W którym świecie lepiej się odnajdujesz - muzycznym czy filmowym?

BENTLEY BURTON: Damn, tyle było już tych projektów, że już części z nich nie pamietam, haha! A tak całkowicie poważnie, to najlepiej chyba wspominam pracę na planie pierwszego sezonu „Out of Control” u Aubrey Barton. Ogólnie uwielbiam grać u Aubrey, bo jest ona świetną reżyserką i zawsze tworzy bardzo pozytywną atmosferę na planie. A poza tym przypadła mi do gustu moja rola. Dobrze się w niej czułem, mogłem pokazać się w roli, której nigdy wcześniej nie grałem. A sama historia również była chyba najciekawszą, z dotychczasowych jakich grałem. I chyba tutaj z ręką na sercu mogę powiedzieć, że zdecydowanie lepiej czuję się przed kamerami niż w studiu nagraniowym.

ESTHER: Zaskoczyłeś mnie tą odpowiedzą. Osobiście odnosiła wrażenie, że bez problemu odnajdziesz się zarówno w przemyśle filmowym, jak i muzycznym, szczególnie, że świetnie Ci wszystko wychodzi. Pozostańmy jeszcze na chwilę przy filmach. Mając już spore doświadczenie i wiedzę jak to działa, czy myślałeś kiedyś, by może stanąć po drugiej stronie kamery i stworzyć od podstaw film, bądź serial?

BENTLEY BURTON: To akurat bardzo dobre pytanie, boo… bardzo możliwe, że już zacząłem nad czymś pracować! I tutaj akurat nie zdradzę zbyt wielu szczegółów, choć bardzo bym chciał, ale powiem jedynie, że nie znacie dnia ani godziny, a być może zobaczycie to „coś” szybciej, niż się spodziewacie!

ESTHER: Ahhh, gdybym miała tylko więcej czasu, to pewnie udałoby mi się coś od ciebie więcej wyciągnąć na ten temat, ale niestety musimy już kończyć naszą rozmowę. Następny artysta jest już gotowy, więc zaraz przeniesiemy się na scenę! A, jeszcze jedno, pamiętaj, że gdybyś potrzebował aktorki, to drugą prowadząca - Joselyn - narzekała ostatnio na bezrobocie, więc może coś dla niej znajdziesz, hihi! Dziękuję Ci Bentley za przemiła rozmowę. Być może do zobaczenia wkrótce?!

BENTLEY BURTON: Jasne! Jak coś to oczywiście będę miał Joselyn na uwadze! Dzięki, naprawdę fajnie się rozmawiało. Trzeba to powtórzyć przy jakiejś kawie, czy coś… znaczy ekhm, do zobaczenia!

ESTHER: Cóż, nie mogłabym odrzucić takiej propozycji, ale przyjemności później, gdyż czas na kolejny występ. Tym razem na scenie zaprezentują się panie z ILLUSION. Polecam bacznie obserwować poczynania tych dziewczyna, bo są świetne, ale sami zaraz się o tym przekonacie.





* Po zapowiedzi kolejnego występu, światła na scenie gasną. Jedynie kilka reflektorów oświetla środek sceny. Na telebimach zaczyna się odliczanie. 3…2…1… Hi. Are you sure what you see now? Maybe it’s just… ILLUSION. Spod sceny wyłania się platforma, na której stoi siedem dziewcząt, ubranych w takie same, ciemne, błyszczące stroje. Z głośników zaczyna grać znajoma publiczności melodia należąca do największego przeboju zespołu Lovelies - Loud Talks. Cover porywa publiczność. Dziewczyny dają popis wokalny, pokazując tym strong vocal line. Pod koniec utworu nastaje dance break gdzie center pozycje zajmuje Paige, Hyeri oraz Panam. Dołącza do nich grupa backup tancerzy. Po zakończeniu występu wyczerpującą, acz zjawiskową choreografią, wszystkie członkinie się kłaniają, a publiczność nagradza je brawami. Po tym dziewczyny ustawiają się na środku i dostają od staffu po mikrofonie do ręki. Hello, we are ILLUSION! Thank u so much for the opportunity to perform here today! I hope you’re watching this mom! - mówi Maeve, liderka formacji i macha w stronę kamer. Po kolei każda z artystek mówi coś miłego w stronę publiczności. Kiedy po obu stronach sceny zaczyna wydobywać się sztuczna mgła, dziewczyny milkną i z tajemniczym uśmiechem odwracają się. Powoli krocząc przed siebie, oddalając się nieco. Tancerze ponownie dołączają do nich i z głośników zaczyna grać kolejny utwór. Tym razem jest to piosenka z repertuaru Noelani - Ghostwriter, w nieco zmienionej aranżacji. Tancerze zrywają z artystek ich dotychczasowe kostiumy, pod którymi kryją się inne, w żywszych barwach. Pierwszą zwrotkę przejmuje w całości Darcy, pokazując swój charyzmatyczny głos. W refrenie królują za to Sue oraz Danielle i swoimi popisowymi high notes wzbudzają w publiczności ogromny applause. W finale piosenki dziewczyny wykonują specjalnie ułożoną na tę okazję choreografię. W momencie kiedy melodia się kończy, na telebimach zaczynają wyskakiwać iluzje optyczne trwające kilka sekund. Po ich wyłączeniu, mgła która wcześniej otaczała scenę opada, ale idolek już na niej nie ma. Cały występ kończy tylko wyświetlony na ekranach napis: Don’t believe everything you see… ILLUSION - COMING SOON.






JOSELYN: Nie zwalniamy tempo i zaraz po przepięknych dziewczynach z Illusion na scenie pojawi się następny artysta! Jest to wokalista z dużym doświadczenie, ponieważ ma już na swoim koncie 6 krążków. Jest zwycięzcą kilku nagród Grinmy. A przed chwilą mogliście usłyszeć utwór jego partnerki? Nie łatwa podpowiedź, dlatego już zdradzam, o kim mówię! Powitajcie największego playboya show-biznesu Dona Duffera!!!





*Na scenie czeka już mały zespół składający się z perkusisty, gitarzysty basowego i gostka z trójkątem. Oprócz nich na podeście stoi keyboard. Po wypuszczeniu na scenę delikatnej mgły, zza kulis wyłania się uśmiechnięty od ucha do ucha, ubrany w koszulę i rozczochrany DON DUFFER. Na telebimie wyświetla się najnowszy teledysk mężczyzny, będący jednocześnie zlepkiem prywatnych nagrań Duffera z jego narzeczoną Noelani w roli głównej. Muzyk rozpoczyna swój występ utworem MY GHOSTWRITER, co spotyka się z głośnym i radosnym odzewem ze strony publiczności. Don sprawnie gra melancholijną melodię na keyboardzie, wczuwając się całym sobą w wykonanie piosenki. W emocjonalnym refrenie część publiczności wtóruje 37-latkowi: I NEVER GET TO GIVE MY LOVE TO SOMEONE WHO ACTUALLY DESERVES IT ALL, CAUSE I TURN AROUND AND YOU’RE THERE SAYING “PLEASE DON’T GO”, SO I TAKE U BACK CAUSE WHEN YOU’RE SAD, I’M SAD. Po zakończeniu utworu światła przybierają mocną i ciemnoniebieską barwę, a zespół rozpoczyna intro do PLAYED IT WRONG. Zdecydowanie żwawsza i mocniejsza od poprzedniej nuta pobudza nie tylko publiczność, ale i samego Duffera, który odrywa ręce od instrumentu i z mikrofonem w dłoni zaczyna krążyć po niedużej scenie, co i raz przesyłając szarmanckie uśmiechy do kamer i prowadzącej… Światła zaczynają migotać szybko w rytm nowej melodii. Duffer krzyczy: I GOT NO MORE DRAMA IN MY LIFE AND IT’S SUCH A BLESSING! I’M SO GLAD I FINALLY REALIZED THAT I’M BETTER WITHOUT YOU! Tak też rozpoczyna się BEAUTY HURT(S). Jest to ostatni utwór wykonywany dzisiejszego wieczoru przez mężczyznę, o czym fani doskonale wiedzą, dlatego wiwatują z całych sił przy każdym kolejnym refrenie. Ostatni refren i mostek Duffer gra najpierw na keyboardzie, podczas gdy reszta zespołu zaprzestaje swojej gry, a następnie ostatnie wersy śpiewa całkiem acapella. Po tym światła ponownie migocą, fani biją brawa a muzyk kłania się z uśmiechem i schodzi ze sceny.






ESTHER: Jeszcze nie byłam nigdy tak w życiu zestresowana jak w tym momencie. A to ze względu na obecność obok mnie prawdziwej ikony muzyki, ale również kina i telewizji. Stoję obok prawdziwej artystki przez duże A, która ma na swoim koncie ponad 30 krążków. W swojej długoletniej karierze zdobyła niezliczoną ilość nagród i wyróżnień. Jej piosenki stają się ponadczasowymi hitami. Chyba nie muszę więcej dodawać… Jest ze mną Samantha Harris!!! *wykonuje pokłon w jej stronę* Na sam początek zadam proste pytania. Powiedz, jak bawisz się dzisiejszego wieczoru? Na kogo występ najbardziej czekasz?

SAMNATHA HARRIS Schlebiasz mi, doprawdy! Naprawdę miło dostawać w tym wieku zaproszenia na takie imprezy. Tidal Show to jedno z największych widowisk muzycznych i szalenie się cieszę, że doczekaliśmy drugiej edycji. Wiele się zmieniło przez te trzynaście lat i dobrze widzieć, że organizatorzy nadal trzymają rękę na pulsie muzycznego rynku. Zniecierpliwiona czekam na występy Eliasa, Fanny i Harin. Ciekawa jestem też, co wymyśli Muse. Nadal nie zapomniałam, jak zablokowała mi wszystkie single z Nighttime Ruminations pod koniec lat 90, co tylko sprawia, że szanuję ją jeszcze bardziej. Jej ostatni album to kawał bopa!

ESTHER: To twoja obecność podczas dzisiejszego wieczoru jest dla nas zaszczytem! Działasz w przemyśle od dekad i znasz show-biznes od podszewki, stąd moje następne pytanie - jaki jest twój przepis na sukces? Tegoroczna edycja jest skupiona przede wszystkim na debiutantach, więc czy masz może jakieś dla nich rady - jak utrzymać się na szczycie przez długi czas?

SAMNATHA HARRIS Najważniejsza rada? Dywersyfikacja portfolio. Już wyjaśniam. Rynek jest przesycony celebrytami. Jeśli chcesz się utrzymać, to musisz łapać się wszystkich odnóg show-biznesu. Zaczęłam jako piosenkarka i prędko zostałam aktorką. Kilka lat po debiucie wbiłam się do telewizji i stopniowo wspinałam się po szczeblach aż do momentu, w którym zostałam szefową WonderTV. Wtedy też zaczęłam bawić się w szeroko pojęte dziennikarstwo i przez znaczną część swojej kariery byłam znana głównie jako felietonistka i recenzentka, a na mój spicy On The Spot czekali wszyscy. Rozumiesz, o co mi chodzi? Nie dało się mnie uniknąć, bo stopniowo wbijałam się we wszystkie podkategorie show-biznesu. To pozwoliło mi na przykład na blisko dwudziestoletnią przerwę od muzyki, bo dalej istniałam w świadomości publiki przez moją działalność w telewizji i prasie. I w drugą stronę, teraz mam fantastyczny streak podbijania list przebojów i dziennikarstwo mogłam zepchnąć na dalszy plan. Nigdy nie wkładajcie wszystkich jajek do jednego koszyka! No i świeżość i reinwencja, nigdy nie chcecie powtarzać tego same schematu raz za razem. Nuda to największy grzech celebryty. Te i inne porady znajdziecie w moim bestsellerze Make Forbes Your Bitch: Financial Advice From The Legendary TV Mogul!

ESTHER: Mam nadzieję, że drodzy widzowie zanotowaliście wszystko. Chyba sama skorzystam z twoich złotych rad! Podczas tegorocznego show na scenie występują debiutanci, a niektórzy z nich pierwszy raz mają styczność z tak dużym wydarzeniem. Pewnie obserwujesz przemysł muzyczny i to co się w nim dzieje, wiec zapewne wiesz, że w ostatni czasie mam wysyp debiutantów, dlatego zdradź, który z debiutów na przestrzeni ostatnich lat zrobił na tobie duże wrażenie? Na jaki debiut czekasz?

SAMNATHA HARRIS: Wiesz co, zazwyczaj nie czekam jakoś specjalnie na debiuty. Zadebiutować jest łatwo, bo jeden album ma w sobie każdy. Sztuką jest pokazać coś potem, przełamać klątwę drugiej płyty i pisać dalej swoją historię. Venus na przykład zadebiutowała dziesięć lat temu. Ostatnio rzuciła drugi krążek, który absolutnie mnie porwał i dopiero teraz dziewczyna wskoczyła na mój radar. Świetny jakościowo follow up to znak dla mnie, że jest to ktoś, czyj rozwój warto bacznie obserwować. Wielu muzycznych artystów kończy swoją karierę na pierwszym krążku. Vex, patrzę w twoją stronę. Albo moja przyjaciółka Coochie Coo na przykład, czekasz na album tej pindy dwadzieścia sześć lat i dalej nic. Chociaż za to czuję się pośrednio odpowiedzialna, bo w końcu zablokowałam ją na RH100 cztery lata temu i to chyba ją trochę podłamało…

ESTHER: Zmieńmy temat i wróćmy jeszcze raz do ciebie. Przez całą twoją karierę mogliśmy ciebie słuchać w przeróżnych wydaniach - od popowych rytmów do cięższych, rockowych brzmień. W jakich klimatach najlepiej się odnajdujesz? Jest jeszcze jakiś gatunek muzyczny, w którym chciałabyś spróbować swoich sił?

SAMNATHA HARRIS Staram się nie zamykać w jednym, określonym stylu. Na Mistress Of Myself na przykład znalazłam inspirację w muzyce trip-hopowej z końca XX wieku. Każdy gatunek, po który sięgam, staram się przedstawić w sposób, który będzie przystępny zarówno dla moich fanów, jak i dla przypadkowego słuchacza. Cieszę się, że moje eksperymenty spotykają się ostatnio takim uznaniem publiki, w końcu wśród moich numerów jeden na RH100 znajdziesz zarówno techno, jak i punk. Nie zawsze jednak moje muzyczne podróże przekładały się na sukces komercyjny, czy też wśród krytyków muzycznych. The Anxiety Blues obecnie jest uznawany za mój magnum opus, a podczas premiery pięćdziesiąt lat temu pretendował do miana Flopa Roku. Co do przyszłych projektów, to chciałabym kiedyś nagrać album inspirowany muzyką country, nigdy nic takiego jeszcze nie zrobiłam. Ale to dopiero jak skończę tryptyk, nad którym zaczęłam ostatnio pracować.

ESTHER: Ohh, kusi, aby wypytać jeszcze o ten wspomniany przez ciebie tryptyk, ale niestety kończy nam się czas. Dziękuję za możliwość przeprowadzenia wywiadu z tobą, to była dla mnie ogromna przyjemność, ale przede wszystkim zaszczyt! Mam nadzieję, że będziesz miło wspominała nasze show i, że zobaczymy się na następnej edycji!

SAMNATHA HARRIS Z pewnością! Za nic nie przepuściłabym takiej okazji, widzimy się na trzeciej edycji, muah!

ESTHER: W czasie gdy gawędziłam sobie z Samanthą na scenie przygotowywała się kolejna artystka - Fanny i wiemy, że jest już w pełni gotowa, dlatego oddajemy jej już głos!









* Na pustej scenie zaczynają rozbrzmiewać dźwięki pianina, a publiczność zaczyna piszczeć w oczekiwaniu na wejście FANNY. Światła zaczynają się zmieniać na niebieskie, a na scenę po chwili wchodzi artystka ubrana w długą, bordową suknię i diamentową tiarę. Jej ruchy są dość niepewne, a ona sama wyglądała na speszoną i rozkojarzoną, przez co potyka się w drodze do mikrofonu. Gdy wreszcie staje na środku sceny, muzyka zostaje wyciszona, a ona nieśmiało się uśmiecha i wita z fanami: Hey, my name is Stephanie and I came here because I love to sing. Fani uspokajają się w konsternacji, a piosenkarka śmieje się nerwowo pod nosem i kontynuuje: My family doesn’t like me performing, but I wanted to share with you my favourite song that I’ve written some time ago. I know I’m not a professional but please, listen.. W tym momencie Fanny bierze głęboki oddech, a muzyka w tle znów zaczyna grać. Choć w balladowej wersji, fani od razu rozpoznają dźwięki dotychczas pop-rockowego KEEP RUNNING, czyli pierwszego singla z jej debiutanckiej płyty. Początkowo jej wokal jest nieco niestabilny i zagubiony, tworząc poczucie braku doświadczenia na scenie. Po chwili jednak stabilizuje się, a Fanny przy refrenie robi się coraz bardziej pewna siebie. Po chwili jednak kończy utwór, tak jakby nie była zadowolona z jego wykonania, po czym mówi: Okay, one more song… Wtedy zaczyna śpiewać I KNOW, które jest również wykonane w dużo spokojniejszej, akustycznej wersji. Po chwili okazuje się, że ten wykon posiada również wtrącenia ze swojego chińskiego odpowiednika 我知道, co powoduje ekscytację wśród fanów, którzy nie słyszeli jej wokalu na żywo w tym języku od wielu lat. W momencie, w którym Fanny zaczyna się rozkręcać oraz popisywać swoimi umiejętnościami wokalnymi, nagle muzyka cichnie, a z głośników zaczynają dochodzić niepokojące szmery. Artystka zaczyna nerwowo się rozglądać, tak jakby nie wiedziała co się dzieje. W tym samym momencie zamaskowana grupa osób z widowni przedziera się przez ochronę i wskakuje na scenę. Piosenkarka zaczyna krzyczeć, a intruzi zdzierają z niej suknię. Światła gasną na kilkanaście sekund, zostawiając wszystkich w szoku i niezrozumieniu sytuacji.


Po chwili gwałtownie rozbłyskują pomarańczowe światła, a na scenie pojawia się odmieniona Fanny, ubrana w skórzany kostium i podarte rajstopy, po czym krzyczy You thought that’s still me!? You really thought that I would give up on my dreams!? Not-fuc-king-pos-sib-le!!! W tym momencie można usłyszeć mocne gitarowe dźwięki, podczas których Fanny zaczyna cover HIT ME WITH YOUR BEST SHOT, które szybko okazuje się rockowym mash-upem z jednym z jej największym hitów z drugiego albumu, PLAYMATES WITH BENEFITS. W tym momencie na scenie wbiega ta sama zamaskowana grupa co wcześniej, która okazuje się być tancerzami, po czym zaczyna wykonywać układ taneczny w tle. Fani zaczynają głośno krzyczeć w momencie, gdy Fanny dołącza się do tańca, podczas którego zaczyna dość wymowne NOTHING 2 LOSE/EVERYTHING 2 WIN. Erę trzeciego albumu z kolei kończy krótkie choć oryginalne wykonanie jej najnowszego hitu, AGAINST THE CURRENT, któremu towarzyszy kolejny układ taneczny, a na scenie pojawiają się spektakularne ognie. Po zakończeniu utworu gwiazda szeroko się uśmiecha i żegna z fanami, machając im i wysyłając buziaki, po czym schodzi ze sceny.*






JOSELYN: Holy shit, she ate and left no crumbs. To była właśnie Fanny! Wielkie brawa dla niej za ten wspaniały występ! W tym momencie na scenę wchodzą chłopaki z zespołu, który kochacie i uwielbiacie, zwłaszcza Esther – czyli znakomity boysband BREAKERS! Powitajcie gorąco Yakshe, Primosa, Cadmusa, Yeotae oraz Lycusa!







* Całą scenę pokrył mrok, a w tle można było usłyszeć znany już fanom instrumental, który sprawił, że wśród publiczności podniosły się krzyki oraz piski i skandowanie imion członków zespołu BREAKERS. Jak na zawołanie, zaraz po tym, gdy na krańcach sceny wybuchły słupy ognia, spod parkietu wyłoniły się trzy sylwetki, byli to Cadmus, Lycus oraz Yeotae, którzy odziani w białe, zwiewne koszule, jeden za drugim wykonali krótkie choreografie do podkładu muzycznego, którego fani jeszcze nie rozpoznali – prawdopodobnie był to spojler do ich kolejnego albumu – THE LOVE STORY: LAST CHANCE. Po spokojnym przedstawieniu, które zakończyło się ukłonem stojącego na środku Yeotae, światła znów zgasły, a w tle można było usłyszeć jedynie miarowe bicie bębna oraz towarzyszące temu odgłosy gitary elektrycznej. Z każdym uderzeniem bębna słupy ognia znów gościły na krańcach sceny, by wreszcie zniknąć wraz z rozbłyśnięciem scenografii na kolor krwistoczerwony. W tym samym czasie dwie zapadnie otworzyły się, a z nich dosłownie wyskoczyła dwójka brakujących członków zespołu – Priamos oraz Yaksha. Po bezpiecznym wylądowaniu, dzięki któremu przez tłum przetoczyła się fala pomruków oraz zadowolonych westchnięć, kamera skierowała się na Xiao, który wraz z Taekookiem powoli zmierzali do reszty chłopaków, odzianych już w czarne marynarki z przyczepionymi łańcuszkami oraz krzyżami.

Na widowni zapanowała cisza w momencie, w którym zespół ustawił się do formacji, której nikt ze zgromadzonych nie znał. Pierwsze dźwięki piosenki również nie wskazywały na żaden z ich dotychczasowych utworów, co mogło oznaczać tylko jedno – przedpremierowy występ z wydawnictwem z najnowszego albumu! Kiedy kolejne słupy ognia zawitały na scenie, piosenka wreszcie rozpoczęła się – zaczynał ją, jak już było w zwyczaju zespołu, Yaksha, który ze swoim przenikliwym spojrzeniem ani razu nie opuszczał kamery. Po wykonaniu wstępnej choreografii wraz z Yeotae i Priamosem, odsunął się na bok, dając możliwość zabłyśnięcia swojemu młodszemu koledze, który już zdążył przykuć uwagę swoim nowym kolorem włosów – truskawkowym blondem. Priamos, jak na głównego wokalistę przystało, dał cudowny pokaz swoich umiejętności wokalnych, co wprawiło publiczność w szampański nastrój, torując tym samym drogę do przejęcia pałeczki przez najmłodszego z BREAKERS – Cadmusa, który swoimi ruchami wywołał salwę owacji ze strony publiki. Następnie światła na scenie delikatnie pociemniały, gdy cała piątka ustawiła się w szeregu, trzymając za ramiona i dając pole do popisu dla ich lidera – blondwłosego Lycusa, który wykonał swoją partię z taką gracją, że wprowadziła wszystkich w zdumienie oraz oniemienie. Ponownie w centrum sceny znalazł się Yaksha, który kontynuował swoje poczynania związane z wprawieniem wszystkich w osłupienie, pokazując kolejny raz, że niesamowity z niego visual oraz center. Jednak chłopcy nie pozwolili publice nawet na chwilę wytchnienia, zaraz po skończeniu partii Xiao, Taeyang znalazł się w centrum, wpatrując się w kamerę swoim przenikliwym, wręcz morderczym wzrokiem, który tak idealnie pasował do piosenki, którą aktualnie wykonywali. Podczas refrenu scenografia ponownie zmieniła kolor, najpierw na żółty wraz z pojawieniem się na środku Cadmusa, a następnie na przyćmioną czerwień, scenę również spowił półmrok, gdy na środku pojawił się Lycus, a następnie Yaksha, jednakże to pojawiający się później Priamos wywołał największe okrzyki wśród żeńskiej części publiczności. Na ekranie ustawionym za chłopakami pojawiły się pasma piorunów, gdy tylko Lycus wraz z Yakshą powrócili by znów zaśpiewać swoje partie, tym samym przygotowując publiczność na refren. Jednakże zamiast niego znów pojawiło się miarowe bicie bębna oraz gitara elektryczna. Chłopaki spojrzeli się w stronę publiczności, po czym w rytm uderzeń zaczęli cofać się pod ekran, który stał się na moment czarny. Dopiero gdy członkowie ustawili się w odpowiedniej odległości, słupy światła z reflektorów zaczęły oświetlać każdego z nich po kolei, a na czarnym ekranie pojawiały się jedna za drugą, duże, białe litery, które ułożyły się w wyraz MANIA. Po tym wszystkie światła zgasły, a tłum zaczął wiwatować, domyślając się, że jest to tytuł piosenki, z którą chłopcy wystąpili.*












* *Scenę ogarnia mrok. Wraz z rytmem uderzania bębnów przestrzeń zostaje oświetlona przez czerwone lampy. Na tylnym telebimie pokazuje się migoczący napis 'THEY SAY'. Wiwat tłumu przerywa głos Taili, która właśnie wyjeżdża spod sceny odwrócona plecami do publiczności. Unosi mikrofon do ust i wypowiada słowa: "THEY SAY, IT'S HARD TO FIND LOVE IN THE CLUB. THAT'S NOT TRUE." Artystka wykonuje obrót i wyciąga wolną rękę w stronę tłumu. "ME AND YOU AND YOU AND YOU TOO. WE. GIRLS. WE ARE LUCKY ENOUGH." Kobieta rozpoczyna swój występ skocznym, tanecznym utworem 'LUCKY NIGHT'. W trakcie wykonywania piosenki do artystki dołącza dwójka tancerzy. Taila jednym, szybkim ruchem rozrywa jednemu z nich koszulkę. Gdy odwraca się do drugiego, ten sam rozrywa materiał na swoim torsie. Trio przemierza całą scenę wykonując przy tym zmysłowy, nacechowany erotycznie taniec. Pod koniec ostatniego refrenu beat łagodnym przejściem zmienia się w następny utwór, którym jest 'MOAN' - lead-singiel promujący najnowszy album studyjny artystki. Na dźwięk światowego hitu numer 1 publiczność szaleje. Ktoś wrzuca na scenę cekinowy biustonosz. Brytyjka bez zawahania podnosi go i odwraca się plecami do widowni. Ściąga swój własny stanik i zakłada ten wrzucony przed chwilą na scenę przez fankę. "IT'S BEAUTIFUL. I'LL GIVE IT BACK TO YOU AFTER THE SHOW." Piosenkarkę otacza dziesięć tancerek. Krąg tanecznym krokiem obraca się wokół artystki. "USE YOUR TONGUE. IT TURNS ME ON. MAKE ME MOAN." Wraz z energicznym refrenem dziewczyny ustawiają się w jednym ciągu, równoległym do obserwujących występ. Taila przechodzi przed nimi zaczynając od lewej strony. Z każdą z tancerek nawiązuje kontakt wzrokowy. Ostatnią namiętnie całuje. Z góry spada kolorowe confetti, zjeżdża dyskotekowa kula a światła zaczynają migotać. Globalny hit #1 'HARD TO FIND LOVE IN THE CLUB…' wprowadza istnie klubowy klimat. Scena wypełnia się tłumem roztańczonych ludzi. Po drugim refrenie główny reflektor zostaje skierowany na tył sceny. Na szczycie dwudziestostopniowych schodów stoi pewna kobieta. "LET'S MAKE SOME NOISE FOR THE AMAZING SINGER AND MY FRIEND VIVIE!" Pojawienie się Vivie wywołuje ogromne poruszenie i burzę oklasków. Miss Jiang zmysłowym krokiem schodzi w tłum imprezowiczów. "IT'S HOT IN HERE." Z głośników słychać intro do wspólnego utworu dziewczyn noszącego tytuł 'FEVER'. Taila i Vivie odnajdują się w tłumie i razem wykonują swój numer. "NOW I'M ON THE FLOOR AND I'M NEXT TO YOU." Wokalistki zostają podniesione przez tancerzy. Podczas ostatniego refrenu wraz z kilkoma innymi osobami znajdującymi się na scenie podnoszą w górę otwarte butelki szampana. Deszcz musującego napoju pokrywa scenę. Taila wybiega na przód, bierze duży łyk ze swojej butelki i mówi: "IT WAS AN HONOR TO PERFORM TODAY. THANK YOU VERY MUCH. THANK YOU TO MY FANS. THANK YOU TO EVERYONE WHO HELPED IN ORGANIZING THIS EVENT. THANK YOU TIDAL SHOW FOR INVITING ME. HAVE A GOOD NIGHT! BYE!"




ESTHER: Ponownie udało mi się dorwać artystę, który przed chwilą zaprezentował się na naszej scenie. Co prawda polowałam, na cały zespół, ale jakoś nie mogłam ich złapać. Pewnie zgubili się przy barze. Na szczęście udało mi się dorwać chociaż jednego. A mianowicie, jest ze mną Yaksha, czyli członek grupy Breakers! Powiedz mi jak się czujesz po występie? Wszystko poszło po waszej myśli? Obserwowałam wasze przygotowania do tego występu i wiem, że chcieliście, żeby wszystko wypadło perfekcyjnie, i tak faktycznie było?
YAKSHA: *z trudem bierze oddech z uwagi na dopiero co skończony występ* Esther, jak miło Cię widzieć! Czuję się wspaniale, cudownie znowu móc pokazać się ludziom w całym składzie, odkąd zaczęliśmy kariery solowe coraz ciężej jest nam się zebrać do wspólnych występów *śmiech* Wszystko na szczęście poszło zgodnie z planem i mam nadzieję, że fanom się podobało. Oczywiście nie mogło zabraknąć niespodzianek, a w tym wypadku był to spojler naszego nadchodzącego singla, tym bardziej mam nadzieję, że widownia się ucieszy! Perfekcyjnie praktycznie jak zawsze, cieszę się, że daliśmy radę, na próbach dawaliśmy z siebie wszystko by pokazać jak najlepsze show i huh, mam nadzieję, że nam się udało!

ESTHER: Wasz występ bez dwóch zdań był genialny, nie mogłam od was oderwać oczu, nawet na sekundę. A niespodzianka…bardzo przypadła mi do gustu, ale pewnie i waszym fanom. A skoro sam rozpocząłeś ten temat, to ja pociągnę go dalej i zapytam cię o wasz nowy wspólny album - jaki on będzie? Czego możemy się spodziewać? No i najważniejsze, kiedy premiera?

YAKSHA: Cóż, premiera jest ciągle przekładana, bo chcemy wydać jak najlepsze cudo, a z racji tych różnych solo aktywności mamy mało czasu na wspólne zagrywki. Jednak mogę powiedzieć, że połowa piosenek jest już gotowa! Postaramy się, aby w 2110 albo 2111 najpóźniej krążek ujrzał światło dzienne. A o czym będzie? To zamknięcie naszej krótkiej, dwuetapowej historii, jak poprzedni album będzie o miłości, jednak w trochę innym wydaniu. Chcemy pokazać twarz BREAKERS, której jeszcze nie widziano, tym bardziej jesteśmy podekscytowani na ten album, chcemy zobaczyć już reakcje fanów i nie tylko!

ESTHER: Brzmi intrygująco, dlatego trzymam mocno kciuki, żeby album wyszedł jak najszybciej. Właśnie, powiedz mi, bo pracujecie zarówno zespołowo, jak i solowo - jak wam układa się współpraca? Jak wam udaje się godzić te dwa światy? Czy zdarza się wam kłócić, jeśli pracujecie nad wspólnym projektem?

YAKSHA: Mam wrażenie, że nie kłócimy się bardzo często, nie o projekty czy pomysły na nie. Czasami jeden czy drugi ma inny zamysł, ale udaje nam się to jakoś pogodzić, bądź pomysł przenieść na aktywności solowe. Zaczynaliśmy trenować razem gdy wszyscy byliśmy nastolatkami, ale jakoś tak wyszło, że prędzej zadebiutowałem solo, niż w zespole. Na szczęście nie ma między nami rywalizacji, a jeśli już to podchodzimy do tego zdrowo i z umiarem. Mam wrażenie, że jesteśmy jak rodzina, a nawet w najbardziej zżytej familii czasem zdarzają się mniejsze bądź większe kłótnie, ale tak czy siak dochodzi między nami do porozumienia.

ESTHER: To naprawdę fajnie, że udaje wam się razem współpracować i stworzyć pomimo różnych planów karierowych i małych sprzeczek. Jako że jestem na bieżąco ze wszystkimi wydawnictwami muzycznymi, to nie mogę cię nie zapytać o singiel heartless. Opowiesz nam coś o nim? Czy jest to zapowiedź twojego kolejnego krążka?

YAKSHA: *śmiech* Rzeczywiście nic Ci nie umknie, Esther. Heartless bardzo możliwe, że pojawi się na moim kolejnym albumie, póki co rzucam singlami, które mi się podobają, nie obiecuję, że album pojawi się wkrótce, bo teraz jesteśmy skupieni na tworzeniu wydawnictwa dla zespołu. Jednak mogę zdradzić, iż jest bardzo prawdopodobne, że heartless na albumie zagości, muszę tylko ułożyć sobie w głowie w jakim kierunku chciałbym tym razem pójść i pokazać coś nowego, oby się udało, może jeszcze jest jakaś odsłona Yakshy, której nikt nie zna?

ESTHER: Musiałam się przygotować się do tego wywiadu, w końcu mi za to płacą *śmiech*. Zaintrygowałeś mnie w tym momencie, i to bardzo, dlatego będę cierpliwie czekać również na ten krążek. Cudowanie się nam rozmawia, ale mamy ograniczony czas, dlatego muszę ci bardzo podziękować na możliwość przeprowadzenia z tobą wywiadu. Życzę powodzenia tobie, jak i całemu zespołowi! Uściskaj chłopaków ode mnie!

YAKSHA: Nie ma sprawy, Esther, uściskam ich od Ciebie oraz pozdrowię. Gdy znajdziesz chwilkę, proszę pomachać chociażby do Priamosa, niesamowicie cieszył się na możliwość zobaczenia Cię na żywo. Dzięki wielkie za ten wywiad! *uśmiecha się szeroko i powoli odchodzi do reszty zespołu

ESTHER: Oj, myślę, że jeszcze spotkamy się dzisiaj, w końcu później jest afterparty, na którym nie może cię zabraknąć, tak jak reszty chłopaków, więc see you soon! Przed nami występ numer 14. Podczas ostatniej edycji był to już ostatni występ, ale podczas t. Za moment na scenie zjawią się przemili i przeutalentowani chłopaki z Misfits, więc powitajcie ich gromkimi brawami!





* Zgodnie z tradycją, pojawienie się kolejnego występującego poprzedzone jest nagłym wygaśnięciem wszystkich reflektorów, lecz – co wyjątkowe – ze sceny dobiegają odgłosy brzdękania i tłuczenia, które powodują wśród zebranych niemałe zdziwienie. Tajemnica owych dźwięków zostaje ujawniona, kiedy to ponownie zapalone kolorowe światła padają na członków MISFITS. Publiczność głośno wiwatuje do momentu aż HEEWON zderza pałeczki perkusyjne w ramach znaku dla swoich kolegów z zespołu, że najwyższa pora rozpocząć show. Kolejnym elementem zaskoczenia podczas tego występu okazuje się być mashup BAD MOOD, BAD DUDE, BLACK VELVET i SCHOOL REBEL, czyli piosenek w oryginale wykonywanych przez kolejno The Walkers, Carrie oraz Vivie, na których Misfici mieli okazję gościnnie się pojawić. Skonstruowany przez LEO, a dokładniej prod. dress, zlepek wyżej wymienionych hitów wywołuje ponowną falę krzyków. Tak pozytywny odbiór zespołu jeszcze bardziej motywuje jego członków do dawania z siebie jak najwięcej. JAKE daje się ponieść emocjom i zaczyna jeździć butem po klawiaturze własnego instrumentu niczym legendarny Papa Dance. Mashup dobiega końca, a SUNGKYU z uśmiechem kiwa głową w stronę widowni w ramach wdzięczności za wszelkie wsparcie. Grupa przechodzi do wykonywania swojego dotychczas największego solowego hitu w karierze – RETRO STATION. Reflektory zaczynają poruszać się po całej scenie, zmieniając co jakiś czas swe barwy. Utwór rozpoczyna JAEJIN, który poza świetną grą na gitarze wykazuje się ponadprzeciętnymi umiejętnościami wokalnymi. Bardziej energiczny od pierwszych wersów pre-chorus w wykonaniu Jake’a i Sungkyu buduje napięcie, rozładowane chwilę później, kiedy to Leo wchodzi do gry z wpadającym w ucho refrenem: A HAENGBOKHAETTEON NALDEURIEOTTA. Cała sala śpiewa razem z Misfitami, skacząc przy tym w rytm piosenki. Ostatnim wersom Retro Station towarzyszy dźwięk odjeżdżającego pociągu, symbolizujący w tym wypadku koniec występu. Zespół kłania się nisko, przez chwilę macha w stronę obecnych gości i kamer, po czym z ukrytym smutkiem kieruje się w stronę backstage’u.*




JOSELYN: Dzięki chłopaki na świetny występ! Wdziałam, że ludzie pod sceną bawili się przednio, i nie ukrywam, że ja też i w sumie ekipa na backstage’u również! Mamy chwilkę przerwy, gdyż na scenie następuję małe przemeblowanie dla kolejnego artysty, a raczej artystki. Pojawiła się w świecie muzycznym już kilka lat temu. Zaczynała jako tekściarka i kompozytorka dla największych gwiazd, aż w końcu zapragnęła sławy dla samej siebie, ale po wydaniu dwóch singli zapadła się pod ziemie. W ostatnim roku powróciła do świata żywych po kilkuletniej przerwie. Jej ostatni singiel Revenge Dress prawie zdobył szczyt RH100. Chyba po tym krótkim wprowadzeniu, domyślacie się, kto zaraz przejmie scenę *nastawia uszy w stronę publiczność*. Macie rację! Już za moment Betsy rozpali was do czerwoności!





*Po trwającej kilka sekund ciszy z daleka słychać pewien instrumental z akompaniamentem bębnów ustawionych z tyłu sceny. Po chwili staje się jasne, że jest to debiutancki singiel Betsy - Predator. W rytm muzyki buchają ognie wokół sceny, na której tancerze wykonują dość skomplikowany i robiący wrażenie układ taneczny. W pewnym momencie na scenie zjawia się artystka, która ubrana w sekowany, czarny kostium idzie pewnym krokiem na przednią część sceny. Kobieta wykonuje refren oraz drugą zwrotkę utworu. Na wizualizacjach można zobaczyć różne drapieżne zwierzęta, w tym panterę, która symbolicznie towarzyszyła artystce podczas ery muzycznej, z której pochodzi ta piosenka. Następnie wokalistka zaczyna śpiewać swój drugi utwór - Fangs & Claws. Po drugiej zwrotce następuje zmiana utworu. Tym razem jest to lekko przerobiona wersja utworu wykonywanego w oryginale razem z Brandy - ecHOES. Scenę spowija dym, a światła zmieniają swój kolor na czerwony. Artystka podczas choreografii wykonuje różne interakcje z tancerzami, czasami bardzo odważne. Ta część występu kończy się wykonaniem zremixowanej wersji utworu Traps pochodzącego z jej debiutanckiego ep. Wszystkie światła skupiają się na Betsy, która na skraju sceny, po czym po chwili mówi:

”HE SHOWED ME WHAT LOVE IS… HE TOOK MY BREATH AWAY”

Zaczyna się druga część występu. Rozbrzmiewa utwór Purity. Betsy jest na scenie sama otoczona białym dymem, a wiatr lekko muska jej włosy. Na wizualizacjach widzimy piękne, białe różne, które z czasem zmieniają kolor na różowy. Kamera skupią się tylko na artystce, a szczególnie na jej twarzy. Na samym końcu wcześniej wspomniane kwiaty płoną. .Wokalistka wykonuje premierowo kilka wersów nieopublikowanego jeszcze singla Breathlessly. Po niecałej minucie rozbrzmiewa jej dotychczasowy największy hit - Revenge Dress. Pierwsza zwrotka jest lekko zmieniona, ma bardziej rockowe brzmienie, reszta utworu pozostaje nie zmieniona. W tle widać fragmenty teledysku. W połowie piosenki dołączają do niej tancerze, którzy już pozostaje do samego końca. Występ kończy się ujęciem na Betsy schodzącą ze sceny.
.





ESTHER: Ufff, cóż to był na występ od Betsy! Jestem znów w green roomie i tym razem udało mi się dorwać nie byle kogo, bo prawdziwą kobietę renesansu - piosenkarka, autorkę wielu hitów, tancerka, CEO wielu przedsiębiorstw, w tym Shedim Music Group, właścicielka domu mody Jiang *łapie oddech* chyba wiecie już o kim mowa… oczywiście, że o Karen!!! Kochana, zanim zadam ci pytanie, muszę ci powiedzieć, że wglądasz stunning!!! A teraz powiedz nam jak bawisz się dzisiejszego wieczoru? Który z dotychczasowych występów najbardziej ci się podobał?

KAREN: Ach kochana, myślę, że i tak ty olśniewasz najbardziej spośród wszystkich kreacji dzisiejszego wieczoru! Mam tylko nadzieję, że jest to Jiang! *zachichotała* Obejrzałam tyle genialnych występów, że ciężko o wybranie jednego, szczególnie, że pewnie kolejne równie mocno wszystkich zachwycą. Ale jeżeli mam już wybierać, to chyba Illusion i Misfits! Jestem niesamowicie dumna z dziewczynek i mimo, że podglądałam je w SMG nieco na próbach przed występem w Tidal Show to muszę przyznać, że zdecydowanie podbiły moje serduszko. No i Misfitsi! Ostatnio bardzo polubiłam ich muzykę, choć nie wiem czy to nie przez to, że moja siostra wręcz na każdym rodzinnym obiedzie męczy nas ich muzyką… Och, byłabym jeszcze zapomniała o tym, jak przyjemnie oglądało mi się występ Dona! Kolejna moja wytwórniowa duma, choć w jego przypadku nie udało mi się zobaczyć nic przedpremierowo, więc byłam pod wrażeniem występu! Oj, trochę się rozgadałam, ale nie potrafiłabym chyba wybrać jednego występu tylko!

ESTHER: Zawstydzasz mnie, naprawdę… Ale przejdźmy do poważnych rzeczy. Od wydania Frozen Heart minął ponad rok, a ty niedawno zaserwowałaś nam przepiękne ep oraz nowiusieńki singiel zapowiadający już twój 5 albumu. Jesteś prawdziwą kobietą pracującą. Jest to godne podziwu, zwłaszcza, że wszystko spod twojej ręki to prawdziwe złoto. Zdradź nam jak ty to robisz, że masz na to wszystko czas? Jak to możliwe, że znalazłaś chwilę, żeby być dziś z nami? Jak znajdujesz czas dla swojego ukochanego - Vex

KAREN: Ale mi słodzisz! Szczerze mówiąc sama nie mam pojęcia. Pewnie kluczem u mnie jest to, że uwielbiam zarywać nocki dla pracy, więc akurat dla mojego narzeczonego zawsze mam czas patrząc na to, że jest śpiochem, przez co mogę spędzać z nim czas w trakcie dnia. Na takie imprezki za to często nie chodzę, więc od czasu do czasu mogę sobie pozwolić na to by wstąpić na event, szczególnie gdy zapowiada się na tak znakomity jak ten!ESTHER: Bardzo cieszy nas twoja obecność podczas tego wydarzenia. Wśród twoich zajęć jest coś czego nie wymieniałam, ale zrobiłam to specjalnie, żebym mogła o to dokładniej wypytać, a mianowicie o DREAMDAY… Gdyby ktoś z naszych widzów nie był na bieżąco z informacjami, to Karen wraz z Bambi oraz Haze utworzyły nowy girlsband. Czuję, że to będzie potężny slay, zwłaszcza, że K. oraz H. już wcześniej współpracowały jako dwuosobowy band - AOGIRI a teraz połączyły siły z Bambi. Sooo….czy możesz w imieniu pozostałych dziewczyn zdradzisz nam coś więcej na temat tego projektu? Jak w ogóle doszło, że powstała ta grupa?

KAREN: W sumie to historia stworzenia DREAMDAY była dość… zabawna. Na początku pracowałyśmy nad kolejnym albumem AOGIRI, ale gdy zaprosiłyśmy po raz kolejny Bambi do studia, by nagrać coś wspólnego nie mogłyśmy finalnie nagrać jednego dobrego utworu - nagrałyśmy wspólnie kilka różnych kawałków, które napisałam razem z Haze i nie mogłyśmy wybrać jednego, który byłby z nich najlepszy na album. Haze doszła więc do wniosku, że skoro tak dobrze nam się pracuje to dobrym pomysłem mógłby być wspólny zespół. Obie jesteśmy z Bambi bardzo blisko, choć zdecydowanie Haze wygrywa, bo toć dziewczyny są nawet zaręczone *śmiech*, a ja osobiście uwielbiam współpracować z przyjaciółmi, co w sumie widać po tym, że biorę ich do praktycznie każdego swojego projektu, więc… *wzruszyła ramionami zadowolona* Na pewno napędziłyśmy fanom strachu, gdy pojawił się statement o naszym disbandzie, ale zdecydowanie zostało to wynagrodzone… znaczy taką mam nadzieję! I w sumie z chęcią bym coś zaspoilerowała, ale myślę, że niespodzianki wypadają w praktyce lepiej, więc chyba wszyscy będą musieli poczekać cierpliwie na nasz kolejny krok *puściła oczko w stronę kamery*

ESTHER: Kochana, łap drineczka od przystojnego kelnera, żeby ci nie zaschło w gardle! Nie ukrywam, że bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że jednak będziecie kontynuować razem współpracę, bo jak duo byłyście świetne, wiec myślę, że jako trio będziesz po prostu genialne. Przyznaję, że trochę się zawiodłam, bo myślałam, że uchylisz rąbka tajemniczy przed nami, ale rozumiem… Będziemy cierpliwe czekać na to co zamierzacie nam zaprezentować. Ale czekam również na twój nowy solo album. Jak już wcześniej wspominałam, ostatnio wydałaś bangier z gościnnym udziałem Pussi Cat, wiec czy krążek będzie utrzymany w podobnym klimacie, czy może mamy spodziewać się czegoś innego?

KAREN: Zdecydowanie cała reszta będzie w podobnym, równie powerfull klimacie! Co prawda pierwszym singlem zaskoczyłam wszystkich już teraz, jednak muszę z góry zapowiedzieć, że prawdopodobnie moi fani nie doczekają się tak szybko piątego albumu. Nie chcę aż tak wyskakiwać z lodówek *kaszl kaszl*, szczególnie, że szykuję kolejne mocne bangiery, na które nie wiem, czy wszyscy są gotowi! Na razie obiecałam narzeczonemu i przyjaciołom, że trochę odpocznę od pracy, więc… musze dotrzymać obietnicy! A jako, że bycie kobietą renesansu zobowiązuje, to szykuję potem jeszcze kilka innych projektów zanim będzie można się spodziewać K5! *hair flip*

ESTHER: Zasłużyłaś na odpoczynek, i to na bardzo długi, dlatego zapraszam do słonecznej Grecji! Kochana, nie będę Cię dłużej zatrzymywała, zwłaszcza, że dostałam właśnie info, że kolejny artysta jest gotowy do występu, więc dziękuję Ci bardzo za tę rozmowę i życzę ci udanego wieczoru. O właśnie, zapomniałabym… gdybyś szukała modelki, to wiedz, że jestem zawsze chętna!

KAREN: Na pewno będę pamiętać o tobie przy kolejnym pokazie! Również dziękuję i miłego wieczorku, kochana!

ESTHER: A za moment na naszej scenie zaprezentuje się kobieta, o którą kilka chwil temu wspomniałam. Szturmem wtarła się do na listy przebojów właśnie z Karen z utworem Pussified. A jej debiutancki singiel również wywarł ogromne wrażenie na fanach i krytykach. Chyba już doskonale wiecie o kim mówię! Ladies and gentlemen - her… znaczy PUSSI CAT!!!





* SHE TALKS SOME BULLSHIT, I'M THE SHIT - SHE'S A BULLY AND IS AVERAGE

Z głośników rozbrzmiewa najgorętszy hip-hopowy hit tego roku - BULLSHIT od Pussi Cat, która wita się z publicznością idąc przez scenę w rytm swojego utworu. Raperka ubrana w mieniący się strój rapuje z całego serca, utrzymując kontakt wzrokowy z fanami. Zbliża się moment refrenu, na telebimie możemy ujrzeć sceny z teledysku, a show-girls odgrywają scenę tanecznej walki ulicznej. Kobieta zaczyna kibicować swoim tancerkom, a widownia skanduje i radośnie krzyczy.

FEMALE GOAT, BITCH BRING ME MY FAUX COAT - PASS ME THE BOTTLE I'LL DRIVE THE BOAT

Niespodziewana zmiana bitu prezentuje nam unreleased piosenkę gwiazdy o tytule FEMALE GOAT. Jest to kolejny kawałek, który znajdzie się na debiutanckim mixtape raperki i wykonuje go z wielką dumą, obserwując reakcję publiczności. Tancerki tworzą zsynchronizowaną formację, do której po chwili dołącza sama Pussi. Gdy utwór dobiega końca, scenę zasypuje konfetti, a Cat schodzi ze sceny, machając w stronę widowni.




JOSELYN: Wszystko, co dobre kiedyś się kończy, a w tym przypadku nasze show dobiega końca, ponieważ przed nami już tylko 3 występy. Zaraz na scenie pojawi się taka ilość przystojniaków, że nie wiem czy ona jest w stanie ich pomieścić, ale miejmy nadzieję, że tak! Mówię tutaj o chłopakach z niedawno powstałej grupy Supernova. A zaraz ich miejsce na scenie zajmie kolejna debiutancka - Sangmi, której pierwszy singiel F*ckMarryKill, królował przez kilka tygodni na naszej liście najczęściej odtwarzanych singli.





* Scena rozbłyska neonowymi światłami. Z głośników zaczyna lecieć techno muzyczka, zaś na ekranach można zobaczyć szybkie samochody. Na scenę wbiega grupa tancerzy ubrana w ogrodniczki i różnobarwne czapki. Zaczynają oni układ taneczny składający się z obrotów i podskoków. Nagle widownia słyszy bardzo charakterystyczne darcie mordy. "Jesteście gotowi? Zaczynajmy!" Fani zaczynają krzyczeć, kiedy na scenie pojawia się siedmiu chłopców - członkowie YOUTH. Grupa wielbiona przez całą Koreę Południową rozpoczyna występ ze swoją kultową piosenką - Extinction. Chłopcy bez problemu wykonują skomplikowany układ taneczny. Na środek wychodzi Bongi, który rozpoczyna piosenkę swoim anielskim głosem. Fani piszczą z ekscytacji, kiedy inni członkowie zaczynają rapować. Głównym zainteresowaniem ze strony widowni cieszy się Sangjun, który pokazuje swoje wdzięki wijąc się na środku sceny. Legenda kpopu - Meng Ma Xiang - śpiewa drugą zwrotkę, jednak kiedy ma rozpocząć swój taniec potyka się i wywraca na środku sceny. Fanki płaczą i modlą się, aby chłopcu nic się nie stało - ten jednak podnosi się i zaczyna dalej skakać pomimo rozciętego kolana. Markus i Jaewook kończą swój rap przesyłając buziaki w stronę kamery. Na ten gest fanki krzyczą niczym rozwścieczone goryle w klatkach. Piosenkę kończą Youngok oraz Ming, którzy pokazują swój układ taneczny, po którym cała grupa pozuje na środku sceny. Po występie światła gasną, lecz jedynie na chwilę, gdyż na telebimie znajdującym się za sceną wyświetla się ogromny napis SUPERNOVA oślepiając publiczność, a głos z offu przemawia: “There was nothing in this all empty space. Just dark. And then the Supernova exploded and brought us”. Głos ucicha, a na tle mocno świecącego wciąż napisu spod sceny na platformach wyłaniają się na platformach pojedyńcze sylwetki, dołączające do uśmiechniętych YOUTH. Ich twarz jednak nie są widoczne w ciemności, lecz wystarczy to, by wśród fanów wzbudzić salwę pisków i westchnień z każdą kolejną postacią pojawiającą się na scenie. Z głośników rozbrzmiewa podniosła melodia, która wprowadza nastrój tajemniczości i lekkiego niepokoju, która szybko zmienia się w melodię jednej z piosenek autorstwa YOUTH - Black Hole. Członkowie młodzieńczego zespołu rozpoczynają śpiewać po jednym wersie utworu, lecz gdy mija siedem linijek piosenki pałeczkę przejmują tajemnicze sylwetki, których tożsamość zostaje raz po raz odkrywana, gdy zaczynają śpiewać bądź też rapować, przez pojedyncze reflektory punktowe. Publiczność nie może ukryć zaskoczenia, a także ekscytacji, gdy swoimi anielskimi głosami popisują się kolejno Lando, Pepe czy Woojin lub gdy porywa ich rap Kyoto, Hoshiego oraz Damona. Na scenie zaraz za nimi zostają oświetleni członkowie chińskiego boysbandu VA-ET-VIENT, w składzie Kaan, Binbin, Heliang, Bohai, Kao, Yichen i Xinyi, którzy wtrącają swoje trzy grosze do piosenki zmieniając jednak jej tekst na ten w ich ojczystym języku. Całość dopełniają nowe, dotychczas przez nas nie poznane nigdzie, buźki, a dokładnie Korain i Nagoya, którzy mimo swojego młodego wieku, dają pokaz swojego wielkiego talentu, co widownia nagradza gromkimi brawami. Piosenka już prawie dobiega końca, wszyscy zgromadzeni na scenie zostali już odsłonięci, a ich tożsamość ujawniona, lecz wierni fani wiedzą, że nie zostało wyśpiewane jej ostatnie zdanie i z lekkim niepokojem rozglądają się za osobą, która miałaby to zrobić. Czyżby ktoś się pomylił w obliczeniach i źle policzył ilość linijek i członków nowej grupy na nią przypadających? Nie, takie błędy nie mogły mieć miejsca przy tak ogromnym przedsięwzięciu. Wtem z wentylacji w suficie nagle spada Kai lądując w ramionach Kyoto i z wielkim uśmiechem odśpiewuje wyczekiwany wers kończąc tym samym występ. *






* Na sali panuje zupełna ciemność i cichy szept podekscytowanej publiczności… Nagle zaczynają migotać pojedyncze, białe światła, a z głośników wydobywają się melodyjnie wypowiadane słowa: ”IT’S MY TIME ALREADY”, a widownia wpada w dziką euforię. W momencie, w którym wyświetla się niewidziane wcześniej intro w głównej roli z raperką, zebrana publiczności zaczyna skandować imię SANGMI — jednej z najgorętszych debiutantek w ostatnim czasie. Gdy filmik dobiega końca, na sam środek sceny pada kolorowe światło, jasny dym unosi się do góry, a artystka rozpoczyna pierwszą zwrotkę jednego z największych hitów w dorobku Ms Mad Barbie, pt. BOUJEE w wersji solowej. Cała sala wyraźnie świetnie bawi się. Około dwie minuty później następuje płynne przejście do kolejnego kawałka, tym razem jest to pozycja z debiutanckiego albumu Dream - LUXURIOUS. Koreanka z gracją przechadza się wzdłuż sceny, wykonując utwór. Przy okazji, co jakiś czas na telebimie wyświetlają się neonowe wizualizacje. Po chwili całą salę po raz kolejny otacza ciemność i względna cisza, która chwilę później zostaje przerwana ekscytacją fanów. Następuje kolejny interlude, tym razem do piosenki z prawdopodobnie nadchodzącego pierwszego krążka miss Jeon Sagmi, czyli TRIPLE PLATINUM. Beat jest bardzo sensualny i pobudzający wyobraźnie. Normalna widoczność zostaje przywrócony po kilku sekundach. Sangmi wraz z tancerzami wykonuje imponujący układ taneczny w rytm muzyki. Występ kończy się, młoda kobieta serdecznie dziękuje za możliwość występu, w międzyczasie na telebimie wyświetla się neonowy, czytelny napis: ”MORE COMING SOON. 2108. IT’S MY TIME - S.”. Pojawia się mgła spowodowana przez biały, gęsty dym, co jednoznacznie oznacza definitywny koniec show.*




JOSELYN: To był przedostatni występ już tego wieczoru. Jeszcze wraz wielkie brawa dla świetnej Sangmi! Wow, ale ten czas pędzi! Dopiero co Harin rozpoczynała show a już ono dobiega końca. Niezmiernie cieszę się, że udało się nam powrócić po tylu latach przerwy, i to w takim stylu. Mam nadzieję, że nie zawiedliśmy waszych oczekiwań dotyczących show.

ESTHER wchodzi na scenę* Witajcie z powrotem! Zbliża się koniec, więc postanowiła opuścić green room na wielki finał. Wciąż nie mogę uwierzyć, w to co się dziś dzieje. Trudno mi w to wszystko uwierzyć! Jestem niezmiernie przeszczęśliwa, że otrzymałam taką możliwość od zarządu Tidal i mogłam dziś z tobą prowadzić to niezwykłe widowisko!

JOSELYN: Bardzo dziękujemy wszystkim tym, którzy przyczynili się do powstania tego widowiska, a szczególnie wielkie podziękowania kierujemy do artystów, którzy zaprezentowali się na scenie. Bez was nie udałoby się! Dziękujemy również przybyłym gościom, ale również wam drodzy widzowie, że zdecydowaliście się spędzić tyle godzin razem z nami!

ESTHER: Nie chcemy przedłużać, gdyż na scenie pojawi się artysta, na którego chyba najbardziej czekaliście dzisiejszego wieczoru, a przynajmniej ja i moja współtowarzyszka. Na poprzedniej edycji zdobył na wyróżnienia - Most Streamed Artiste oraz Most Streamed Album, dlatego nie mogło go zabraknąć.

JOSELYN: Chyba nie musimy głośno mówić, kto to jest. Ale zanim rozpocznie się występ chcemy podziękować jeszcze raz wszystkim . Obiecujemy, że tym razem nie znikniemy na tak długo, a być może już wkrótce zobaczymy się ponownie *puszcza oczkodo kamery* Kochania, oto ten moment, naszej scenie gwiazda wieczoru - Elias Ares. Przywitacie go ogromnymi brawami! *razem z Esther schodzą ze sceny*







*Tuż po zapowiedzi następnego artysty, z sufitu budynku zaczęły spadać niezliczone ilości żółtych tulipanów, które już po chwili pokryły całą powierzchnię w swoich odcieniach, zmieniając tym także jeszcze nieoświetloną główną scenę. W rytm opadających kwiatów zaczęła rozbrzmiewać melodia THE HONEYMOON PHASE, a oczekujący na gwiazdę wieczoru widzowie, zaczęli szukać go wzrokiem wszędzie, tylko nie w miejscu, gdzie pojawił się podczas wypowiadania początkowego monologu z utworu. Czerwone światło znienacka skierowane zostało na sam koniec sali, prosto na ELIASA ARESA. Z szerokim uśmiechem jak nigdy przedtem na swoich wielkich występach, przemierzał powolnymi krokami usłany tulipanami korytarz prowadzący na podwyższenie, po drodze kłaniając się zebranym dookoła osobistościom. Bawiąc się słowami i tym samym łącząc dwie piosenki, płynnie przeszedł do LOVER’S EYES, a kiedy przechodził obok stolika, gdzie zasiadała JOSELYN, wyjął tuż zza pleców bukiet właśnie w tych dwóch kolorach i go jej wręczył. Resztę drogi na scenę pokonał szybszym truchtem, dopasowując się do kolejnej aranżacji - FAIRYTALE BLISS. Żwawszy utwór momentalnie sprawił, że Elias tanecznym krokiem poruszał się po podeście, na który wbiegły również tancerki. Jedna ubrana na żółto, a druga zupełnie niespodziewanie na czerwono. Dostosowały ruchy do Aresa, niemalże kopiując jego nawet najmniejszy gest dłoni, zachowując się, jakby były cieniem. Mężczyzna przylgnął ciałem do jednej z nich i wyśpiewał jej do ucha tekst z ALL OVER ME, podczas gdy rażąca oczy czerwienią, obkręcała się wokół ich obojga ze łzami na policzkach. Jak na zawołanie Brytyjczyk oderwał się od swojego żółtego tulipana i sprawnym ruchem wytarł opuszką palca ociekającą ciecz z twarzy zrozpaczonej. Ta, w podzięce za „ratunek z opresji”, złożyła na jego ustach czuły pocałunek, co wywołało gromkie brawa i okrzyki ze strony widowni, a z głośników słychać było początek NOT THE SAME. W takt melodii piosenki, tancerki wykonywały wspólnie z Eliasem choreografię zazdrości i walki, tak jakby kolory reprezentowały pewne symbole. Żółty oznaczał nieodwzajemnioną miłość, a czerwień głęboką więź, którą nie sposób było w żaden sposób oszukać i pozbyć się z głowy. Ares, śpiewając już ostatnie wersy, ostatecznie wybrał silniejsze uczucie, opuszczając wraz z kobietą scenę, a pozostawiając na niej odcień z początku występu. Gdy światła stopniowo zaczęły zmniejszać jasność, ciepła barwa przerodziła się w zimną, a wszędzie obecne kwiaty, nagle usłchły.




 
avatar
 
Extra Show



avatar
 
Ale cudownie się zabawiłam✨



avatar
 
Co to było za show! Bawiłem się wyśmienicie!



avatar
 
jestem ogromnie wdzięczna za możliwość zaśpiewania na scenie TIDAL SHOW! :3 wspaniałe widowisko i mnóstwo talentów <3



avatar
 
Świetnie się bawiłam na festiwalu, to było coś czego potrzebowałam! Każdy występ był wyjątkowy, ale naprawdę na szczególne docenienie zasługują debiutanci, którzy dali popis jakby byli na scenie już kilku dobrych lat *hihi* Gratuluję Harinko i Yasu zaręczyn, piękna wiadomość i w ogóle nie będę ukrywać - wzruszyłam się *teraz też wachluje sobie oczy* Ta edycja chyba podobała mi się bardziej od poprzedniej nawet, chapeau bas dla prowadzących, było świetnie <3

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Lisek wypowiadał się w sprawie występu sexagonu, to ja wypowiem się na temat VILLIANSÓW, którzy do dzisiaj przeżywają te emocje, było super! dziękujemy! *dziekuje* i brawo za organizację!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Nawet nie umiem wybrac mojego ulubionego wystepu *mdleje* Ale wystepy Donka i Eliasa to bylo cos!!! I brawo dla organizatorek za zorganizowanie takiej petardy

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
Było to naprawdę niezwykłe wydarzenie, cieszę się niesamowicie, że miałem szansę wziąć w tym wszystkim udział, to był absolutny zaszczyt. Wszyscy pozostali artyści także spisali się na medal - występ Fanny to po prostu PETARDA! Kocham ją, cudowna artystka <3 Wielkie brawa także dla Ciebie za zorganizowanie tego wszystkiego, dopięcie na ostatni guzik i cierpliwość <3 UWIELBIAM!

2 osoby uważają tę wypowiedź za fajną!
avatar
Fanny maniak: <3 29 grudnia 2022


avatar
Yasu maniak 
 
I- TAK, Harin, wyjdę za Ciebie!!!! *łzy w oczach* *zakłada pierścień na palec*

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
avatar
Harin maniak: Masz szczęście, bo w przeciwnym razie pozbawiłabym Cię dumy i honoru. 28 grudnia 2022


avatar
Yuki maniak 
 
cóż to było za wydarzenie, wciąż nie mogę zapomnieć! wszystko zorganizowanie na tip-top, za co należą się ogromne gratulacje dla pięknych organizatorek, bo odwaliły kawał dobrej roboty! <3

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
w imieniu swoim oraz chłopaków bardzo dziękujemy za zaproszenie do wzięcia udziału w tym cudownym wydarzeniu, mam nadzieję, że nasza zapowiedź was zainteresowała i jeszcze bardziej będziecie czekać na nasz drugi album <3 cieszę się również, że mogliśmy spotkać tyle gwiazd z branży

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
Vex maniak 
 
wspaniałe wydarzenie, gratuluję zorganizowania całości w dwie osoby, a występującym cudownych show…. pozdrawiam zza grobu

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
avatar
Vex maniak: ps. samcia, v2 wyjdzie… 26 grudnia 2022


avatar
 
wow, to naprawdę było wydarzenie roku, a ten się dopiero powoli zaczyna! Dobór wykonawców oraz zespołów niezwykle trafiony, bowiem laski wybraliście wszystkich, którzy są obecnie na topie i prezentują bardzo wysoki poziom! Bawiłem się wyśmienicie, zwłaszcza na występach Pussi Cat oraz Sangmi, których stylistkom nalezą się wielkie podziękowania za wybranie tak krótkich sukienek!! Aż zrobiło mi się gorąco *upal* <3



avatar
 
wspaniałe show, razem z chłopakami jesteśmy wdzięczni za możliwość występu, który może nie odbył się bez "potknięć", ale chociaż było wesoło :x jestem pod ogromny wrażeniem pracy, która została w to wszystko włożona, dlatego gratuluję całej organizacji, która była po prostu świetna i przyznam, że z zapartym tchem oglądałem występy innych, pozdrawiam serdecznie *shy*

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
nie wiem jak wy, ale ja na tej pasterce bawiłem się przednio

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!
avatar
Elias Ares maniak: do dzisiaj z niej wracam 26 grudnia 2022


avatar
Ho maniak 
 
Wydarzenie roku *mdleje* to był zaszczyt!

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
ale ten taczka sexy beast jest o jezu



avatar
 
Boże jakie piękne! *mdleje* sypnę spamem komentarzy zaraz, jak już się ogarnę, ale na szybko tylko napisze, że świetna robota, robi ogromne wrażenie!! <3

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
bawiłem się NIEZIEMSKO

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
jestem tu! ale kim jest pozostała 22.. *shy*

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!


avatar
 
nieprawda, wbiegłem na scenę i połknąłem pierścionek, nie będzie ślubu

2 osoby uważają tę wypowiedź za fajną!
avatar
Harin maniak: chyba w tej rakiecie nie ma klimatyzacji i ciepło rzuca Ci się na głowę 25 grudnia 2022
avatar
Lando maniak: dziwnie nazywasz garderobę yasu, ale skoro o tym mowa to racja, strasznie tu gorąco *upal* 25 grudnia 2022
avatar
Harin maniak: jaką garderobę? typie, on od kilku miesięcy mieszka POD MOSTEM 25 grudnia 2022
avatar
Lando maniak: na festiwalu gdzieś jednak przebierał te gorące udka 25 grudnia 2022


avatar
 
Sloane ostatni kawałek śpiewałem tylko dla Ciebie <3

3 osoby uważają tę wypowiedź za fajną!
avatar
Sloane maniak: awww 25 grudnia 2022


avatar
 
Yasu, pij ze mną kompot.

1 osoba uważa tę wypowiedź za fajną!