wonderlife.pl - Zostań gwiazdą
Narelle: SAVE MY SOUL
Czas 10 kwietnia 2016 Kategoria Film
Tagi film | premiera | anders kovh | bittsy | narelle | sofia tocco | ivette | goldie blanc | sookie suiteheart | draya | evan derrick | blaine | romeo shakespeare



Czy rzeczywiście warto cieszyć się czymś, wiedząc, że drugi raz to się nie powtórzy? Czy warto doświadczać danej chwili ze świadomością jej nieuchronnego końca? Zależy, czy na końcu czeka cię złamane serce czy złamana kość.


Życie Luny Nelson (Ivette) znacznie odbiega od doskonałości, do jakiej przyzwyczajone są jej koleżanki. Przywykła do monotonii, która wita ją każdego ranka – gwałtowne wyrwanie ze snu, najczęściej pozostawiające za sobą świeżego siniaka, ograniczony czas w łazience i chłodna atmosfera w trakcie śniadania, podczas którego jej głowę zaprzątają jedynie konsekwencje zbyt głośnego oddychania. Jej ojciec nie żyje, a matka z tego powodu popadła w alkoholizm. Mogłoby się zdawać, że najbliższa rodzina zawsze będzie dla nas wspaniałym oparciem w ciężkich chwilach. Niestety w przypadku Luny wszystko wygląda zupełnie inaczej. Dziewczyna miała nieszczęście trafić do domu, w którym jest traktowana nie jak członek rodziny, a jak niechciana przybłęda, która została zesłana przez obowiązujące prawo. Jest niesłusznie obwiniana za wszystkie nieszczęścia i niepowodzenia, które przytrafiły się jej rodzicom. I codziennie słyszy, że matka popadła w alkoholizm dlatego, że ma przecież tak beznadziejną córkę.

Dlaczego tu przyszło mi żyć? Znałam odpowiedź. To nie był wybór, tylko konieczność. Nie miałam dokąd pójść, a oni nie mogli odwrócić się do mnie plecami. Byli moją jedyną rodziną, za co jednak nie mogłam być wdzięczna losowi.

Zamożna okolica. Większość mieszkańców przykłada dużą wagę do podtrzymywania pozorów idealnego życia. Nie inaczej zachowuje się młoda blondynka. Dobrze się uczy, uczęszcza na pozalekcyjne zajęcia. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jej życie jest idyllą. Jednak dziewczyna ciągle poprawia długie rękawy, aby ukryć siniaki. Nie chce, żeby ktokolwiek poznał prawdę. Nawet jej najlepsza i jednocześnie jedyna przyjaciółka, Polly (Bittsy) , nie wie o niej wszystkiego. Nelson izoluje się od rówieśników. Unika wszelkich kontaktów. Zamyka się w swoim świecie. Mieszka ze swoim wujostwem, którzy mają małego synka. Dobrze się uczy, świetnie jej idzie w jakimkolwiek sporcie za jaki się zabierze. Od jakiegoś czasu pracuje i nawet lubi swoją pracę. Na pierwszy rzut oka może ją wyróżnić jedynie spokojniejsze usposobienie i brak zainteresowania szeroko pojętą zabawą. Niestety, to tylko część jej życia. Mniejszy urywek każdego dnia. Wyzwiska, ciągłe upokarzanie, przemoc fizyczna, psychiczna – to prawdziwa rzeczywistość Luny. W tym żyje każdego dnia. Tylko szkoła i mała, przytulna kawiarenka zdaje się być miejscem, gdzie dziewczyna może głębiej odetchnąć, gdzie okrutne słowa jej ciotki, Seliny (Goldie Blanc), nie docierają, a jej ciosy nie pozostawiają siniaków czy nawet otwartych ran. Ma tylko jedną przyjaciółkę i tylko ona zna prawdę, przynajmniej częściowo. Mimo wszystko świat Luny wydaje się poukładany. Dziewczyna ma jasny plan: mieć jak najlepsze wyniki w szkole, dostać się na jakąś uczelnie i w końcu uwolnić się od tyranii ciotki. Wszystko zaczyna się jednak chwiać w posadach, gdy w pracy pojawia się nowy chłopak, Olivier (Romeo Shakespeare), a jego uwaga spoczywa na młodej dziewczynie. Z jakiegoś niezrozumiałego dla niej powodu niemal z dnia na dzień staje się obiektem jego zainteresowań. I wbrew wszystkiemu, co Luna sobie obiecuje, nie potrzeba wiele czasu, by odwzajemniła się mu tym samym.


Czasami przychodzi taki dzień, w którym nie chcesz być zauważona i po prostu zostać sama ze sobą lub ze swoją najbliższą przyjaciółką. Jednak nazajutrz Twoje nastawienie do otaczającego świata się zmienia i wszystko jest jak zazwyczaj. A co jeśli chcesz, żeby tak było cały czas?

Nie spodziewała się, że Olivier tak szybko skradnie jej serce i tak uparcie będzie dążył do poznania prawdy o jej siniakach i ranach. Tyle ich widział, że nie można było tego wytłumaczyć kolejnym upadkiem, nieuwagą, czy po prostu niezdarnością. A ona musiała strzec prawdy, żeby zapewnić bezpieczeństwo małego Lucasa (Blaine) . Dla niego ciotka była prawdziwym aniołem, rodzicem idealnym, który każdą sekundę życia swojego dziecka wypełniał miłością. Jak mogła go tego pozbawić? Wujek, Kurt (Evan Derick) , nie mógł jej zastąpić obojga rodziców, bo nie radził sobie nawet z byciem ojcem. Gdyby tak nie było, to sam dawno by zrobił z ciotką porządek. Ale on wolał udawać, że nie widzi tego, co się dzieje. Że nie widzi tego, że każdy kolejny dzień był dla młodej Luny wielką niewiadomą. Codziennie, kiedy wracała do miejsca, które nazywała domem tylko dlatego, że nie miała żadnego innego, o którym mogłaby tak myśleć, nigdy nie wiedziała, co ją tam spotka. Spokojny uśmiech ciotki nie zwiastujący niczego złego? Tylko wyzwiska? A może bolesne uderzenia? Ile kolejnych ran i siniaków będzie musiała skrywać pod długimi rękawami?

W nierównej walce z własnym życiem doświadczyłam zarówno miłości, jak i straty. Tej ostatniej więcej, niż wydawało się, że jestem w stanie udźwignąć. Za to miłość była nieoczekiwana. Nieomal ją przegapiłam, zbyt niepewna i zlękniona, by dać jej szansę. To ona pozwoliła mi żyć, a nie tylko trwać. Mobilizowała mnie do działania; udowadniała, że jestem silniejsza, niż myślałam. Goiła moje rany i zaleczała blizny. Dawała mi wiarę, że mogę sięgać wyżej niż czubek własnej głowy. Szukałam jej w ciemności, tęskniąc za ukojeniem, lecz odkrywałam jedynie, że jestem sama. Nie czułam bólu łamanego ciała. Nie słyszałam słabnącego bicia własnego serca. Było cicho. Zostałam tylko ja. W tej ciszy był spokój. Spokój, który przyszedł zbyt wcześnie, ale znalazłam w nim schronienie. Ucieczkę od bólu, chaosu i lęku. To mogło wymagać poświęcenia, którego nie chciałam dokonać, ale nie byłam pewna, czy mam siłę walczyć.




Codzienna niepewność stała się dla Luny tak przytłaczająca, że po raz pierwszy w życiu nie wróciła na noc do domu. Nie odbierała telefonów ani od wujka, ani od ciotki. Zaszyła się sama w bezpiecznym miejscu, w którym nie mieli prawa jej znaleźć. To było jej miejsce, które odkryła podczas samotnego spaceru, na którym próbowała zabliźnić swoje rany świeżo zadane przez Selinę. Rano, kiedy wróciła do domu widok miny ciotki zwiastował, że jej nieobecność drogo będzie ją kosztowała. I kosztowała. Pierwszy raz straciła przytomność, a ciotka wywlokła ją na ulicę i z idealnie udawanym przerażeniem wezwała karetkę do siostrzenicy, którą ktoś pobił przed domem. Te dni spędzone w szpitalu przyniosły jej chwilę spokoju, wolną od nienawiści ciotki i wypełnioną troską Oliviera. Otworzyła się przed nim, nie mogła wydusić z siebie kolejnego kłamstwa patrząc w jego oczy pełne miłości, widząc jego gotowość pomszczenia każdego cierpienia, które zaznała. Zareagował dokładnie tak, jak się spodziewała – chciał zgłosić wszystko na policję. Powstrzymało go tylko morze jej łez spowodowane troską o przyszłość małego Lucasa bez matki. I wtedy zaproponował jej coś, co miało odmienić ich życie na zawsze – nowy początek daleko od tyrana, który odbierał jej chęć życia. Ucieczkę od problemów i tego życia. Przecież tylko pół roku dzieliło ją od osiągnięcia pełnoletności. Tylko czy ciotka pozwoli jej na odnalezienie szczęścia?

Każdy mój oddech zawdzięczam Tobie. Nawet gdy nie było Cię przy mnie, by mnie ocalić, byłeś moim powodem, by oddychać. I za to zawsze będę Cię kochać. Zawsze.

~*~

ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA
Anders Kovh - Vomit All Your Memories, Moanin' And Smokin', Forget My Past
Draya - Dreamin' About Colors, Cold As Ice, Small Hours Of The Morning
Sookie Suiteheart - Sleepwalking Love, Dreamy Eyes

~*~

24.3.2063
w Los Angeles miała miejsce premiera najnowszej produkcji Narelle – Save My Soul. Włoszka dokładnie tak, ja za poprzednim razem zaserwowała widzowi dramat. Tym razem główną postacią jest tutaj nastolatka, a właściwie młoda kobieta, której życie przypomina koszmar. Sofia tą produkcją chciała pokazać widzom, że w byciu złym nie ma granic. Produkcja opowiada o okrucieństwie, które jest problemem dzisiejszego świata. Bardzo często słyszy się o przemocy w rodzinie, ale czy zdajemy sobie sprawę z tego jak wiele osób ukrywa, że dzieje im się krzywda? Producentka chciała nie tylko poruszyć trudny temat, jakim niewątpliwie jest przemoc w rodzinie, ale również uwypuklić znaczenie ważnych wartości w życiu człowieka - siły przyjaźni, miłości i zaufania. Pomimo tego, że początkowo mamy do czynienia ze studium nienawiści i krzywdy, główna postać wraz z kolejnymi scenami staje się osobą jeszcze silniejszą, osobą, która walczy o swoje szczęście dzięki płomykowi nadziei. W krótkiej wypowiedzi producentki tuż po seansie mogliśmy usłyszeć, że planowana jest druga część tego obrazu.

~*~

Na premierze pojawiła się producentka z partnerem – Thomasem Vinevaang, obsada wraz z osobami towarzyszącymi, osoby odpowiedzialne za ścieżkę dźwiękową i zaproszeni goście.





 
avatar
 
Przyznam się, że podczas długiej przerwy nie miałem okazji obejrzeć żadnego filmu. Ten jest pierwszym i muszę powiedzieć jedno: Wow! Jestem pod dużym wrażeniem, a cała produkcja ląduje na pierwszym miejscu moich nowych ulubieńców. Niestety, pewnie nie na długo nacieszy się tą pozycją, bo będą lepsze.



avatar
 
omg super film ;( myślałem, że nigdy nie zdecyduję się obejrzeć żadnego dramatu a tu proszę ;((( szczerze mówiąc postanowiłem go obejrzeć tylko ze względu na producentkę *naughty* … ale nie żałuję, zdecydowanie nie! :3 <3 film rewelacyjny, N! i czekam na coś jeszcze od Ciebie, bo się mega wkręciłem *hihi* <3 *pali*



avatar
 
Ojejku. Powtórzę to, co już wiadome od dawna, mianowicie Ivette i Romeo stworzyli absolutnie niezapomniany i czarujący, pełen młodzieńczego uroku, niepełnoletni w Stanach Zjednoczonych duet. Od dawna nie miałam takich odczuć wobec jakiejś filmowej pary, więc wiem co mówię, zatrudnienie króla do głównej roli to był strzał w dziesiątkę, ile jego fanek sprytnie przygruchałaś na seans! A Blanc jako psychiczna cioteczka mnie niespecjalnie zaskoczyła, dochodzę do wniosku, że cała ta rodzina ma trochę nierówno pod sufitem… Generalnie bardziej od fabuły podoba mi się przekaz – studium nienawiści i krzywdy, oraz wspomniana miłość młodych, tak pozytywnie nastrajająca do życia, nawet pomimo tych pozostałych nieszczęśliwości, które dopadły Lunę. Ponadto wątek jej brata, związane z nim dylematy, to takie przykre. Jedyne, co mnie rozbawiło, to Evan pantoflarz, jakoś niepokojąco mu to pasuje. Uuu, no i uroczy głosik Sooks w tle scenek miłosnych taki adekwatny, ma w sobie coś takiego marzycielskiego, że aż się z wrażenia zapomina o wszelkich troskach. Wciągnęło mnie i trochę się obraziłam za to niejasne zakończenie, ale jak druga część dorówna pierwszej to puszczę to kantem, oks.



avatar
 
Narelle stworzyła kolejny genialny film <3 Bardzo smutna i niestety prawdziwa historia. Fabuła wciąga od pierwszych chwil, bardzo emocjonująca produkcja. Oglądajac to duuużo płakałam. Dobrałaś wspaniałą obsadę i świetny soundtrack. Jak zwykle cudowny obraz <3



avatar
 
Takie piękne, a jednak pełne bólu i smutku. Ale właściwie do tego już przyzwyczaiła nas Narelle, do emocji, poruszenia… Nie do końca pewne jestem 2. części tego obrazu… Jednak pewnie jak w końcu pojawi się ta produkcja w kinach, wszystko będzie się układać w jedną całość.



avatar
 
No i mnie tu w końcu przywiało. Bardzo mnie cieszy fakt, że mogłem zagrać u tak znakomitej produkcentki, będę miał się czym chwalić w przyszłości *adhd* Cała obsada spisała się znakomicie i cieszę się, że to właśnie od nich mogłem nauczyć się paru rzeczy, w końcu znają się na swoim fachu najlepiej. Efekt końcowy wyszedł świetnie, więc co ja mogę więcej powiedzieć, no brawo *adhd*



avatar
 
Jak cudownie jest mieć to szczęście i widzieć efekty prawie końcowe wcześniej. *gwizdu* PIĘKNA GRAFICZKA, to tak na dobry początek hihi. "Zależy, czy na końcu czeka cię złamane serce czy złamana kość." - piękne to. To znaczy nie jestem przekonana czy na pewno "piękne" to dobre określenie, ale no dobra, nieważne. "Każdy mój oddech zawdzięczam Tobie." i to też awwwwn. Coś tak czuję, że Ivette będzie cudowną następczynią mamy, ale to tam kiedyś-kiedyś, bo na razie niech sobie działają razem, obie kocham całym serduszkiem. Sofia, misiaku, no cóż ja mogę powiedzieć? Jesteś super, tworzysz wspaniałe filmy i uwielbiam cię najmocniej jak się tylko da i to wcale nie tylko dlatego, że mnie zatrudniłaś do jednej ze swoich supi produkcji. O, póki pamiętam to jeszcze powiem, że cholernie miło było mieć chociaż taki malutki wkład w ten film jak użyczenie swojego głosiku i dziękuję za tę możliwość! Świetnie oglądać tak genialną obsadę, w końcu Ivette i Romero aww, a do tego jeszcze mój bf Evan, no cudownie. Ja już oczekuję kolejnego cudeńka od Ciebie, no i trzymam kciuki, żeby zdarzyło się to jak najszybciej! Zresztą już coś tam gdzieś widziałam, że planujesz coś nowego? No nie wiem czy na pewno, bo się gubię w tych nowościach różnych, ale tak czy inaczej czekam! <3



avatar
 
Znakomita oprawa graficzna filmu, taki eye-catcher absolutny. Naprawdę przepiękna kompozycja kolorystyczna, cała premiera prezentuje się bardzo z klasą i bardzo glamour. Do sedna zmierzając, cudowna obsada, fantastyczni utalentowani ludzie w jak najbardziej odpowiednich sobie rolach. Save My Soul to bardzo poruszający i refleksyjny obraz, od złamane serce, czy złamana kość zaczęło się moje zauroczenie i zaintrygowanie filmem, dzięki czemu skupiłam się 10x intensywniej. Przejdę jeszcze tylko odskocznią do ścieżki dźwiękowej, która w ekranizacji okazała się znaczyć istotnie bardzo wiele, dobór ikonicznie trafny. Fabuła początkowo wydawała mi się przesycona klasycznym teenage drama, w wieku czterdziestu lat jednak nieszczególnie mnie to interesuje, bo ani ja, ani moje dzieci nie mamy podobnych problemów, ani szczególnie mnie to nie wzrusza, zmogło mnie więc nieco. Aż nie pojawił się Olivier, w którego rolę wcielił się mój ukochany aktor, Romeo, co zredukowało nawet młodzieżowego ducha filmu. Relacja, jaką odegrali Romeo i Ivette to traf w punkt, to absolutnie uratowało produkcję, czyniąc ją dojrzalszą i naprawdę wartą uwagi. Nie żałuję, bardzo dobra robota :D



avatar
 
Uwielbiam! Ale nieźle się poryczałam na tym filmie! Wiedziałam, że to fikcja ale pokazałaś to tak realistycznie, że wczułam się w emocje aktorów! Dobra robota!



avatar
 
Wow, wyszło wspaniale! Z ogromnym zaciekawieniem obejrzałam cały film, przeżywając każde cierpienie Luny, ale i ciesząc się razem z nią każdym przebłyskiem szczęścia w jej życiu! <3 Nie mogę się wręcz doczekać kolejnej części i po prostu wierzyć, że ta będzie weselsza dla bohaterki! Naprawdę, świetna produkcja! Zakupuję ją, jak tylko wyjdzie na DVD :D



avatar
 
Jak ja uwielbiam oglądać Evana na ekranie <3 Znaczy wolę go na żywo oglądać, wiadomo, ale w filmach to co innego, lubię patrzeć jak wciela się w różnych bohaterów, ale nie jestem obiektywna i za dużo go chwalę, muszę z tym skończyć, bo to nudne :C Chociaż w sumie szkoda, że jego bohater był taki totalnie bierny i nic nie zrobił, chociaż mógł i powinien. Ciekawie mi się go oglądało w parze z Goldie, bo szczerze mówiąc, obawiałam się czy wyjdzie z tego w całości po tych wszystkich groźbach pod naszym adresem kilka miesięcy temu, ale widać, że jest profesjonalistką i totalnie nie widać, żeby byly między nimi jakieś spięcia, przynajmniej na ekranie tego nie widać. Całość wyszła ci naprawdę świetnie i przedstawiłaś ważny problem, który faktycznie jest ukrywany przez większość osób, bo się wstydzą tego, co się u nich dzieje. Pewnie też część z nich czuje się winna tego, chociaż to oni są ofiarami. Jestem pod wrażeniem każdej twojej produkcji i tym razem nie jest inaczej, spisałaś się świetnie ;3



avatar
 
Jestem pod wielkim wrażeniem. Poruszasz naprawdę trudny temat, który dotyczy sporej liczby osób. Warto zawsze mieć nadzieję na lepsze życie. Ta iskierka może faktycznie zdziałać cuda. Nie można się poddawać :3



avatar
 
Biorąc pod uwagę moją kosę z siostrami Blanc, gra u boku Goldie była wyjątkowo ekscytującym przeżyciem. Momentami bałem się czy przeżyję, szczególnie, że rola jaka przypadła Goldie była przerażająca i sprawiła, że bałem się jej jeszcze bardziej niż normalnie. No ale przeżyłem, co bardzo mnie cieszy *lol* Koniec głupiej prywaty. Narelle, stworzyłaś kolejny świetny film. Zdecydowanie dobrze sobie radzisz robiąc dramaty, a obsadzenie Ivette w głównej roli było strzałem w dziesiątkę, dziewczyna jest diabelnie zdolna! Zadania nie miała prostego, ale wywiązała się z niego w pięknym stylu, wcielając się w dziewczynę, która jest ofiarą przemocy, od której momentami już brak jej sił, ale też taką, która mimo tego się nie poddaje. Warto też dodać, że ona i Romeo zgrali się świetnie i była między nimi ta ekranowa chemia, której tak często brakuje jeśli wybór obsady okazuje się nietrafiony. Tym razem zespół aktorski był świetny i niezmiernie mi miło, że mogłem się w nim znaleźć, mimo że mój bohater strasznie mnie irytował tą swoją bezsilnością *lol*



avatar
 
Raz, że prześliczny plakat: bardzo klimatyczny i jeden z takich, po których od razu można stwierdzić, że jest przedsmakiem czegoś naprawdę dobrego. No, oczywiście poza samym nazwiskiem, ale to swoją drogą. No, ale już tak do fabuły przechodząc… Nie no, złamana kość zawsze o wiele lepsza niż złamane serce. Jaka to głupota, nie? Bo przecież to drugie to całkowicie pozbawiona dosłownego bólu metafora, podczas gdy złamana kość potrafi wręcz zabić (biorąc pod uwagę babrzące się złamanie otwarte i te sprawy). Fajnie odbiegłam od tematu, co? :B Matko, ale słyszeć każdego ranka, że niepowodzenia są winą "beznadziejnej córki" to naprawdę coś strasznego… Szybko polubiłam wujaszka Kurta, chociaż bardzo żałowałam, że wolał kretyńsko przymykać oczy na to, co się dzieje. A Oliver to taki anioł, który zszedł z nieba na ziemię tylko po to, by udowodnić Lunie, że ma w sobie nietknięte wcześniej pokłady wielkiej siły. Pokazał jej drugie drzwi, takie wyjście ewakuacyjne. Dziw jedynie, że wcześniej się na to nie zdecydowała, chociaż z drugiej strony, skoro cały czas była bita i upokarzana, nic dziwnego, że brakowało jej wiary w lepsze jutro i nic nie motywowało do tego, by zawalczyć o samą siebie. Tak czy siak, przepiękny film, naprawdę cudowny! Zresztą nie jest to nic specjalnie dziwnego - ty chłamu nie wydajesz! Tym bardziej się więc cieszę, że wyjdzie druga część filmu - już teraz nie mogę się jej doczekać! \m/



avatar
 
Narelcia, miłości moje, moja najcudowniejsza bff’ko, księżniczko, piękna blondyneczko, słońce oświetlające moje życie, ja od zawsze wiedziałem, że Ty jesteś bardzo utalentowaną osobą. Zarówno, jeśli mowa o muzyce (czyt. Twój muzyczny debiucik, który wciąż słucham 24/7, autentycznie), jak i o filmach, z czym częściej się pojawiasz no i oczywiście jako aktoreczka. Można więc rzec, że jesteś wszechstronnie uzdolniona, hehe. Na początek pochwalę plakacik, bo jest taki tajemniczy i fajny ogólnie, o. Świetnie, że to kolejny dramat, bo teraz jestem na takim etapie, że dramat mi pomoże ah ta ironia. Ah, no i jeszcze zanim zacznę: obsada! Dobrych ludzi wybrałaś, szczególnie Bittsy, ona taka bjuti jest i wgl. Hmmm życie Luny naprawdę było ciężkie. No ale miała rację, nie z jej wyboru, była zmuszona do takiego życia. Strasznie przykre, serio. No ale dobrze, że miała tą małą kawiarenkę, bo tam mogła się od tego wszystkiego odciąć. O, ktoś się w niej zakochał? To chyba dobrze, nie?? We will seeee… Coo, jak ciotka mogła zbić ją tak, że straciła przytomność?! To takie trochę chore. No I jeszcze udawała, że ‘ktoś’ ją pobił przed domem… Masakra. A końcówka… Cholera, sam nie wiem co myśleć o końcówce. Niby Luna chce wynieść się z domu, z dala od ‘tyrana’, ale w sumie nie wiadomo, czy jej się to uda. Na szczęście będzie druga część, hihih. Wow, Narelcia, to taki mocny film, taki prawdziwy… Niektórym pewnie poleciała łezka, ale nie mi, ja łzy wykorzystałem w 2060. Kurde, mega podoba mi się ta produkcja. Zwłaszcza dlatego, że wyszła spod nazwiska mojej przyjaciółki! Marzy mi się kiedyś rola u Ciebie, załatw mi ją, ok? :'( Należą Ci się ogrooomne brawa i ogroooomna pizza za "Save My Soul", hehe, zgadnij z kim ta pizza *naughty* <3 MOCNE KC, czekam na rolę w filmie :3 *lol*

avatar
Rappearce maniak: omg jakie to krótkie ;( 11 kwietnia 2016
avatar
Rappearce maniak: okej, kiedy i gdzie??? 8) awww <3 11 kwietnia 2016
avatar
Rappearce maniak: wpadnę do ciebie wieczorem i spróbujemy sami zrobić ser z dodatkiem ciasta *emo* 11 kwietnia 2016


avatar
 
Nie ryczałem, obiecałem sobie że tego nie zrobię i jakoś przetrwałem tą ciężką próbę. Co ja mogę powiedzieć… Produkujesz bardzo emocjonalne filmy, są niezwykle ciekawe, okraszone jakimś nawet nie wiem jak to nazwać… przewodnikiem?- co robić, by tego nie robić. Ivette wypadła cudownie w swojej roli, jestem zachwycony ogółem pomysłu, aktorami i muzyczką.